bartas

Śpiew murów – Bartas Szymoniak – „Alarm” [recenzja]

Bardzo sobie chwaliłem debiut Bartasa Szymoniaka Miliony oszukanych dziewcząt i chłopców. Myślałem, że Bartas dalej będzie kontynuował konwencję obraną na debiucie i po prostu na drugim albumie pójdzie za ciosem. A tutaj artysta postanowił wszystkich zaskoczyć. Nie nagrał standardowego rockowego albumu, tylko zdecydował się wiersze pokolenia Kolumbów połączyć z muzyką beatrockową. Szczerze mówiąc, miałem poważne obawy, czy to wypali. Całość, czyli płyta Alarm, wypada jednak zdecydowanie dobrze, z czego cieszymy się tym bardziej, że Głos Kultury objął album Szymoniaka patronatem medialnym.

Zasadniczo dobrze się stało, że ktoś wiersze poetów takich jak Antoni Słonimski, Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajcy postanowił zaśpiewać nieco w innych aranżacjach, niż to zwykle bywa, gdy muzycy biorą się za liryki. Czyli nie ma tutaj zbędnego patosu, bogoojczyźnianego nastroju, nikt nie rozdziera szat. Jest odwrotnie, płyta pomimo swojego beatrockowego charakteru brzmi dojrzale, nie jest przeprodukowana, a same rytmy tworzone za pomocą aparatu mowy Bartasa Szymoniaka niespecjalnie wysuwają się na pierwszy plan. Mają za zadanie przede wszystkim tworzyć tło, które uzupełniane jest dźwiękami gitar oraz fortepianu. Całość, pomimo nowoczesnych rozwiązań, zaaranżowana jest ze smakiem, nie ma zbędnych fajerwerków.

I bardzo dobrze, ponieważ wtedy pojawia się przestrzeń na głos Bartasa oraz teksty Kolumbów. Już duże wrażenie robi Alarm pióra Antoniego Słonimskiego. Wokalista śpiewa spokojnie, dostojnie, pewnie, dokładnie cyzelując każde słowo wiersza. Nie popisuje się możliwościami wokalnymi, tylko będąc świadomym znaczenia tekstu, interpretuje go po prostu z powagą, zachowując ciężar gatunkowy wiersza, podkreślając jego wyjątkową, ponurą wymowę. I tak mógłbym napisać o każdej z kompozycji, która znalazła się na Alarmie.

Czasami rytm jest mocniej zaakcentowany (Chore myśli oraz nieco skoczny, ostry Portret). Bywa, że nie ma beatowego rytmu w ogóle albo pojawia się pod koniec nagrania, które oparte jest wyłącznie na śpiewie oraz gitarze (Śpiew murów oraz Młodość – bez imienia). Bartas potrafi zaśpiewać subtelnie, jak w kompozycji Wiatr, gdzie główne instrumentarium tworzą fortepian i skrzypce. Stricte rockowych momentów jest niewiele. Na pewno jest nim Hymn wieczorów miejskich. Ciekawostką jest niewątpliwie jedyna piosenka autorska Bartasa Nie ma sprawiedliwości. Kawałek ten, z ostrym, ciętym, szczerym tekstem, nieźle wkomponowany został w całość.

Trudno mi jednoznacznie ocenić Alarm. Z jednej strony Bartas Szymoniak stanął na wysokości zadania i zaproponował doprawdy intrygujące połączenie beatrocka z poezją śpiewaną. Nie ma absolutnie żadnych zgrzytów, pomyłek. Wokalista niewątpliwie pilnował się, aby nie przeszarżować, nie przesadzić z aranżem, aby nie dokonać obdarcia tekstów Kolumbów z powagi. Być może wybór właśnie takich tekstów nieco hamował Bartasa w tworzeniu samej muzyki. Mam wrażenie, że tak mogło być, bo wiem, pamiętając debiut, że wokalista nie boi się odważnych kroków w tworzeniu własnej muzyki. Jedno jest pewne – Alarm, jako całość tworzy intrygującą całość. Warto posłuchać.

BARTAS SZYMONIAK - Alarm [OFFICIAL VIDEO]

Fot.: SP Records

bartas

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *