utracony dar słonej krwi

„Utracony dar słonej krwi” Alistaira MacLeoda 1 czerwca wkracza do księgarń!

Ledwo zdążyliśmy odłożyć na półkę powieść Anne Enright, Zapomniany walc (nasz Wielogłos znajdziecie tutaj), a tu już wydawnictwo Wiatr od Morza szykuje kolejną premierę! Tym razem można powiedzieć, że gdańskie wydawnictwo zaliczy w pewnym sensie powrót do korzeni, bo choć nie sięgnie co prawda po prozę Michaela Crummeya, od którego Dostatku zaczęła się ich przygoda (a także ich czytelników), ale będzie to coś całkiem bliskiego. Tym razem bowiem czytelnicy otrzymają powieść innego kanadyjskiego pisarza, pierowotnie opublikowaną w roku 1976, a mianowicie Utracony dar słonej krwi. Ten tytuł zapada w pamięć przez swoje poetyckie brzmienie, prawda? Wydawnictwo zapewnia, że fani prozy Crummeya prosto znad surowych wybrzeży Nowej Fundlandii, będą równie oczarowani twórczością MacLeoda – a my, jako wierni czytelnicy, nie mamy powodów, by wątpić w słuszność tego stwierdzenia. Nikogo więc nie powinno dziwić, ze Głos Kultury objął tę książkę patronatem medialnym. Jak moglibyśmy sobie tego odmówić :)?

Ponieważ Wiatr od Morza bardzo trafnie opisuje swoje publikacje i to, jak je przedstawiają, pokrywa się zawsze z naszymi odczuciami podczas lektury i po jej odłożeniu na półkę, oddajemy głos wydawnictwu, jeśli chodzi o treść i problematykę Utraconego daru słonej krwi:

Surowa proza znad brzegów chłodnego Atlantyku

Alistair MacLeod, jeden z najwybitniejszych kanadyjskich prozaików XX wieku, z rzadko spotykanym kunsztem, mądrością i ciepłem opisuje życie rybaków i górników z Nowej Szkocji i Nowej Fundlandii. Polscy czytelnicy znajdą w jego prozie to wszystko, za co pokochali powieści jego rodaka Michaela Crummeya: obrazy surowej, olśniewającej przyrody, bohaterów twardych, zawziętych, lecz na swój sposób romantycznych, opis piękna i trudów życia rodzinnego, a także zaskakująco delikatny mikrokosmos odciętych od świata osad rybackich.

Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte XX wieku. Wywodzący się z Irlandii i Szkocji mieszkańcy wschodniego wybrzeża Kanady coraz dotkliwiej czują, że ich obyczaje i sposób życia zaczynają rozmijać się z wzorcami i oczekiwaniami „nowoczesności”. Podczas gdy jedni opuszczają domy rodzinne i wyjeżdżają do wielkich miast, zachęceni szansą na edukację czy godziwy zarobek, inni z tym większym uporem trwają przy dawnych tradycjach, starając się chronić związane z nimi wartości i kulturę. Na kartach Utraconego daru słonej krwi wraz z plejadą bohaterów odnajdziemy z jednej strony radość, bogactwo oraz swobodę prostego, surowego życia, z drugiej zaś – smutek powoli wdzierający się w serca ludzi zmuszonych do przemierzania ścieżek nowego, bezdusznego świata, w którym nie ma już świętego Krzysztofa, który mógłby czuwać nad podróżującymi.

Zafascynowany kulturą przekazów ustnych oraz przebogatym folklorem kanadyjskiego wschodniego wybrzeża, na którym spędził młodość, MacLeod dokonuje rzeczy niezwykłej. W swojej klasycznej, misternie skonstruowanej prozie uwiecznia rozsiane na brzegach oceanu wsie i miasteczka z czasów, gdy stanowiły jeszcze świat odrębny, wciąż osadzony w nadziejach i tęsknotach przywiezionych przed wiekami przez europejskich osadników – świat dzisiaj już miniony. Jednocześnie emocje, konflikty i rozterki targające bohaterami MacLeoda są głęboko ludzkie i na tyle uniwersalne, że jego beletrystyka niejednokrotnie nabiera wymiaru poruszającej, ponadczasowej przypowieści.

Powieść Utracony dar słonej krwi trafi do polskich księgarń już 1 czerwca – a więc nawet dla nas, którzy dawno już wyrośli ze śpiochów i zabawek, znajdzie się prezent z okazji Dnia Dziecka :). Ze względu na to, że objęliśmy patronatem ten tytuł, a także z bardziej prozaicznego powodu: ponieważ kochamy książki Wiatru od Morza,  jeszcze przed premierą znajdziecie u nas Wielogłos, w którym w formie dyskusji będziemy recenzować powieść. Później oczywiście znajdzie się także miejsce dla konkursu :). My nie możemy się już doczekać premiery!

Fot.: Wiatr od Morza

utracony dar słonej krwi

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *