(not) Crazy Dino Woman – wywiad z Magdaleną Pilecką

Jeśli uwielbiasz animacje, to nie możesz tego przegapić! Nad tą ostatnią prace trwały trzy lata. Było dużo zmian, wiele poprawek i masa „T”worzenia – tak powstał „Piórnikt”, w związku z którym chcę Ci kogoś przedstawić – kreatorkę niejednej ruchomej postaci. Madzia Pilecka – sama o sobie powie, że jest potworem, albo że jest gadatliwa. W to pierwsze jej nie wierz, w to drugie warto, bo wtedy ta fajna babeczka podzieli się z Tobą świetnymi rzeczami, takimi jak Dino or Something!

Jakiś czas temu brałam udział w Twoim debiucie, ale zanim do niego – od czego się ta animacja tak właściwie zaczęła?

Jestem stara jak dinozaur i już nie pamiętam. To chyba dobrze, bo nie mam żadnej ciekawej historii na ten temat. Bardzo długo nawet nie myślałam, że filmy animowane robią ludzie… one po prostu zawsze dla mnie były, i tyle.
Miałam szczęście, że trafiłam do szkoły, gdzie poznałam profesora Daniela Szczechurę. Błąkałam się niezdecydowana po różnych pracowniach na uczelni, aż wreszcie Profesor zadecydował, że zostaję na animacji i będę robić filmy! Pokazał mi krótkometrażowy Zlew Alison Maclean, który polubiłam od pierwszego obejrzenia i wtedy też krzyknęłam: Ja też! ja też chcę opowiadać takie dziwne historie!.

12696854_10205900651781095_614048236_o

I jakie były te Twoje pierwsze animacje? Te pierwsze pierwsze.

(Pomijając liczne nieudolne ćwiczenia…)
„Pierwsze kroki” stawiałam uroczym, pulchnym chłopcem, który kuśtykał do piosenki Mad world – Gary Jules.    Uczył mnie faz chodu człowieka, wyglądał jak pingwinek i miał chmurkę na sznurku.

Co się pojawia najpierw – obraz czy hasło?

Obraz. Nawet jak trafia we mnie jakieś zdanie z piosenki, książki lub zasłyszanej rozmowy, to dostaję je gotowym obrazkiem. Ilustracja jest dla mnie punktem wyjścia do ewentualnej historii.

Tak też było w przypadku filmu Piórnikt, na premierze którego byłaś. Miałam w głowie kadr ze sceną kulminacyjną filmu i do niej dobudowałam całą resztę. Tytuł pojawił się w trakcie pracy, gdy już mogłam sięgać po dodatkowe znaczenia w kontekście filmu. Bardzo lubię wieloznaczności. Były nawet w roboczym tytule, który brzmiał Wzruszający, gdyż bohater obok bycia wzruszającym, miał mieć niekontrolowany odruch wzruszania ramionami.

12736766_10205956243130844_1121489266_o

„T” na końcu słowa Piórnikt intuicyjnie dzieli je na pół.

Zgadza się, powstają „pióra” i „nikt”. Natomiast samo „T” jest od imienia Tworzymir – tak nazwałam swojego bohatera. To staropolskie imię, które znaczy „tworzący pokój”. Oczywiście, nie chodzi tu o pomieszczenie, ale bardzo mi się to spodobało. Cała pierwsza część filmu dzieje się w pokoju, w którym jest tylko nasz Tworek.

„Piórnik” + „t” = piórnik Tworzymira.

Film jest pełen kolorowych kredek, więc wszystko się ładnie zgadza. Niemniej jednak, nie jest to wiedza niezbędna do odbioru filmu… ot, taka ciekawostka.

Podobno w trakcie pracy nad nim zmieniło się strasznie dużo.

Oj tak, ocalała tylko głowa bohatera. Praca nad filmem trwała trzy lata. Nie wyobrażam sobie, aby film nie dojrzewał wraz ze mną. Nie rozumiałabym go i zanudzilibyśmy się sobą wzajemnie… Zwykle pracuję na nieco otwartym scenariuszu, dzięki czemu mam niewiedzę i ciekawość tego, jak film się skończy. Zaczynam pracę od zrobienia ulubionych ujęć, które później staram się połączyć ze sobą w logiczną całość. Trochę poszukuję i trochę układam układankę. Taka metoda nie jest najlepsza. Czasami okazuje się, że część zrobionych ujęć jest zbędna – trzeba z nich zrezygnować, a jeszcze inne trzeba poprawić, bo coś nie pasuje. To kosztuje nerwy i wydłuża czas pracy… ale nie umiem inaczej.

12698851_10205900653221131_966653398_o

Pojawiają się też krótkie epizody, trochę kina niemego.

Jestem ogromną fanką epizodów i kina niemego! Zrobiłam z nich tak zwane „smaczki”, mrugnięcia okiem do widza. Bardzo lubię się rozpraszać na takie małe, poboczne dygresje, które (pozornie) nie mają znaczenia dla głównej akcji. To też miłe, jak ktoś je wyłapuje.

Ale powiedziałaś, że to był brzydki film. Dlaczego?

Pewnie chodziło mi o tę wszechobecną w filmie nagość. Myślę, że ludzie wyglądają lepiej, jak są ubrani.

12736881_10205956243250847_1117450251_o

Bardziej odnajdujesz się w ludzkich postaciach, czy wolisz kreatury?

Zdecydowanie kreatury! Ludzie są ograniczeni.

Dużo z tego, co robisz, trafia w dalszym ciągu do szuflady?

Bardzo mało. Częściej trafia do śmietnika! Staram się na bieżąco wykorzystywać rzeczy, które się do czegoś nadają, choć wiadomo, nie jestem w stanie prowadzić kilku bohaterów jednocześnie. Ubolewam nad tym, bo mam nawet całkiem fajną gromadkę postaci czekających na przygody.

12736713_10205956240450777_917318678_o

Hodujesz dinozaury, tylko skąd się wziął pierwszy? Wszyscy twierdzą, że one wyginęły – nie w Dino or something.

Moi rodzice mają hodowlę alpak. Pewnego dnia przyszła do mnie jedna zapłakana alpaka i powiedziała, że najbardziej na świecie chciałaby być dinozaurem. Wyglądała na bardzo zasmuconą faktem, że nim nie jest, więc postanowiłam pomóc. Zrobiłam z niej małe, szczęśliwe DINO. Szybko okazało się też, że moje serduszko potrafi zmieścić nieskończoną ilość takich maluchów… i wtedy zaczęło się zmyślanie kolejnych!

12737128_10205900673181630_353628889_o

Kilka dinozaurów przyszło też do Ciebie w kopercie, pocztą.

Zgadza się! Znajdywałam w skrzynce pocztowej po jednym, co jakiś czas! Koperty zawsze były z różnego kraju, ale rodzinka dinozaurów ewidentnie pochodziła z jednej serii. To była bardzo miła niespodzianka, choć muszę przyznać, że nie od razu ją doceniłam! Na początku myślałam, że to jakieś żarty ze mnie…

Czy to znaczy, że tak naprawdę to nie lubisz dinozaurów?

Lubię dinozaury, ale nie lubię rupieci. I jednak najbardziej to kocham tylko te moje! To, że „hoduję” dinki, nie oznacza, że chcę być mamą wszystkich dinozaurów na świecie…

Wyszły filmiki, przypinki – czy coś jeszcze?

Kartki świąteczne. A właściwie wydarzenie związane z ich wysyłaniem. Co roku robię i wysyłam kartki swoim bliskim, więc pomyślałam, że może mogłabym się tym gestem podzielić z jeszcze innymi osobami i w ich imieniu wysłać jeszcze komuś. To dla mnie nie była dużo większa fatyga, a radości miałam co nie miara z każdej dodatkowej. Mam jeszcze sporo pomysłów na rzeczy, ale chyba lepiej, żebym o nich powiedziała, gdy już będą w fazie (co najmniej) realizowania…

12699026_10205900659381285_1982077760_o

Potem Magda przepytała trochę mnie, m.in. o mojego ulubionego Dino – więc i Wam zdradzę, że to ten poniżej – prawdziwa inspiracja przyszła po jego powstaniu (ale bonusowo do piosenki Taco Hemingwaya – Następna stacja i tak warto zajrzeć).

DINO or something - lost in Warsaw (aka.Taco Hemingway wannabe)

Na stałe masz też zawiązaną kolaborację z Rafałem Felakiem, który animuje Twoje postacie i Remkiem Zawadzkim, który komponuje muzykę.

Tak, to moi dobrzy koledzy, którzy nieustannie ratują mnie swoimi talentami.
Jestem pewna, że nigdy bym tego filmu (Piórnikt) nie skończyła, gdyby nie Rafał Felak, który w momencie mojego największego zwątpienia okazał się super przyjacielem i jeszcze lepszym ASYSTENTEM ANIMACJI! Niesamowity chłopak – polecam bardzo! Rafał przekonał mnie, że ten film da się skończyć. Zaczarował moje animacje świetnym compositingiem… i aż znowu zaczęło mi się chcieć robić! Ah, no i jeszcze paradował specjalnie dla mnie w takiej śmiesznej piżamce-kombinezonie, żebym dostawała najlepsze referencje na świecie! Bezcenne, dziękuję!

Gdy już wspólnie w miarę opanowaliśmy sytuację – dołączył do nas bardzo zdolny Remek Zawadzki. Następny czarodziej! Człowiek stworzył taką muzykę, że aż nie wierzę, że mam ją w swoim filmie! Ja to nawet nie potrafiłam tak ładnie o niej myśleć!

Ponieważ istnieje też życie poza animacją…

… ojej, pewnie jest tam bardzo gorąco, a ja bardzo nie lubię gorąca.

Wszystkie produkcje – te krótkie i nieco dłuższe możecie podpatrzeć na kanale YouTubeVimeo. Dinki mało prehistorycznie mają swój własny funpage na facebooku, o tutaj.

Fot.: Zdjęcia za kulisami: Magdalena Pilecka

Write a Review

Opublikowane przez

Marta Karczewska

Kulturoznawca i Filmoznawca, absolwentka Uniwersytetu SWPS. W obszarze filmowym współpracowała z Nowymi Horyzontami Edukacji Filmowej oraz agencją promocyjno – dystrybucyjną Mañana. Na co dzień włóczykij i cyklistka. Interesuje się głównie animacją małych lokalności społecznych oraz kinem niezależnym, również od strony produkcyjnej. Hybryda praktyka i miłośnika do wszystkiego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *