Kroniki Times Square”, sezon 1, odcinek 5 – „What kind of bad” – wrażenia (ze spoilerami)

Mamy lekki poślizg, ale spokojnie, nadal z nieukrywaną przyjemnością oglądamy pierwszy sezon Kronik Times Square. Dziś, wyjątkowo sam, napiszę kilka słów o piątym odcinku – What kind of bad. Mimo spokojnego tempa serialu, jesteśmy za połową i niektóre wątki zaczynają się zazębiać, sugerując nam, jak dojdzie do powstania raczkującej branży porno (nowy lokal, którym ma zarządzać Vince), inne póki co po prostu są (dziennikarka robiąca wywiad z alfonsami i prostytutkami). Zapraszam do lektury.

Odcinek zaczyna się dość nietypowo, bo w barze na prowincji. Okazuje się, że Darlane skorzystała jednak z biletu, który kupiła jej Abby, by wyrwać dziewczynę ze szponów życia ulicznicy. Młoda prostytutka nie pojechała jednak w rodzinne strony, aby zacząć nowe życia. Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie, bo proponuje zaczęcie nowego życia swoim czarnoskórym przyjaciółkom w NY i to w dość perfidny sposób – mówiąc, że pracuje jako modelka. Nie jest to pokazane, ale możemy łatwo się domyśleć, że tak umówiła się ze swoim alfonsem, żeby w ogóle móc wyjechać, bo aż nie chce mi się wierzyć, że sama wpadła na ten pomysł. Haczyk połyka jedna z młodych, zdecydowanie nieletnich dziewczyn, pracująca jako kelnerka. Sama wizja, że pojedzie do wielkiego miasta, nie mieści się jej w głowie. Nie wie jeszcze, że niedługo będzie wymieniana (a właściwie sprzedawana) między alfonsami, by zacząć pracę jako dziwka pod pseudonimem Ginger. Dobra robota Darlane!

Abby jest oczywiście niemiłosiernie zła na Darlane i trudno jej się dziwić. Vince natomiast zaczyna mieć problem z niedoszłą studentką, bo staje się ona coraz bardziej niesforna, robiąc alfonsom zdjęcia, rzucając w ich stronę kąśliwe uwagi i odmawiając obsługi, kiedy ci odpowiedzą seksistowskim tekstem. Trudno nie zauważyć, że owinęła sobie Vincenta wokół palca, szczególnie od ich ostatniej „konwersacji” na stole bilardowym. Niemniej, o ile Abby buntuje się przeciwko temu, jak pracują otaczające ją dziewczyny, to coraz mocniej wsiąka w klimat Time Square. Zabawnie pokazuje to spotkanie ze swoim kolegą w gronie studentów – widać, jak Abby nudzi się w tym towarzystwie, które przecież jeszcze do niedawna było jej bardzo bliskie. Ciekaw jestem, czy Abby trafi na panią dziennikarz, która cały czas przepytuje prostytutki i alfonsów. Myślę, że mogłyby połączyć siły i opublikować coś, co wywoła niemałe zamieszanie.

Ale, ale… ponownie najciekawszy i najmocniejszy w wyrazie był wątek Candy. Kobiety nie opuszcza zła passa i choć jej relacja z poznanym w poprzednim odcinku Jackiem idzie jakoś do przodu, to podczas nocnej pracy zostaje napadnięta i nie dość, że okaradziona, to również dotkliwie pobita. Nie uchodzi to uwadzę jednego z alfonsów, który ponownie proponuje jej swoją opiekę, wyliczając, że nie jest to pierwszy przypadek, kiedy spotkała się z przemocą ze strony klienta. Candy oczywiście odmawia, ale widać, że jest załamana i zmęczona. Następnie widzimy ją, kiedy decyduje się na współpracę z facetem produkującym filmy dla dorosłych, z którym spotkała się wcześniej.

Oprócz tego mogliśmy zobaczyć perypetie Paula, homoseksualnego barmana Vince’a… być może aby nadać trochę kolorytu opowiadanej historii dzielnicy rozpusty, a być może będzie on jednak ważny dla fabuły. U samego Vincenta nie działo się nic ciekawego, póki co powoli pnie się w górę we współpracy z Rudym Pipilo; ostatecznie za namową szwagra, przyjął propozycję poprowadzenia lokalu, który ma być motelem dla dziwek i ich klientów. Coś mi mówi, że właśnie tam ostatecznie razem z Candy zacznie się nagrywanie porno z prawdziwego zdarzenia, ale nie uprzedzajmy faktów.

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Norek

Z wykształcenia polonista. Zapalony gracz. Miłośnik rzemieślniczego piwa i nierzemieślniczej sztuki. Muzyczny poligamista.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *