Mordercza Góra

Wielogłosem o…: „Mordercza Góra”, Pat Falvey, Sherpa Pemba Gyalje

K2 to niesamowite miejsce, legendarne nawet dla tych, którzy z górami mają niewiele wspólnego, albo niezbyt często mają okazję wspiąć się wyżej niż na palce, sięgając po ulubiony kubek. Niewątpliwie najwyższy szczyt Karakorum i drugi co do wysokości szczyt na Ziemi ma w sobie coś magnetycznego. Położenie w wyjątkowo niedostępnym miejscu, surowe, pierwotne piękno i dość mroczna reputacja od lat przyciągają poszukiwaczy przygód z całego świata. Na zboczach K2 sezon po sezonie śmiałkowie konfrontowali swoje ambicje, wytrzymałość i siłę woli z naturą w jej prostej, pierwotnej i często bezlitosnej formie. Przydomek Mordercza Góra, który przylgnął do K2, jest jak najbardziej trafiony. Średnio jeden na czterech wspinaczy, którym udało dotrzeć na szczyt, zginął. To miejsce, które widziało wiele tragedii, przez wiele sezonów wspinaczkowych pozostawało niezdobyte. Podobnie jak Nanga Parbat pozostaje jednym ze szczytów niezdobytych zimą. O wysokich górach, książce Pata Falveya i Szerpy Pemby Gyalje  Mordercza Góra i tragedii z 2008 roku będą rozmawiali Michał i Krzysiek.

WRAŻENIA OGÓLNE

Krzysiek Mach: Miałem trochę obaw co do tej książki. Dość nieszczęśliwą kwestią w pozycjach o górach wydaje mi się to, że zwykle, gdy ktoś już o tym pisze, to jest to historia jakieś katastrofy czy tragedii. Jest oczywiście jakiś tam dydaktyczny aspekt i ważne jest, żeby o błędach, które doprowadziły do wypadku mówić, ale niejednokrotnie biorąc do ręki tego typu książki, spotykałem się z wystawianiem ocen, dyskusjami o sensie działalności górskiej, oczyszczaniem własnego imienia, forsowaniem własnej wersji wydarzeń czy zwyczajnym wskazywaniem winnych. Wiadomo – zjawisko nie do uniknięcia. Wysokie góry przyciągają i dokładnie tak samo jest z ich zdobywcami, a barwne postaci, w połączeniu z katastrofą zawsze będą dobrym tematem. Tyle, że w moim osobistym odczuciu, ferowanie wyroków nad ludźmi, którzy zginęli, realizując pasję, która niejednokrotnie nadawała ich życiu sens, bywa zwyczajnie niesmaczne. Jest w tym może trochę naiwnego podejścia pod tytułem „o zmarłych nie powinno się mówić źle”, ale po prostu tak mam. I książki, które mają być jakiegoś typu rozliczeniem czy osądem zwyczajnie mnie drażnią i szybko lądują w jakimś zapomnianym kącie. Na szczęście Mordercza Góra jest w moim odczuciu zupełnie inna. Systematyczna, niemal kronikarska relacja Pemby Gyalje zrobiła na mnie duże wrażenie. Krok po kroku, od początku wyprawy aż do medialnej nagonki, która wybuchła po tragedii na zboczach K2, autor prowadzi fascynującą opowieść o wyprawie, górach i ludziach gór. Jeśli ktokolwiek spodziewał się jakieś podróżniczej powieści przygodowej, będzie rozczarowany. Ja natomiast zarwałem noc, co nieczęsto zdarza mi się, gdy łapię się za literaturę faktu.

Michał Bębenek: Ja z kolei rzadko mam okazję czytać relacje z górskich katastrof, ale kiedy już je czytam, to zawsze mnie poruszają. Tragedia opisana w Morderczej Górze, która wydarzyła się na K2 w 2008 roku, była jedną z takich, których można było łatwo uniknąć, ale w grę weszły osobiste ambicje wspinaczy, pułapka zaangażowania i gorączka szczytowa, która pcha ludzi na górę, za wszelką cenę. Rzeczowa relacja Szerpy Pemby Gyalje, spisana i mocno uzupełniona o inne materiały i źródła przez Pata Falveya (również himalaistę, wielokrotnego zdobywcę najwyższych szczytów, w tym dwukrotnie Everestu) daje dość wyczerpującą odpowiedź na pytanie, jak do tego doszło i jak można było temu zapobiec. Zginęło jedenastu wspinaczy, a mogło skończyć się tylko na jednej śmiertelnej ofierze, gdyby pozostali chcieli słuchać Pemby. Brawura, zbyt duże zaufanie dla własnych możliwości i, paradoksalnie, doskonałe warunki pogodowe – tylko tyle wystarczyło, aby triumf bardzo szybko przeistoczyć w tragedię. Miałem okazję obejrzeć także dokumentalny film The Summit (2012), który był głównym źródłem omawianej tutaj książki i było to doskonałe uzupełnienie lektury. Przede wszystkim opisywani ludzie zyskali prawdziwe twarze, co jeszcze bardziej zwiększyło emocjonalny odbiór Morderczej Góry, książka Falveya jednak wszystkie wątki poruszone w filmie znacznie rozwija, uzupełnia o całą masę dodatkowych informacji i źródeł.

ZALETY I WADY

Krzysiek: Nie przypominam sobie absolutnie nic, co mógłbym wskazać jako wadę Morderczej Góry. Autorom nie można odmówić lekkiego pióra, czytało mi się szybko i przyjemnie. Mniej oczytany z literaturą górską czytelnik też nie powinien mieć problemów z dobrym przyswojeniem tekstu. Mamy tu sporo przypisów i wyjaśnień zawartych bezpośrednio w tekście, więc nie jest to pozycja wycelowana tylko w „górskiego” czytelnika. Na wielki plus zasługuje na pewno to, że autorzy zawarli nie tylko bibliografię, ale pełną listę źródeł, z których korzystali. Przy literaturze faktu, wydaje mi się to szczególnie istotne.

Michał: W tej kwestii zgodzę się z Krzyśkiem. Nie ma w Morderczej Górze żadnych wad i jako książka dokumentalna sprawdza się doskonale. Rzetelna relacja z feralnej wyprawy, która rozwiała dotychczasowe wątpliwości dotyczące tego wydarzenia (wielu obecnych tam wspinaczy podawało sprzeczne informacje, wprowadzając zamęt, dopiero Pemba Gyalje ułożył całą historię w jedną całość, bez ubarwień i wybielania własnej postaci). Za jedyną wadę (ale to już tak naprawdę na siłę) uznać mogę umiejscowienie zdjęć, których cała galeria znajduje się pośrodku książki. Są tam fotografie z całej wyprawy, łącznie z końcem. Wiem, że to literatura faktu i ciężko mówić w takim przypadku o spoilerach, niemniej jednak informacja o tym, kto zginie, w momencie, kiedy w tekście jeszcze nikt nie zaczął ginąć, to lekkie wyprzedzenie faktów. Dlatego też polecam zapoznanie się z tą galerią dopiero po skończeniu lektury.

STYL, JĘZYK

Krzysiek: Styl jest typowy dla literatury faktu wysokiej klasy. Morderczą Górę czytało mi się naprawdę świetnie. Prosty, konkretny język, praktycznie brak tu pseudopoetyckich opisów widoków. Dynamika i fakty, były tym, czego oczekiwałem i dokładnie to dostałem.

Michał: Rzetelnie, wyczerpująco i autentycznie – takimi słowami można opisać styl Morderczej Góry. Tekst Falveya, pełny przypisów, źródeł i fragmentów wywiadów zarówno z członkami ekipy, jak i z ich bliskimi, przeplatany jest pierwszoosobową relacją Szerpy Pemby.

WYDANIE

Krzysiek: W kwestii wydania można moim zdaniem wydawnictwo Świat Książki tylko pochwalić. Mordercza Góra jest wydana na dobrym papierze, tekst pisay przyjemną dla oka czcionką, nie wychwyciłem żadnych niedoróbek, bubli. Korekta również na wysokim poziomie, nie rzuciły mi się w oczy jakieś literówki. Rewelacyjna jest oprawa graficzna, mamy zdjęcia K2 po wewnętrznej stronie okładki, czarno białe zdjęcia na początku rozdziałów i zbiór kolorowych zdjęć z wyprawy na papierze fotograficznym. Jedyne do czego można się moim zdaniem przyczepić, to trochę zbyt ciemna grafika na okładce. Nie do końca jestem pewien, czy to kwestia jakieś obróbki zdjęcia, czy zamierzony efekt. Ale to akurat mało istotny detal, no chyba, że ktoś kupuje książki, żeby okładki oglądać.

Michał: Nie mam nic do dodania, Krzysiek właściwie wyczerpał temat i pozostaje mi się tylko w stu procentach zgodzić z jego słowami.

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Krzysiek: Mordercza Góra, to zdecydowanie jedna z najlepszych książek o górach, które czytałem. W mojej opinii autorzy perfekcyjnie uchwycili wiele elementów, które składają się zarówno na fascynację górami, jak i ludźmi gór. Rzetelna relacja uczestnika – od pierwszych kroków wyprawy, przez mozolne rozbijanie kolejnych obozów, zdobycie szczytu, dramatyczną walkę o przetrwanie na zboczach K2 i kończąc na medialnej nagonce po tragicznym finale tragedii – jest niepodważalnie szalenie ciekawą lekturą. W zestawieniu ze świetnym sportretowaniem członków wypraw, które latem 2008 roku działały na Morderczej Górze i bardzo przystępnym opisem zmagań wspinaczy, pozbawionym nadmiernej ilości technicznych szczegółów, które byłyby zrozumiałe tylko dla profesjonalistów, Mordercza Góra jest zdecydowanie lekturą, po którą warto sięgnąć.

Michał: Jak już wspominałem na początku, nie czytałem zbyt wiele książek o górach, widziałem jednak kilka filmów dokumentujących niektóre z większych górskich katastrof i zdecydowanie powiedzieć mogę, że opisywana w Morderczej Górze wyprawa na K2, jest jedną z bardziej tragicznych. Jest to lektura jednocześnie zadowalająca i zasmucająca. Każdy może sobie wyrobić zdanie (najczęściej negatywne) na temat lekkomyślności i egoizmu wspinaczy, którzy narazili nie tylko siebie, ale także kolegów na śmierć. Bardzo łatwo jest jednak oceniać komuś, kto nie był tam na miejscu, nigdy się nie wspinał i nie doświadczył całej tej otoczki związanej ze zdobywaniem szczytu i gorączki, która opanowuje wspinacza, kiedy ujrzy już cel swojej wędrówki i musi go zdobyć, bez względu na koszty i zdrowy rozsądek. Dochodzi do tego niedotlenienie mózgu spowodowane długotrwałym przebywaniem w tzw. strefie śmierci (wysokości powyżej 8000 metrów), które sprawia, że człowiek zwyczajnie nie jest w stanie racjonalnie myśleć i podejmować jakiekolwiek logiczne decyzje. Nie oceniajmy więc i nie wypisujmy głupot (najczęściej anonimowo, w Internecie) na temat głupoty himalaistów. W każdym razie, jeśli ktoś interesuje się wysokimi górami i wspinaczką, Mordercza Góra zdecydowanie jest książką dla niego.

[buybox-widget category=”book” ean=”9788379438082″]

Fot.: Świat Książki

Mordercza Góra

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Bębenek

Dziecko lat 80. Wychowany na komiksach Marvela, horrorach i kinie klasy B, które jest tak złe, że aż dobre. Aktualnie wiekowy student WoFiKi. Odpowiedzialny za sprawy techniczne związane z Głosem Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *