„Gra o tron”, sezon 6, odcinek 5 – wrażenia (ze spoilerami)

Połowa 6. sezonu już za nami, a Gra o tron nabiera rozpędu. Przynajmniej takie mam wrażenie, bo coraz więcej zostaje ukazanych istotnych scen, dostajemy odpowiedzi na zadawane pytania i coraz bardziej nie można się doczekać następnego odcinka. Oczywiście produkcja HBO nie jest doskonała, wciąż można byłoby parę rzeczy w niej poprawić – jednak nadal potrafi się podobać. Zachęcam do przeczytania kolejnych wrażeń mojego autorstwa z dużą dozą spoilerów – dlatego przed lekturą tekstu lepiej być na bieżąco z serialem Gra o tron.

Na pewno głównym punktem odcinka był wątek dotyczący Brana. Tak jak podejrzewałem, dzięki możliwości podróżowania w przeszłość młody Stark może odkryć kilka tajemnic. W ten sposób poznaliśmy genezę Białych Wędrowców – została ukazana w niewielkim stopniu, ale przynajmniej rozjaśniła tę kwestię. Pytanie brzmi, czy bardziej rozbudowanego wytłumaczenia powstania Innych doczekamy się w serialu, czy dopiero w książce Martina. Poza tym dowiedzieliśmy się, że Bran może wpływać na przeszłość, choć takie działanie przynosi opłakane skutki, co udowodniono na przykładzie Hodora. Kto by pomyślał, że jego imię to treść polecenia (Hold the door), które nieumyślnie wpoił mu cofający się w czasie Stark. Ta zaskakująca informacja w połączeniu z heroicznym poświęceniem Hodora owocuje smutnym zakończeniem, chociaż mnie ono zbytnio nie ruszyło. Przejąłem się za to losem potraktowanego po macoszemu wilkora.

Gra_o_tron

Wprowadzenie czasowych zawirowań do serialu uważam za dobry pomysł i mam nadzieję na ich większą obecność w przyszłości. Warto też pochwalić przyspieszenie akcji – zagrożenie ze strony Białych Wędrowców nadeszło prędko, wręcz natychmiastowo. Inna sprawa, że może budzić to wątpliwości, podobnie jak analogiczna sytuacja z nagłym pojawieniem się Littlefingera w pobliżu Nocnej Straży. Petyr przeprowadził z Sansą bardzo interesującą rozmowę. Dziwię się tylko, że Starkówna nie poprosiła Baelisha o pomoc militarną w walce z Ramseyem. Gra_o_tronPewnie w końcu do niej dojdzie, ale ta scena potwierdziła jedno – Sansa może i dojrzała, lecz wcale nie stała się wytrawnym graczem w Westeros i długo by nie przetrwała bez pomocy innych osób. Nie najlepiej zaprezentowała się również aktorka, Sophie Turner. Nie przekonała mnie swoją grą, chociaż zauważyłem, że zdania na ten temat są podzielone.

W piątym odcinku drażniło mnie zachowanie Daenerys Targaryen. Ze swoimi wpływami i władzą mogłaby pomóc Jorahowi w znalezieniu lekarstwa na jego przypadłość. Na miejscu byłoby też okazanie zrozumienia lojalnemu jej przez tak długi czas mężczyźnie. Tak jednak zachowałby się normalny człowiek – Matka Smoków woli rozkazywać, dlatego wysyła Mormonta w celu samodzielnego znalezienia antidotum. Jeśli faktycznie ma zasiąść na tronie Westeros, liczę, że wcześniej ktoś nauczy ją pokory.

Gra_o_tron

W Meereen pojawiła się nowa czerwona kapłanka, która może jeszcze nieźle namieszać. Nie mam nic przeciwko kolejnym czcicielkom Pana Światła, bo lubię ich tajemniczość oraz manipulacje potęgowane uwodzicielskim charakterem. Boleję za to nad brakiem kontynuacji wątku w Królewskiej Przystani. GOT605_081915_HS__DSC71501Jestem bardzo ciekaw, jak potoczą się tam wydarzenia, czy Wielki Wróbel okaże się głupcem, naiwnie powierzając sekret Tommenowi, czy to następny ruch z jego strony skierowany w Cersei. Pewnie dowiemy się tego w nowym odcinku.

Rozczarowała mnie część fabuły związana z Żelaznymi Ludźmi. Wybór nowego władcy wypadł nieprzekonująco, a każdemu z kandydatów brakowało ikry do przewodzenia wojownikami. Po cichu liczyłem, że głos zabierze Theon, który wykaże się charyzmą do podjęcia wyzwania – niestety tylko poparł swoją bezbarwną siostrę, co nie mogło skończyć się inaczej niż pośpieszną ucieczką. Wygrał wuj Theona, lecz jego przemowa do mnie nie trafiła. Wychodzi na to, że wystarczy powiedzieć coś o penisie i już mianują człowieka na króla. Odkrywcze. Skoro przy tym jesteśmy, Gra o tron jest znana z kontrowersyjnych scen, jednak zaprezentowanie czyichś klejnotów było mocną przesadą.

Ten moment został wrzucony do wątku Starkówny, nadal starającej się dołączyć do Ludzi bez Twarzy. Proces szkolenia trwa dość długo, wcześniej wydawało mi się, że już został ukończony. Arya dostaje jednak misję, która zadecyduje o ostatecznym efekcie, ale oczywiście przed jej wypełnieniem musi zadawać niepotrzebne pytania i zgrywać ciekawską… Zadanie polega na zabiciu aktorki – twórcy dobrze wykorzystali to do pokazania przedstawienia trupy aktorów, które w karykaturalny sposób opowiada historię znanych bohaterów. Świetne urozmaicenie akcji!

Gra_o_tron

Odcinek ma swoje przywary i mnie przynajmniej trochę nudził. Dopóki akcja nie przeniosła się w rejony Brana, gdzie zaprezentowano atak Białych Wędrowców i zaskoczono końcem Hodora, nie czułem się za bardzo zainteresowany wydarzeniami – było w miarę solidnie, lecz bez szału i nie na poziomie poprzednich epizodów. Dlatego recenzowany odcinek otrzymuje ode mnie 8/10. Muszę jednak przyznać, że twórcy idą w dobrym kierunku, bo wreszcie skupiają się na mniejszej liczbie wątków.

Fot.: HBO

Write a Review

Opublikowane przez

Krzysztof Lewandowski

Student dziennikarstwa i miłośnik fantastyki. Uwielbia czytać książki (fantastyczne) oraz oglądać filmy i seriale telewizyjne (nie tylko fantastyczne). Nie ma nic przeciwko dobrej grze, zwłaszcza z gatunku cRPG, ale ostatnio częściej grywa w Fifę. Piłka nożna to jego pasja, lecz zdarza mu się śledzić zmagania w innych dyscyplinach sportowych - gdy jest komu kibicować.

Tagi
Śledź nas
Patronat

7 Komentarze

  • Mam wrażenie że ktoś niezbyt dokładnie oglądał ten odcinek. To nie Bran krzyczał „Hold the door” i on nie za bardzo ma wpływ na przeszłość tu przeszlosc jest rownoległa z teraźniejszoscią ale już się wydarzyła (Holdor od tamtego czasu wiedział), Sansie póki co duma nie pozwala ale wykorzystała informacje od niego, Dany tak naprawdę rozkazała mu się ratować i wrócić do niej (owszem mogłaby mu pomoc ale jednak to co zrobiła pasuje do niej), Theon wykazał się charakterem zabierając głos i będąc lojalnym wobec siostry. Pozdrawiam :)

  • Też nie odniosłem wrażenia jakoby Dany w jakiś sposób się odnosiła wyniośle do Joraha, a ten jej „rozkaz” był bardziej z miłości, niż z braku pokory ;).

    Ale geneza Hodora to jedna z najlepszych rzeczy jakie ostatnimi czasy się wydarzyły w GoT.

  • Ja również nie zgodzę się, co do tego, że Bran wpływa w jakiś sposób na przeszłość. Bardziej odniosłam wrażenie, że przyszłość dotarła w końcu do tego punktu teraźniejszości, który wpłynął na Hodora w dzieciństwie. Czas się zapętlił w pewien sposób i jedna linia wpłynęła na drugą. Bran nie miał z tym nic wspólnego.

    Co do Sansy to oczywiście z jednej strony rozsądniej pod względem militarnym byłoby przyjąc pomoc Paluszka, ale z drugiej strony nie można się dziwić dziewczynie, że nie chciała go widzieć na oczy, po tym, co przeszła, a po drugie, znając zamiłowanie Baelisha do machlojek, przekrętów i układów, mogła też mieć obawy co do jego domniemanej pomocy, z której w ostatniej chwili mogłoby wyniknąć coś innego.

    Jeśli zaś chodzi o naszą kochaną Daenerys, to mnie z kolei ta scena się bardzo podobała. W końcu Jorah przyznał się do tego, co mu dolega (rozumieć to należy dwojako, jeśli miłość także uznamy za dolegliwość), a Matka Smoków postąpiła moim zdaniem w jedyny słuszny sposób. Jorah powiedział, że popełni samobójstwo, a ona wiedząc, że jest to człowiek niezwykle honorowy i słowny, i że rozkaz, obietnica i przysięga stanową dla niego najważniejsze wartości, zrobiła jedyną rzecz, jaka mogła sprawić, że Jorah się nie podda – rozkazała mu znaleźć lekarstwo i powrócić. Wiedziała, że w tym przypadku nie załatwi nic ani groźbą, ani prośbą. Bo Jorah to taki człowiek starej daty – rozkaz od królowej to dla niego najświętsza rzecz na świecie. Poza tym podobała mi się w tym fragmencie gra mimiką aktorki wcielającej się w Daenerys.

    Nie wyobrażam sobie także, aby Theon miał zdradzić nagle siostrę i sam wystąpić o władzę – to byłoby tak niewiarygodne dla tej postaci i jej stopniowej przemiany, że zakrawałoby na błąd logiczny. Akurat tutaj jego odwaga i charyzma ukazała się w tym, że poparł siostrę. A zakładam, że już samo zajęcie stanowiska publicznie było dla niego sporym wyzwaniem, a on nawet nie mrugnął, kiedy zaczęli naśmiewać się z jego braków fizycznych.

    Jeszcze słówko, a propos tych klejnotów. Naprawdę do tej pory zadziwia mnie, że choć kobiety od pierwszego odcinka pierwszego sezonu „Gry o Tron” są pokazywane od góry do dołu, w całej okazałości i nikomu to nie przeszkadza, a wręcz wywołuje niekiedy potajemne pianie z zachwytu, to kiedy nagle widzimy penisa i jądra – mowa o przesadzie i kontrowersji. Ja rozumiem, że cycki i wagina już nam na ekranie spowszedniały, ale może właśnie najwyższy czas, aby spowszedniał także penis i jego dzielni towarzysze?

  • Również zgadzam się z poprzednikami – tak zachowania Daenerys wobec Mormonta, jak Sansy wobec Małego Paluszka. W zasadzie to powiem tak: Podpisuję się pod komentarzem Sylwii :D

    I też nie rozumiem oburzenia na centralne pokazanie penisa w pełnej okazałości przez te kilka sekund na ekranie. Czas najwyższy, aby przełamywać to niezrozumiałe w „kinie” masowym tabu. Niemal pół świata ma penisa (w GoT poza Varysem i Theonem :P) i naprawdę w XXI wieku nikogo już nie powinno gorszyć pokazanie genitaliów na ekranie. Albo nie pokazujmy nagości wcale, albo pokazujmy ją u obu płci.

  • Akurat w przypadku Brana jestem prawie pewien, że może wpływać na przeszłość, tylko właśnie nie rodzi to nic dobrego, bo jego działanie skutkuje taką teraźniejszością, w jaką żyje.

    Przede wszystkim należy powrócić do jednego z poprzednich odcinków, w którym to wcale nie wiatr sprawił, że Ned Stark się odwrócił. To był właśnie Bran. Teraz zobaczyliśmy jego moc w większym stopniu, co doprowadziło do nieszczęścia. Nawet Wrona mówił do Brana, żeby posłuchał głosu i się obudził – wiedział, że Stark tego nie zrobi i czym to poskutkuje. Pojawiają się teorie (w moim mniemaniu bardzo prawdopodobne), że Wrona sam kiedyś mieszał w przeszłości (ma te same moce, co Bran przecież), ale skończyło się to źle. W tym odcinku chciał właśnie pokazać Branowi, żeby nie szedł w jego ślady.

    Analizując samą scenę z młodym Hodorem – dość wyraźnie pokazano, na kogo Hodor się patrzył – na Brana. Bran słyszał polecenie „Hold the door” i sprawił, że usłyszał je Hodor, wpłynął na niego i mamy Hodora, jakiego znamy. Nie spotkałem się jeszcze z lepszą teorią, która by wyjaśniła całe zajście. Fakt – to nadal tylko teoria, lecz trudno ją wykluczyć ;)

    Ja za Dan nie przepadam w tym sezonie i uważam, że mogła zachować się lepiej – a nawet powinna. Jakie dajecie szanse Jorahowi na przeżycie? Czy z jej pomocą nie byłyby większe? Skazała go na prawie niemożliwą misję, wykorzystując jego lojalność i oddanie. Miała dobre intencje, lecz to nie jest odpowiednie zachowanie, biorąc pod uwagę szanse Mormonta na powodzenie. Inna sprawa, że Jorah pewnie przeżyje ;P Nieszczęśliwa śmierć nie wchodzi w grę, byłaby zbyt oklepana. W każdym razie oczekiwałem, że Dan zrzuci wreszcie maskę wyniosłej władczyni.

    Co do Sansy – wykorzystanie informacji od Littlefingera i nieskorzystanie z jego pomocy militarnej z powodu nieufności nawzajem się wykluczają. Jeśli Littlefinger chce znów ją oszukać, to skąd pewność, że jego informacja nie jest fałszywa? Że nie jest pułapką? Dobra, jednak warto z niej skorzystać. Ale w takim razie, dlaczego nie uprzedzić sprzymierzeńców (Jona) o swoim źródle? Lepiej skłamać. Trochę mam wrażenie, że Sansa sama gubi się w tym, kto chce jej pomóc, a kto zaszkodzić.

    Theon nie wykazał się charyzmą (aż sprawdziłem definicję tego pojęcia). Odwagą – tak. Charyzmą – nie. Charyzma charakteryzuje jednak lidera, ewentualnie człowieka, który potrafi wpłynąć na innych ludzi. Ja tego nie odczułem. Ledwie wkroczył wuj Theona i było pozamiatane. Poza tym siostra Theona jest tak cienka jak Żmijowe Bękarcice, więc Theon jako kandydat miałby większe szanse na zdobycie władzy. Czy kłóciłoby się to z jego charakterem? Wszystko zależy od sposobu zaprezentowania całej sceny.

    Tak to widzę ;)

  • 1. Bran raczej ma wpływ na przyszłość.
    2. Danka nie była wyniosła.
    3. Akcja z Hodorem świetna, szkoda tylko że poprzedzona śmiesznymi kolorowymi wybuchami.
    4. Jako wielki (psycho?)fan obawiałem się oglądać GoT przed książką, miałem nawet zamiar zbojkotować ten sezon. Dobrze się jednak stało, że oglądam, w końcu serial czymś zaskakuje. Do tej pory mimo że są pewne rozbieżności, wiedziałem co się wydarzy na ekranie, teraz natomiast w większości wątków pokazane jest coś co w sadze Martina dopiero nastąpi (no też wiadomo, że nie koniecznie jeśli chodzi np. o Tyriona czy Theona) i jest świetnie, wreszcie zaskoczenie :)

  • *przeszłość

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *