Paskudna historia

W sieci kłamstw – Bernard Minier – „Paskudna historia” [recenzja]

Przez 25 lat pracował jako urzędnik celny, pisząc jedynie „do szuflady”, dziś, zaledwie 4 lata od wydania pierwszej powieści, nazywany jest nowym królem francuskiego kryminału. Bernard Minier, bo o nim mowa, sławę zyskał dzięki wydanemu w 2011 roku Bielszemu odcieniowi śmierci; nie osiadł jednak na laurach, wręcz przeciwnie – zarówno Krąg (kontynuacja pierwszej powieści) jak i kolejne Nie gaś światła, spotkały się z równie entuzjastycznym odbiorem wśród publiczności. Rok od wydania ostatniego z wymienionych tytułów Minier powraca… i zaskakuje! Akcja wszystkich trzech pierwszych powieści rozgrywa się we Francji, spaja je także główny bohater – komendant Martin Servaz, tym razem jednak pisarz przenosi czytelnika w najmroczniejszy obszar Stanów Zjednoczonych. Nie znajdziemy w Paskudnej historii popularnego komendanta, a Francja (France) występuje jedynie jako imię jednej z bohaterek. Przyznam się bez bicia – nie było mi dane zapoznać się z żadną z trzech pierwszych lektur, nie dało się jednak o nazwisku Minier nie słyszeć, dlatego też sięgnąłem po najnowsze dzieło zachwalanego autora, jest to więc moje pierwsze spotkanie z twórczością francuskiego speca od mrocznych historii, z całą jednak pewnością nie ostatnie – facet naprawdę zna się na rzeczy.

Miejsce akcji? Glass Island, porośnięta lasami wyspa niedaleko Seattle, będąca tylko jedną z wielu w całym archipelagu, gdzieś na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku. Jeśli wierzyć słowom szesnastoletniego Henry’ego – głównego bohatera, pogoda nie rozpieszcza mieszkańców, a przedłużeniem przytulonych do urwisk, przerzuconych nad ujściami rzek i cieśninami dróg, są promy. I to właśnie na promie poznajemy Henry’ego, jego dziewczynę Naomi, najlepszego przyjaciela – Charliego oraz resztę paczki – Johny’ego i Kaylę. Cała piątka zna wyspę jak własną kieszeń, choć w zasadzie zna ją każdy członek niewielkiej wspólnoty Glass Island; tutaj każdy zna swojego sąsiada i nikt poza sezonem letnim (w tym czasie przybywają tłumy turystów by podziwiać największą atrakcję – przepiękne i niebezpieczne orki) nie zamyka drzwi na klucz, bo i po co? Jakże wielkim więc szokiem dla całej społeczności okazuje się fakt, gdy pewnego dnia (dokładnie dzień po tym gdy poznajemy paczkę przyjaciół na promie) policja odkrywa na plaży owinięte rybacką siecią zwłoki Naomi. Pierwszy podejrzany? Rzec jasna – nasz główny bohater, który od tego momentu, z pomocą najbliższych będzie się starał rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia i śmierci swojej dziewczyny. Tak właśnie rozpoczyna się pełna napięcia i zaskakujących zwrotów akcji historia. Paskudna historia.

Czego w tej powieści nie ma! Od dwóch matek lesbijek, przez wyjaśnienia jak potężnymi i groźnymi drapieżnikami są orki, terroryzującego mieszkańców wyspy szantażystę aż po kandydującego na gubernatora w Waszyngtonie miliardera, którego firma jest w stanie szpiegować i kontrolować prawie że wszystkich ludzi na świecie, no przynajmniej tych, którzy korzystają z dobrodziejstw techniki, takich jak telefony komórkowe czy Internet. I tu tylko na moment pozwolę sobie odejść od głównego wątku i pogratulować autorowi tego w jak prosty, a zarazem sprawny i wywołujący gęsią skórkę sposób, przedstawił temat Internetu, podsłuchów i szpiegowania. Minier niezwykle celnie wypunktował i zadrwił z faktu, jak w obecnych czasach wszyscy, na własne życzenie, odkrywamy się przed światem, przed obcymi i z jaką łatwością można to wykorzystać. Brawo panie Minier! Wracając jednak do samej treści książki, muszę przyznać, że Paskudna historia urzekła mnie i to z kilku powodów. Pierwszym jest narracja, gdzie rozdziały podzielone są na takie, w których poznajemy wyspę oraz kolejnych bohaterów oczami Henry’ego, oraz takie, które opisywane są z perspektywy „wszechwiedzącego” narratora. Kolejną zaletą najnowszego dzieła francuskiego pisarza jest styl, który po prostu uwielbiam, styl niezwykle podobny do tego, jaki prezentuje jedna z moich idolek – Gillian Flynn. Tak jak u rudzielca z Kansas, tak i u Miniera, akcja rozgrywa się w małej, zamkniętej społeczności, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą, a przynajmniej tak się wydaje, gdyż tak samo jak chociażby w Mrocznym zakątku czy Ostrych przedmiotach, tak i tutaj, w miarę rozwijania się historii na jaw wychodzą kolejne kłamstwa i kolejne mroczne sekrety bohaterów. Niezwykle podobna u obojga autorów jest również odpychająca aura unosząca się nad samym miejscem akcji; wszystko – od pogody po postaci, z którymi nie do końca chce się sympatyzować  – paradoksalnie jeszcze bardziej przyciąga czytelnika do lektury i nie pozwala się oderwać. Być może wysuwam pochopne wnioski i mogę się mylić, biorąc pod uwagę to, że o ile (krótką) bibliografię Flynn znam w całości, o tyle, jak wspomniałem, Paskudna historia to moja pierwsza przygoda z Minierem, jednak podobieństw, przynajmniej w przypadku tego dzieła Francuza, nie da się nie zauważyć. Kolejne zalety omawianej powieści, takie jak zaskakujące twisty fabularnie, umiejętnie knuta intryga i satysfakcjonujące (przynajmniej mnie) zakończenie, można by wymieniać i wymieniać, nie ma to jednak większego sensu, bo rozumie się to chyba „samo przez się”. No ale dobrze, muszę jeszcze wspomnieć o Jay’u – prawej ręce wspomnianego miliardera oraz prywatnym detektywie Noah. Są to dwie drugoplanowe postaci, których kreacja zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie, to oni w wielu momentach popychają akcję do przodu.

Pomimo wszystkich tych zachwytów powyżej, nie jest oczywiście tak, że Paskudna historia to powieść bez wad. Oczywiście zdarzają się pewne uproszczenia, a i samo rozwiązanie zagadki nie wszystkim musi się spodobać, jednak ja to kupuję! Kupuję to za sam styl, za klimat, za pomysł, za to, że świetnie mi się tę książkę czytało. Nie zbawi ona świata, nie będzie nigdy wymieniana wśród dziesięciu czy nawet trzydziestu najlepszych czy najważniejszych powieści w historii literatury – to nie Mistrz i Małgorzata, to nie Myszy i ludzie, to nie Rok 1984 – jednak ta historia naprawdę jest paskudna, a takie właśnie podobają mi się najbardziej.

Fot.: Dom Wydawniczy Rebis

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *