dollz

Liczą się ciarki u słuchacza – rozmowa z formacją Dollz

Grupa Dollz promuje swój debiutancki album Sz…Sz…Sz. To dobry czas na kolejną rozmowę z zespołem. Tym razem skupimy się na nowej muzyce oraz tym, co ekipa Pauliny Kut planuje w przyszłości. Zapraszam do lektury.

Słuchając Sz…Sz…Sz, nieraz po moich plecach przechodziły mi ciarki. Spodziewaliście się takich reakcji słuchaczy, jak moja, gdy zakończyliście produkcję albumu i wysłaliście płytę do tłoczni :-)?

Faktycznie trochę osób mówi nam o takich odczuciach i jest to dla nas najlepszy wskaźnik jakości muzyki.  Bo jak wartościować taką twórczość? Jazz można oceniać na podstawie ilości akordów na minutę i tempa pasaży. W przypadku muzyki emocjonalnej, gdzie nie liczą się złożone akordy i szybkość solówek, najlepszym wskaźnikiem są… ciarki u słuchacza.

W ostatniej naszej rozmowie wspominaliście, że debiutujecie EP-ką a nie LP, ponieważ wydawca postanowił być po prostu ostrożny i chciał sprawdzić, jak Wasza płytka poradzi sobie na rynku. Rozumiem, że przyjęcie Taa… było dobre wśród fanów, jak i krytyków? Jak patrzycie na tę EP z dystansu trzech lat?

Traktujemy ją jako nasz debiut na rynku… płytek :-). To był nasz pierwszy wydawniczy krok. To było niesamowite, że płytki z naszymi dźwiękami znalazły się w odtwarzaczach u ludzi. Traktujemy EP-kę, jako pierwszy poważny krok słusznej drogi zespołu.

W zapowiedziach prasowych widziałem Waszą wypowiedź, że Sz…sz…sz to całkiem nowy materiał. Co zmieniło się u Was od momentu premiery EP? Zmieniliście sposób tworzenia, komponowania? Poczuliście, że nowe kawałki stanowią całkiem nowe, świeże Dollz i związku z tym postanowiliście, żeby z EP-ki na długograju zostawić tylko dwie piosenki?

Na długogrającej płycie zostawiliśmy utwory TaaAnioły. Czuliśmy, że ich potencjał jest jeszcze uśpiony i należy je bardziej pobudzić do życia. Piosenka Taa zyskała nieco nową formę nadaną przez Andrzeja Karpia ze studia Sonus, a Anioły pozostały niezmienione, bo pierwotna wersja Szymona Sieńki bardzo nam odpowiadała. Płyta Sz…sz…sz nie jest całkiem nowym Dollz, to tylko pewne rozszerzenie tego, co się muzycznie już działo. Na bardziej nowe Dollz przyjdzie czas i to już niedługo.

Nie szkoda było Wam wyrzucać z tracklisty hit, jakim okazała się piosenka Tory? Czy po prostu nie chcieliście, aby ten kawałek przyćmił nieco pozostałe, nowe kompozycje?

Masz rację, jak na naszą alternatywną niszę Tory można nazwać hitem. Choć w większych radiach grane nie było, oglądalność teledysku na YouTube daje jakąś satysfakcję. Może to za sprawą Nergala, który wystąpił w klipie :-)? Tak czy owak doszliśmy do wniosku, że ten numer już się zużył i należy wyjść do świata z nowym materiałem.

Zastanawiają mnie Wasze niecodzienne tytuły płyt, jak Taa… czy Sz…Sz…Sz. No właśnie, dlaczego tak nazywaliście album? Jakbyście chcieli kogoś uciszyć, ale przecież płyta jest wręcz przeciwieństwem ciszy, bo jest głośna, energetyczna, hałaśliwa, zdecydowanie nie pozwala być wyciszonym :-).

To skojarzenia Pauliny, której coś zawsze szeleści :-). Ona również śpiewa, a nawet mówi szeleszcząco. Szelest to jej naturalne środowisko. Niektórym to nie odpowiada, a dla niektórych to znak rozpoznawczy. Björk też śmiesznie śpiewa, co zapewne również wzbudza jakąś krytykę tu i tam. Przestaliśmy się tym przejmować, zostawiamy idealny śpiew piosenkarzom estradowym. Jeśli chodzi o Taa to Paulina nigdy nam nie powiedziała, jakie jest znaczenie tego tytułu.

Sz…Sz…Sz ma określony, wiodący temat tekstów? Dużo w nich tajemniczości, jak w Every Street, motywów snu, bajkowych klimatów, nie do końca szczęśliwej miłości tudzież jej krzywego zwierciadła (Lawju Bejbe). Teksty są niejednoznaczne, momentami trudne do rozgryzienia. Był to celowy zabieg? Po prostu lubicie zmuszać swoich słuchaczy do kombinowania i własnej interpretacji?

To jest Pauliny inny sposób pojmowania naszego świata lub właściwy sposób pojmowania, ale świata z innej galaktyki :-). To jest inny język napisany za pomocą liter ziemskiego alfabetu. Sami jeszcze tego nie rozgryźliśmy! Można słuchać oczywistych tekstów, a można takich, których sens jest ukryty gdzieś na Alpha Centauri. Jak masz w sobie małego kosmitę, pewnie je polubisz.

Lawju Bejbe szydzicie z banalnych piosenek o miłości. Obrazu całości dopełnia satyryczny teledysk. W Internecie zauważyłem głosy krytyki w stosunku do tego klipu. Chyba wielu zrozumiało go zbyt dosłownie. Celowo chcieliście w tym kawałku uderzyć w czułą strunę? Skąd w ogóle pomysł na ten kawałek i teledysk?

Zalew piosenek o miłości w mediach popularnych bardzo nas ostatnio zaczął przytłaczać. Każdy by każdego kochał o każdej porze i wszędzie. Postanowiliśmy również napisać piosenkę o kochaniu. A co, nie wolno nam :-)?

Kotki dwa to znak, że nie chcecie się zamykać w panteonie typowego, rockowego grania, tylko lubicie popłynąć w psychodeliczne dźwięki. To jeden z moich ulubionych kawałków na Sz…Sz…Sz. Możecie przybliżyć genezę jego powstania?

Maciej stworzył taki dziwny riff, który nie wpisywał się za bardzo w konwencję piosenki. Ten riff tak sobie leżał i czekał osierocony, aż w końcu Pau zaopiekowała się nim. Wymyśliła linię melodyczną, która o dziwo pasowała, i tak powstała zwrotka. Reszta potoczyła się sama. Jest to również jeden z naszych najulubieńszych kawałków na płycie.

Wydaliście pełnoprawny debiut. Jakie plany na najbliższą przyszłość? Koncerty? A może pojawiają się już pomysły na kompozycję na kolejną płytę?

Na pierwszym planie jest singiel utworu Nibyland. Nie będzie to jednak ten Nibyland, który jest na płycie. Podjęliśmy współpracę z pewnym szwedzkim producentem, który wykonał remix tej piosenki. Efekt okazał się naprawdę zaskakujący. Jesteśmy już po zdjęciach do teledysku i mamy zamiar wypuścić singiel na początku stycznia. Jeśli chodzi o dalsze plany, kompletujemy materiał do nowej płyty. Będzie to płyta zupełnie inna, której instrumentalną podstawą będzie gitara akustyczna. Coś zupełnie nowego, coś, czego sami nie możemy się doczekać…

Dziękuję za rozmowę!

https://youtu.be/2oL_7rWNPLo

Fot.: MJM Music

dollz

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *