Czas nie leczy ran – Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski – „Wojny kobiet” [recenzja]

Marlena, Maria, Krystyna, Danuta, Irena… to tylko niektóre z bohaterek Wojen kobiet, książki opisującej prawdziwe wydarzenia i ludzkie dramaty, które mogłyby posłużyć za scenariusz do niejednego filmu kryminalnego. Ewa Ornacka oraz Piotr Pytlakowski (współautorzy chociażby Nowego alfabetu mafii), przybliżają nam historie między innymi żony włoskiego policjanta, córki generała, żony mafioza, matki gangstera czy też siostry porwanego przedsiębiorcy. Każda z przedstawionych tu kobiet miała swój bezpieczny, wypełniony rodzinną miłością świat; niestety w życiu każdej z nich nadszedł dzień, w którym najbliżsi im mężczyźni zginęli, zostali aresztowani lub porwani, a ich sprawy znalazły się na ustach wszystkich. Często poniżane, walczące ze skorumpowaną policją, stronniczymi mediami i bezmyślnym wymiarem sprawiedliwości, znalazły w sobie niespodziewanie, niezwykłe pokłady siły i odwagi by walczyć; walczyć o sprawiedliwość, szacunek oraz dobre imię swoich najbliższych. Jest to książka, która momentami oburza oraz powoduje poczucie bezsilności, przede wszystkim jest to jednak opowieść o miłości, która potrafi zwyciężyć wszystkie przeciwności losu.

Maria nigdy nie lubiła ściągać na siebie zainteresowania ani być w centrum uwagi; dystyngowana, „dama z klasą”, jak o niej mówiono, spokojna i opanowana, zawsze u boku swego męża Jerzego – przedsiębiorcy budowlanego. Pewnego dnia, wracający z Hamburga do Polski Jerzy, zatrzymuje się na nocleg w jednym z hoteli; dzień później, ku zdziwieniu samego biznesmena (jak i pracowników hotelu) zostaje on bezceremonialnie wyprowadzony przez dwóch funkcjonariuszy policji, celem „złożenia zeznań” (w nieznanej mu sprawie) na komendzie policji. To, co wydarzyło się później, spowodować może u przeciętnego obywatela naszego państwa oburzenie oraz niedowierzanie. Jak się okazuje, Jerzy zostaje zatrzymany w związku z zaległościami finansowymi wobec jednego z kontrahentów (nie wywiązał się z nich, gdyż wspomniany kontrahent, mówiąc kolokwialnie – „spaprał robotę”). Mężowi Marii zostaje odebrany telefon oraz prawo do skontaktowania się z adwokatem, ląduje w pokoju nr 225. I tu zaczyna się prawdziwy dramat. Przez ponad pięć godzin Jerzy jest szykanowany oraz zastraszany przez policjantów, w tym przez nową, zbierającą same pochwały od przełożonych gwiazdę wydziału. Pod groźbą więzienia oraz zszargania reputacji firmy mężczyzna zostaje zmuszony do podpisania weksla na kwotę ponad siedmiuset tysięcy złotych (w pokoju poza policjantami znajduję się również „mediator” człowieka, któremu Jerzy winny jest pieniądze, który nie zgadza się na spłatę w ratach) i wyniszczony psychicznie opuszcza posterunek. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku – jeden z przedsiębiorców chce najzwyczajniej w świecie odebrać należne mu pieniądze. Nic bardziej mylnego. Jak się okazuje, nie taka była umowa pomiędzy panami, mało tego, po chwili wychodzi na jaw, iż biznesowy partner męża Marii bezprawnie wykorzystał posiadane w policji układy, a skorumpowani policjanci odegrali w pokoju 225 scenkę, by wystraszyć Jerzego oraz wyłudzić pieniądze. W momencie, gdy nasza bohaterka dowiaduje się o całym zajściu, postanawia wraz z prawnikami walczyć o dobre imię męża. Nie jest jednak łatwo; jak nie trudno się domyślić, sąd staje po stronie funkcjonariuszy, co więcej – sam sędzia wysyła listy do pozostałych kontrahentów Jerzego, informując ich o niewypłacalności firmy bohaterów (!!!). W niedługim czasie przedsiębiorstwo budowlane plajtuje, a nadal zastraszany i załamany Jerzy podupada na zdrowiu; Maria walczy sama. Nie przedłużając – po latach procesu udaje jej się osiągnąć cel i oczyścić męża ze wszystkich zarzutów, cóż jednak z tego skoro przepadł cały dorobek życia, a Maria nie ma już męża, gdyż stres spowodowany opisywanymi wydarzeniami dosłownie zabił Jerzego.

Jest to tylko jedna z trzynastu historii opisanych w Wojnach kobiet. W zasadzie nie jest najbardziej szokująca czy brutalna (w książce znajdują się chociażby sceny przewiercania oczodołów przez mafiozów), jednak właśnie ta najbardziej mnie poruszyła i bardzo celnie oddaje ducha całości – walki kobiety z systemem, walki z tymi którzy powinni nas chronić, a tymczasem nadużywają władzy; walki w imię miłości.

Jak wspomniałem, Wojny podzielone są na trzynaście rozdziałów (plus wstęp i epilog), napisanych dość schematycznie, a zarazem przejrzyście. Każdy rozdział rozpoczyna się swego rodzaju reportażem przybliżającym daną historię, wraz z relacjami świadków oraz rodziny, drugą część stanowi zawsze wywiad z kobietą, o której losach czytamy. W tym miejscu niewątpliwie należą się twórcom pochwały za pełen profesjonalizm, zarówno w kwestii opisywania poszczególnych historii, jak i samych wywiadów. Każda sprawa przedstawiona jest niezwykle szczegółowo pod względem prawnym; autorzy powołują się na kolejne paragrafy, podając również za każdym razem status danej sprawy w momencie, kiedy omawiana książka szła już do druku, nie są to jednak suche przepisy prawa i daty, całość podana jest niezwykle przystępnie dla przeciętnego zjadacza chleba. Jeśli zaś mowa o wywiadach, przyklasnąć należy twórcom za zadawanie często naprawdę trudnych, bolesnych pytań oraz nie próbowanie kreowania poszczególnych pań na męczennice i superbohaterki. To książka o zwyczajnych kobietach, które swą siłę (która często zaskakiwała je same) ukazały w momencie zagrożenia oraz rażącej niesprawiedliwości dotykającej ich najbliższych.

Wojny kobiet to książka z którą z całą pewnością warto się zapoznać. Nie jest to (jeśli komuś tak się wydaje po tytule oraz opisie na okładce) lektura wyłącznie dla kobiet, momentami jest wręcz przeciwnie – skierowana jest bardziej do płci brzydkiej. Fragmenty chwytające za serce, przeplatają się z tymi pokazującymi w jak zdegenerowanym, pełnym układów i układzików, kraju żyjemy. Wojny kobiet to kawałek profesjonalnej, rzetelnej dziennikarskiej pracy, która daje do myślenia, i już samo to sprawia, że warto po tę pozycję sięgnąć.

Fot.: Dom Wydawniczy Rebis

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *