Nadchodzi koniec – N.K. Jemisin – „Piąta pora roku” [recenzja]

Chociaż nie należy zbyt mocno sugerować się prestiżowymi nagrodami, to nadal odgrywają one znaczącą rolę przy wyborze powieści – do czytania przez czytelnika czy do wydania przez wydawcę. Hugo – przynajmniej mnie – trudno traktować już tak poważnie jak kiedyś, po zwycięstwie Zabójczej sprawiedliwości w 2014 roku (choć Patryk trochę inaczej ją ocenia). W przypadku N.K. Jemisin dochodziły jeszcze negatywne opinie na temat jej dotychczas wydanej w Polsce twórczości. Jednak Piąta pora roku okazała się bardzo dobrą pozycją, która udowadnia, że pisarze mogą miewać gorsze i lepsze powieści. Trzeba też przyznać, że wydawnictwo SQN ma nosa do tych drugich książek, bo przykładem na poparcie postawionej tezy może być także Mechaniczny (tutaj znajdziecie jego recenzję).

W zupełności można zrozumieć nagrodzenie Piątej pory roku, ponieważ jej sukces opiera się na przekonującym pomyśle na świat. W nim co pewien czas następuje sezon długoletnich kataklizmów, które niszczą cywilizację. Po jego upływie ocalali ludzie na nowo muszą tworzyć sobie warunki do życia, oczywiście do momentu, gdy znowu nadejdzie okres katastrof. Trzeba więc szukać sposobu, jak ochronić się przed nadchodzącym końcem, próbując nie popełnić błędów poprzednich, zgładzonych społeczeństw, po których pozostały jedynie tajemnicze ruiny i dziwne obiekty. Książka rozpoczyna się w chwili początku kresu. Śledzimy losy bohaterki o imieniu Essun, wyruszającej w podróż za mężem – mordercą ich syna i porywaczem córki.

Wspomniany świat budzi właśnie najbardziej pozytywne odczucia, bo autorka miesza w nim różne aspekty. Pojawiają się niektóre technologie, umiejętność górotwórstwa przypomina magię, natomiast tematyką i klimatem powieść kojarzy się z postapo. Wystarczy powiedzieć, że z nieba spada popiół, zaś ludzie – pragnący przetrwać w niekorzystnych warunkach – niekoniecznie są dla siebie przyjaźni. Pozostałości po starych cywilizacjach wywołują zaintrygowanie, a część sekretów zostaje nawet odsłonięta i pasuje do prezentowanych realiów, tworząc spójne i zarazem fascynujące uniwersum.

Dobrą oznaką jest brak naiwności w ludzkich kreacjach. N.K. Jemisin nie pozostawia złudzeń, że w obliczu strachu przed nieznanym i niebezpiecznym społeczeństwo zachowuje się okrutnie. Poruszane są tu kwestie rasistowskie, które skutkują emocjami. Pisarska rozsądnie jednak korzysta z tego atutu, nie przesadzając z burzeniem krwi w żyłach czytelnikowi z powodu niesprawiedliwości na świecie. Poza tym stworzona przez nią historia okazuje się tylko – lub aż – solidna. Rozwój wydarzeń cechuje się wiarygodnością, ale także w paru momentach przewidywalnością. Zwroty akcji, teoretycznie mające zaskoczyć odbiorcę, da się zbyt wcześnie zgadnąć. Mnie już na początku coś nie pasowało, miałem swoje przypuszczenia i byłem rozczarowany, że się sprawdziły.

Autorka nieźle sobie radzi w relacjach między postaciami. Wcześniej trzeba powiedzieć, że bohaterowie są interesujący, ulegają uzasadnionym przemianom, lecz nie ze strony na stronę – to jednak proces. W ich stosunkach podobać się może szczególnie nieuleganie przez pisarkę modelowi z paranormalnych romansów, w których dwójka osób się nie lubi, a nawet nienawidzi. Okazuje się, że to tylko pozory i z czasem zdają sobie z tego sprawę, wyznając sobie miłość… Nie, tego w Piątej porze roku na szczęście nie ma. Są natomiast inne niepotrzebne elementy, ponieważ N.K. Jemisin przesadza z erotyzmem. Umieściła w książce trójkąty seksualne, wątki homoseksualizmu, mężczyzn uważających się za kobiety… Są to nudne tematy, których osobiście nie szukam w fantastyce. W pewnym momencie zostaje na te kwestie położony nacisk, krótko, ale nadal niepotrzebnie. Dodatkowo przez to jeden z drugoplanowych bohaterów wydaje się odpychający – z jednej strony ma być sympatyczny, z drugiej czytamy bardzo mocne określenia uprawiania seksu, które niekorzystnie oddziałują na jego wizerunek.

Piąta pora roku to bardzo dobra książka, która na ponad czterystu stronach okazuje się przyjemną, ciekawą i emocjonującą lekturą. Jej głównym atutem jest świat, na który składają się nowe technologie, postapo i magia. To z jego powodu warto sięgnąć po tę powieść, choć nie tylko – fabuła i postacie są wystarczająco przekonujące i zajmujące. N.K. Jemisin nie uniknęła wad (epatowanie erotyzmem czy niektóre przewidywalne twisty), ale stworzyła tytuł, który mogę Wam z ręką na sercu polecić.

Fot.: SQN

Write a Review

Opublikowane przez

Krzysztof Lewandowski

Student dziennikarstwa i miłośnik fantastyki. Uwielbia czytać książki (fantastyczne) oraz oglądać filmy i seriale telewizyjne (nie tylko fantastyczne). Nie ma nic przeciwko dobrej grze, zwłaszcza z gatunku cRPG, ale ostatnio częściej grywa w Fifę. Piłka nożna to jego pasja, lecz zdarza mu się śledzić zmagania w innych dyscyplinach sportowych - gdy jest komu kibicować.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *