Co dalej z „Żoną idealną”?

Jesteśmy mniej więcej w połowie siódmego sezonu jednego z większych przebojów stacji CBS – Żony idealnej. Przyszłość serialu nagrodzonego Złotym Globem (dla Najlepszej aktorki w serialu dramatycznym, rok 2010) i kilkoma statuetkami Emmy, po którym widzowie rok w rok mogą się spodziewać niezmiennego, wysokiego poziomu, stoi w tym momencie pod znakiem zapytania. Powód? Konflikt interesów na linii: twórcy serialu – szefostwo CBS.

Żona idealna opowiada historię Alicii Florrick (Julianna Margulies), żony prokuratora stanowego, która po licznych zdradach oraz oskarżeniach jej męża o korupcję, zmuszona jest powrócić do niewykonywanego od lat zawodu prawnika. To skrót początków The Good Wife, później rzecz jasna – jak to w serialach bywa – sytuacja rozwija się i komplikuje. Nie jest to być może produkcja pokroju Rodziny Soprano czy Breaking Bad, jednak zdobyte wyróżnienia były całkowicie zasłużone, a i widz nie miał powodów, by od hitu CBS się odwracać. No i leciał tak sobie sezon za sezonem, gdy w końcu doszliśmy do teraźniejszości, teraźniejszości w której włodarze stacji nalegają na wyprodukowanie kolejnego, problem jednak w tym, że nie chcą tego twórcy Żony. Michelle i Robert Kingowie, czyli para, która wymyśliła The Good Wife, zaplanowała całą historię… na siedem sezonów (do końca zostałoby wtedy 11 odcinków). CBS z kolei, nie chcąc zarzynać kury znoszącej złote jajka, planuje kontynuować serial, próbując skłonić Kingów do podpisania nowej umowy, zgodnie z którą mieliby oni nadzorować produkcję, nie pisząc scenariuszy. Powiedzieć, że jest to historia co najmniej niepokojąca, to nie powiedzieć nic. Odcinanie kuponów? Tak to brzmi i do tego zmierza, co dla fanów serialu będzie nie lada policzkiem, gdyż klasa i perfekcjonizm to to, co wyróżnia Żonę idealną spośród innych produkcji serialowego światka. Jakie będą dalsze losy Alicii Florrick i The Good Wife? Na chwilę obecną ciężko powiedzieć, jednak jeśli twórcy nie chcą kontynuować swego dzieła (uznając je za zamknięte), a ma to robić ktoś inny, z całą pewnością nie wróży to niestety nic dobrego.

Fot.: CBS

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *