tombstone highway

Z ziemi włoskiej… – Tombstone Highway – „Ruralizer” [recenzja]

Nie będę ukrywał tego, że dla mnie fakt istnienia kapeli southern metalowej pochodzącej ze słonecznej Italii, to wbrew pozorom całkiem spora egzotyka. Metal z nad Tybru kojarzy mi się z rycerskimi klimatami, smokami i galopującymi rytmami proponowanymi przez power metalowców z Rhapsody lub z melodyjnego, technicznego black metalu, jaki uprawiają chłopaki z Graveworm. Tymczasem debiut Tombstone Highway zatytułowany Ruralizer to trzy kwadranse solidnego aczkolwiek momentami przeciętnego southern/doom metalowego grania.

Mimo że Ruralizer jest debiutem, to Tombstone Highway nie tworzą absolutni debiutanci. Zespół ma swoje początki w roku 2006, kiedy pierwsze próby odbyli panowie o pseudonimach: Emilio „S.O.B.” Sobacchi i HM Outlaw. Szczególnie ten drugi może się kojarzyć fanom black metalu z występów w uznanej marce, jaką jest Forgotten Tomb, który zresztą w tym roku wydał solidny, dobrze przyjęty krążek Hurt Yourself and the Ones You Love. Pierwsze nagrania Forgotten Tomb wypuścił jako króciutkie EP już w 2007 roku, jednak pełnoprawny krążek z prawdziwego zdarzenia pojawił się na rynku dopiero sześć lat później nakładem polskiej wytwórni – Agonia Records.

Jednak trzeba przyznać, że głównym mózgiem płyty Ruralizer jest wspomniany HM Outlaw, który zagrał na wszystkich instrumentach poza perkusją, za którą usiadł i zagrał Sobacchi. Jeśli ktoś, znając dokonania Forgotten Tomb, będzie liczył na podobną stylistykę, to srogo się zawiedzie, bowiem duet proponuje soczystego southern/stoner rocka rodem z amerykańskiego południa i chyba zespół najłatwiej będzie porównać do mistrzów gatunku, czyli Black Label Society, bo wyraźnie słychać inspiracje kapelą Zakka Wylde’a.

Czyli przez całą płytę możemy się spodziewać ciężkich, smolistych riffów, gęstego, brudnego brzmienia i bezlitośnie okładanej perkusji do mocnego, gardłowego wokalu HM Outlawa. Zasadniczo na tym mógłbym skończyć recenzję. A to dlatego, że – pomimo faktu, iż płyty słucha się przyjemnie, bez poważnych zgrzytów – nie pozostawia po sobie wrażenia, że obcujemy z dziełem wyjątkowym.

TOMBSTONE HIGHWAY - Acid Overlord

No dobra, trochę zgrzytów jest, jak irytujące banjo w otwierającym płytę Old Blood. Nie wiem, kto pierwszy wymyślił wykorzystanie tego instrumentu w takim graniu, ale mam nadzieje, że się będzie z tego powodu smażył w piekle. Na płycie przeważają utwory w średnim tempie, jak wspomniany otwieracz czy bujający Acid Overlord. Jak trzeba, zespół potrafi zagrać szybciej (Hellfire Rodeo) albo klasycznie hard rockowo, jak w Bite the Dust (and Bleed), który potrafi przyciągnąć do głośnika doskonałym refrenem.

No właśnie, są momenty. Kompozycji, które mogą całościowo sprawić tylko i wyłącznie dobre wrażenie, jest niewiele. Do takiej grupy można podłączyć sabbathowy, wyróżniający się wolnym, doomowym, złowieszczym riffem Graveyard Blues. Nie jest oryginalnie ani trochę. Wydaje się, że ten riff człowiek mógł już gdzieś usłyszeć, jednak ołów leje się niemiłosiernie z głośników, a dodając do tego bluesowy sznyt i duch, to tworzy się siedem minut naprawdę porządnego grania. Drugi z długasów, czyli At the Bitter End, nie robi już takiego wrażenia, ale in plus w tym kawałku należy zaliczyć solówkę na organach Hammonda, co niewątpliwie dodało klimatu całości kompozycji.

Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę płytę. Bo z jednej strony Ruralizer jest sztampowym, typowym, w gruncie rzeczy mało oryginalnym dziełkiem spod znaku southern/stoner rocka, z drugiej strony debiutu Tombstone Highway słucha się zaskakująco przyjemnie i wcale się tak szybko nie nudzi. Może to efekt tego, że dawno nie karmiłem moich uszu tego typu dźwiękami? Tak może być, ale summa summarum trzeba przyznać, że pierwszy długograj Tombstone Highway, pomimo pewnych wątpliwości, jest całkiem przyzwoity i godny polecenia nawet wybrednemu fanowi takich klimatów. I nie tylko.

Fot.: Agonia Records

tombstone highway

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *