we draw a

Ogień i lód – We Draw A – „Ghosts” [recenzja]

Romantyczne techno – tak określają swoją twórczość na najnowszym albumie panowie z duetu We Draw A. Brzmi intrygująco, prawda? Sprawdźmy więc zawartość krążka Ghosts.

Na duet We Draw A składa się dwójka znakomitych muzyków: kojarzony przede wszystkim z Kamp! Radek Krzyżanowski i Piotr Lewandowski z nieistniejącego niestety już Indigo Tree. We Draw A zadebiutowali w 2014 roku świetnie przyjętą płytą Moments, która stylistycznie wpisywała się w dokonania wykonawców takich jak wspomniany Kamp!, Skinny Patrini czy debiutująca w podobnym czasie Rebeka – jednak We Draw A od wspomnianych artystów wyróżniały zdecydowane ciągoty do eksperymentów i dłuższych form.

I to się nie zmieniło u We Draw A na Ghosts, jednakże mam nieodparte wrażenie, że zespół postawił delikatnie na bardziej przystępny przekaz. Ghosts to płyta odrobinę łatwiejsza w odbiorze od Moments, chociaż to też może być spowodowane prostym faktem, że dwójka muzyków składających się na duet po serii koncertów promujących debiut stanowi silny, zwarty monolit, w którym wszystko zaczyna grać jak w szwajcarskim zegarku.

Może też płyty Ghosts słucha mi się łatwiej, bo wydaje się spójniejsza stylistycznie, chociaż folkowa miniaturka z początku płyty wydaje się totalne przeczyć temu co napisałem. Poza tym wyskokiem płyta charakteryzuje się jednolitym, transowym, klubowym brzmieniem, przesyconym jednak nieco nostalgicznym nastrojem, podkreślonym doskonałymi tekstami, zaskakującymi słuchacza w trakcie obcowania z Ghosts, bowiem krążą one wokół śmierci.

Mniej tu synth-popowych wycieczek, niespiesznego downtempa czy EDM-owych zabaw, choć oczywiście ich nie brakuje. Rytm, puls płyty nieustannie napędza elektroniczny beat. Brzmienie elektroniki serwowanej przez duet nie jest jednak ani trochę nachalne. Wspaniałe, przestrzenne kompozycje takie jak Tommorow czy najgłośniejszy, najbardziej nośny Private Ghost doskonale są zestrojone z głosem wokalisty, dobywającym się nieco z oddali, jednak uderzającym w czuły punkt, tak samo jak muzyka. Posłuchajcie tylko wspaniałych partii wokalnych w Tilii. Producencki majstersztyk.

We Draw A - Tomorrow (Official Audio)

Zresztą płyta mieni się swoistym dualizmem, bo obok piosenkowych form, jak wspomniane Tommorow, Private Ghost czy gęsty Lighthouse pojawiają się dłuższe formy, w których We Draw A pokazują klasę jako twórcy muzyki elektronicznej na światowym poziomie. Idealnym przykładem jest Sad Supernowa – totalnie transowa, urozmaicona kosmicznymi wstawkami, przesycona dosłownie nieziemskim klimatem. Drugi przykład? Ciężka, nieco bardziej psychodeliczna Aurora, z fantastyczną końcówką, której najbliżej jest do EDM-owych eksperymentów.

Druga płyta od We Draw A okazuje się zaskoczeniem – i to jak najbardziej pozytywnym. Zespół ani myślał powielić swoje patenty z debiutu, zrobił krok dalej i stworzył fantastyczny, nasycony transową elektroniką album, który mieni się pięknymi melodiami i partiami, które trafiają w najczulsze punkty słuchacza. Zespół mówiąc o romantic techno, zapewne miał na myśli połączenie piękna melodii z zimną elektroniką – i to się udało w 100 procentach.

Fot.: Brennnesel Records/Agora

we draw a

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *