Odpuść sobie – Sarah Knight – „Magia olewania” [recenzja]

Najpierw na rynku pojawiła się Magia sprzątania. Dzięki niej setki, jeśli nie tysiące, osób zaczęły porządkować swoje mieszkania. Teraz przyszedł czas, by uporządkować nasze życie. Często mamy tendencję do przejmowania się zbyt dużą liczbą spraw. Wielokrotnie w naszym życiu robimy rzeczy, na które w ogóle nie mamy ochoty, ale wydaje nam się, że powinniśmy, bądź czujemy się do nich zobligowani. A to sprawia, że stajemy się zmęczeni, zestresowani, przeciążeni. Sara Knight znalazła na to sposób i opracowała program odgracania i reorganizacji mentalnej przestrzeni poprzez odpuszczanie sobie niektórych spraw. Krótko mówiąc, Magia olewania to poradnik uczący, jak przestać spędzać czas, którego się nie ma, z ludźmi, których się nie lubi, robiąc rzeczy, których się nie chce robić.

Cały sekret zawiera się w metodzie Zero Żalu, która stosowana, potrafi zmienić życie. Polega na wyeliminowaniu ze swojego otoczenia wielu przedmiotów, idei, wydarzeń, aktywności, a nawet ludzi. Takie tytułowe olewanie oznacza także nie poświęcanie czasu, energii czy pieniędzy na rzeczy, które nas nie uszczęśliwiają. Oczywiście nie każdemu może się to podobać. Nie każdy też musi tę zasadę wprowadzać w życie, gdyż bezsprzecznie jest ona ryzykowna i należy podchodzić do niej z ogromnym dystansem. Ale z pewnością warto się z nią zaznajomić, bo wiele osób w podanych przykładach może rozpoznać siebie.

Od czego powinniśmy więc zacząć? Od podjęcia decyzji, czym nie będziemy się przejmować (by zadbać o siebie, uwolnić od zmartwień, poczucia winy oraz dać sobie przyzwolenie na powiedzenie „nie”). Zróbmy więc wewnętrzną i mentalną inwentaryzację, by oddzielić te denerwujące rzeczy od tych radosnych, te, w które chcemy się angażować, od tych, które odpuszczamy. By ułatwić sobie to zadanie możemy podzielić je na kategorie: rzeczy, pracę, przyjaciół, znajomych oraz rodzinę. Wyzwaniem zapewne będą wszystkie elementy związane z życiem zawodowym, bo tu olewactwo może prowadzić od strachu przed oceną ze strony szefa i współpracowników po utratę zatrudnienia. Asertywność i odcięcie niektórych relacji rodzinnych także kosztować nas będzie wiele emocji. Jeśli przejdziemy już ten trudny pierwszy etap, to potem po prostu należy olewać te rzeczy (bez wyrzutów sumienia, co pomyślą o tym inni). Dopiero wtedy będziemy w stanie poświęcić swoją uwagę tym ludziom, rzeczom i wydarzeniom, ideom i inicjatywom, które najmniej nas drażnią, a za to dają całą masę radości.

Właściwie nie jest to zbytnio odkrywcze ani ambitne (choć pozycja podzielona jest na cztery etapy, które moim zdaniem wyczerpują temat), autorka z całą pewnością przedstawia olewanie w zabawny, lekko ironiczno-humorystyczny sposób (dzięki czemu książkę czyta się szybko i przyjemnie) jednocześnie prowokując i przedstawiając wprost tezy, które delikatnie mówiąc, są śmiałe. Choć nie ze wszystkimi się zgadzam, to z pewnością dostrzegłam, jak wiele czasu i energii marnowałam na rzeczy, które okazały się kompletnie nieistotne.

Sarah Knight metodę przetestowała na sobie (ale przeprowadziła również anonimowe ankiety) – w ciągu kilku lat przestała się przejmować drobnostkami, które wcześniej ją irytowały. Odpowiedziała odmownie na kilka zaproszeń i imprez, a także wyrzuciła ze znajomych na Facebooku kilka denerwujących osób. Co zyskała w zamian? Zaczęła się czuć bardziej spokojniejna, bardziej odprężona i szczęśliwa. Opowiadając o swojej książce, twierdzi: tak naprawdę, kiedy już zaczniesz wdrażać moją metodę, nigdy nie zechcesz niczym się bezsensownie przejmować. Czy zatem kluczem do szczęścia jest uporządkowanie bałaganu na liście życiowych priorytetów?

Fot.: Muza

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *