The Polish

Za mało wstrząśnięte, za mało zmieszane – The Polish – „99 lat” [recenzja]

Zespół Akurat wydał jakiś czas temu nową płytę zatytułowaną Nowy Lepszy Świat, na której członkowie zespołu odeszli trochę do stylistyki, w której funkcjonowali i z której znali ich fani. Stworzyli płytę różnorodną i przez o intrygującą, podczas słuchania której da się wyczuć, że to wciąż ta sama grupa, która po prostu poszła parę kroków dalej, o czym zresztą pisałam w recenzji albumu. Dwaj członkowie zespołu (wokaliści), Piotr Wróbel i Wojciech Żółty, również w karierze solowej zrobili nie tak dawno pierwsze kroki. Ten ostatni wraz z zespołem The Polish w maju tego roku wydał płytę 99 lat, o której słów kilka znajdziecie w poniższym tekście.

Zarówno w solowym projekcie Piotra Wróbla, jak i na debiutanckiej płycie The Polish słychać gdzieś w tle dźwięki i przekazy spokrewnione poniekąd z twórczością Akurat, ale jest to oczywiście rzecz normalna i naturalna. Trudno żeby panowie nagle, wyszedłszy spod skrzydeł jednego zespołu, zaczęli tworzyć coś kompletnie innego. O ile jednak płyta Wróbla zatytułowana Ty i Ja i Świat zdominowana została przez spokojne, niekiedy wręcz kołysankowe utwory, o tyle 99 lat to album nieco ostrzejszy muzycznie, na którym tematycznie znajdziemy wycieczki w różnych kierunkach. Widać i słychać jednak, ze Wojciech Żółty z zespołem mają wiele do powiedzenia na temat nie tylko miłości, ale także śmierci, naszego społeczeństwa, szczęścia czy Polski. Znajdziemy tu utwory proste w warstwie lirycznej (majowo), jak również te, w których proces interpretacji nie jest już taki prosty i może nastręczać pewnych trudności (w kapeluszu). Jeśli zaś chodzi o melodie, które towarzyszą tekstom (lub, jeśli ktoś woli, na odwrót) są one przyjemne, ale też niczym specjalnie nie zaskakują słuchacza.

Krążek otwiera utwór w co tak wierzysz, który jest wejrzeniem wgłąb nie tyle siebie, co człowieka ogólnie, a może nawet całego gatunku ludzkiego. Kawałek zaczyna się od niemal smętnych, a może raczej wywołujących podejrzenie i niepokój dźwięków gitary, do której po chwili dołącza bardziej zdecydowana, choć równie wzbudzająca niesprecyzowany lęk perkusja. W tym numerze gościnnie wystąpił również zasilający od niedawna skład zespołu Akurat Dawid Broszczakowski. w co tak wierzysz zarówno muzycznie, jak i tekstowo sprawia wrażenie, jakby w każdej chwili miał wejść na wyższe obroty, przyspieszyć i zaskoczyć słuchacza, jednak tak się nie dzieje. Instrumenty raz wprawione w ruch zachowują się podobnie, a głos wokalisty sunie po melodii jakby leniwie, bez większej werwy. Nie uważam tego za minus utworu – jest to spokojny numer, który zwodzi słuchacza, ale także przyciąga uwagę atmosferą niepokoju. Zupełnie inaczej jest natomiast z singlem 99 lat, który do tej pory jest moim ulubieńcem z płyty. Świetny, choć prosty tekst towarzyszy zapadającej w pamięć muzyce, która zwalnia i przyspiesza zgodnie z wyznaniami podmiotu lirycznego. Poruszony zostaje tu problem śmiertelności – oczywisty, a tak rzadko omawiany wprost, chyba ze względu na jego wagę i jednoczesną ostateczność, na to, że nawet najpiękniejsza piosenka nie sprawi, że go unikniemy.

THE POLISH - 99 lat (HD) (Official Video )

W kompletnej opozycji do 99 lat stoi utwór majowo, który brzmi jakby był żywcem wyjęty z jakiegoś tomu poezji dawnej, kiedy słowa były proste i skupiały się na opiewaniu szczęścia – tego podstawowego, którego ostoją jest kawałek chleba i słoneczny dzień. Mamy tu zastosowane zdrobnienia, a Wojciech Żółty swoją szczęśliwą wyliczankę rozpoczyna od zarzucenia słuchacza przysłówkami, które przybliżają nam otoczenie, w jakim znajduje się bohater liryczny:

słonecznie bajecznie wyjątkowo
do domu bezpiecznie wracam majowo

Mzyka idzie w parze z tekstem, choć nie jest na szczęście infantylna, a raczej rześka, ale także z dość mocnymi uderzeniami, co sprawia, że jeszcze wyraźniej odznaczają się słowa takie jak chmurki, kochane czy majowo. W doskonałej harmonii z tym utworem współistnieje na albumie utwór czwarty, którego tekstem jest wiersz Juliana Tuwima Szczęście. Te dwa kawałki uzupełniają się, a kto wie – może nawet majowo stanowi poetycką odpowiedź wokalisty na utwór poety? I choć nie jestem w stanie podpisać się rękami i nogami pod tekstem, kiedy artysta śpiewa:

Ksiąg nie jestem ciekaw
możecie ze mnie drwić
Wiem ja bez ksiąg niemało
i wiem co znaczy żyć

to mimo wszystko uważam to za jeden z lepszych kawałków na tej płycie. Zespół Akurat sięgał w swojej karierze kilkukrotnie po bardziej i mniej znane utwory poetyckie, wspomnieć wystarczy chociażby niezmiennie aktualny utwór Do prostego człowieka, również Tuwima, nie dziwi więc, że i na debiutanckiej płycie The Polish znalazło się miejsce dla liryki. Efekt finalny uznaję za naprawdę satysfakcjonujący – muzyka napisana do tego wiersza wydobywa z niego to, co powinna i podkreśla to, co potrafi zepsuć niekiedy nudna recytacja.

lęk pękł polemizuje, można powiedzieć, z omawianym wcześniej utworem majowo. Podczas gdy w afirmującym życie kawałku słyszeliśmy: to takie proste/ czuję że rosnę, to w lęk pękł artysta powtarza raz za razem: to nie będzie takie prosteto nie było takie proste. Natomiast utwór afera i skandal to już tekstowo nieco inna bajka, której towarzyszą dźwięki przywodzące na myśl podstawowe wybijanie rytmu i dopiero w refrenie muzyka się rozkręca i dostaje kopa, chociaż i tutaj nie wyróżnia się ona na tle pozostałych kawałków. Sporo tu powtórzeń, a sam tekst wydaje się zlepkiem tematycznie podobnych, lecz stylistycznie nie do końca zgranych wykrzyknień. w kapeluszu przysparza z kolei pewnych problemów, jeśli chodzi o interpretację, jest natomiast niezwykle melodyjnym kawałkiem. Zupełnie inaczej rzecz ma się, jeśli chodzi o numer żołnierze wyklęci, który mimo swojej z pewnością ważnej tematyki, jest dla mnie trudny do przełknięcia. Drażni mnie w nim aż nadto rzucająca się prostota słów, oczywiste (zbyt oczywiste) rymy i nijaka w zasadzie muzyka, która pogłębia efekt bylejakości tego utworu. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo eksploatowany jest ten temat, muzycy The Polish musieliby się postarać o wiele bardziej, żeby powiedzieć w nim coś nowego, lub sięgnąć po inną formę – tekstową bądź muzyczną. A najlepiej jedną i drugą. Według mnie jest to najsłabszy kawałek na płycie, którego mogłoby po prostu na niej nie być.

Zespół lubi chyba łączyć ze sobą następujące po sobie utwory, toteż po chwili otrzymujemy misję 007. Chwytliwy, nieco żartobliwy, kojarzący się gdzieś w tle zbudowanym z analogii z Całuj mnie z repertuaru Pawła Kukiza i Piersi. Kolejny raz najmocniej słyszalny jest wybijany, prosty rytm, do którego w refrenie dochodzi bardziej rozbudowana linia melodyczna i więcej instrumentów. prawie chaos może pochwalić się ciekawym tekstem, który wchodzi w dialog z utworem 99 lat: kto nie boi się śmierci/ ręka do góry/ kto nie boi się bólu/ ręka do góry/ kto nie boi się wojny/ ręka do góry/ kto nie boi się miłości/ ręka do góry. Jeśli będziemy skrupulatni, możemy doszukać się znów połączenia między tym i poprzednim utworem. Tytuł misja 007 kojarzy nam się oczywiście z Jamesem Bondem, natomiast w prawie chaos słyszymy, że: na szczęście wszystko się już stało/ moje serce wstrząsnęło się i zmieszało. Jest to zresztą całkiem niezły numer, który szybko wpada w ucho, a jego tekst nie dość, że zanurza się w refleksje dotyczące ludzkiej egzystencji, to w dodatku można go interpretować na wiele sposobów, dzięki czemu staje się uniwersalny w swoim przekazie. Inaczej jest natomiast z mejd in czajna, który kończy płytę. Tutaj sens i przesłanie są konkretne, bo też zostały klarownie sprecyzowane przez autora tekstu. Po ubolewaniu na falę chińskich produktów (moje skarpety koszule spodnie/ slipy i sandały), wokalista wyśpiewuje pewne marzenie:

chciałbym wejść do sklepu i
nie posiąść się z radości
by na wszystkich tych towarach
zobaczyć napis słodki

mejd in poland
mejd in poland….

Nie mogłam powstrzymać swojej muzycznej podświadomości od skojarzeń z utworem grupy ze Skarżyska-Kamienniej, w którym Kuba Kawalec w kawałku zatytułowanym tak samo, choć nie fonetycznie, śpiewał: Kochana, nie wszystko jest made in China. Panowie mogliby tak sobie do siebie nawzajem pośpiewać kiedyś na jakimś koncercie, ku uciesze publiczności.

99 lat to niezła płyta, z wieloma ciekawymi tekstami, po których widać, że zespół ma wiele do powiedzenia. Jednak po kilku odsłuchaniach trochę przeszkadza muzyczna jednostajność, w jaką na swoim debiucie popadł – w moim odczuciu – zespół The Polish. Muszę też przyznać, że po sympatii, jaką od samego początku odczułam do singla tytułowego, nieco mnie ten album rozczarował – liczyłam, że będzie, parafrazując, nieco bardziej wstrząśnięty i nieco bardziej zmieszany. Czasami do niego wracam (przełączając jednak niezmiennie żołnierzy wyklętych), ale nie potrafi przemówić do mnie całkowicie i głośno. Mam jednak nadzieję, że grupa będzie działała dalej i stworzy coś z jednej strony równie spójnego, a z drugiej strony zaskakującego pod względem samej muzyki, która jednak – mam wrażenie – na 99 lat została potraktowana odrobinę schematycznie. Miło było natomiast posłuchać przyjemnego głosu Wojciecha Żółtego – choć jestem na co dzień fanką mocnych, zachrypniętych głosów, jego ciepła barwa przywodząca na myśl niezwykle sympatycznego człowieka, który powinien się za nią kryć, również dawała mi radość podczas słuchania.

THE POLISH - Szczęście (Official Video)

Fot.: The Polish

The Polish

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *