W tym roku, wobec zmieniającej się dynamicznie sytuacji, której kontekst wciąż jest do znudzenia przywoływany w kolejnych okołofestiwalowych relacjach (częściej z uwagi na odwołanie jakiejś imprezy filmowej) łódzka Kamera Akcja odbywała się przede wszystkim w przestrzeni wirtualnej, ale też w ograniczonym zakresie w gościnnych progach Kina Szpulka Łódzkiego Domu Kultury. Organizatorzy, mimo ograniczeń, które mają charakter faktów notoryjnych (wobec czego nie będę już o nich wspominał), przygotowali bardzo bogaty program rozpisany tradycyjnie – tak jak to ma miejsce co roku w wymiarze stacjonarnym – na cztery festiwalowe dni.
Mimo że ja sam jestem dość sceptycznie nastawiony do idei festiwalu w Internecie, który nie jest jednak tym samym, co wspólnotowe przeżywanie sztuki filmowej na sali kinowej, to jednak paradoksalnie ta formuła, w sposób bardziej demokratyczny i egalitarny daje możliwość kontaktu z 10 Muzą także tym kinomanom, którzy nie zamieszkują wyłącznie w dużych ośrodkach miejskich.
Brzemię, reż. Andrew Heckler; Stany Zjednoczone;
Film szerzej nieznanego reżysera niczym nie zaskakuje, jeśli chodzi o portret amerykańskich napięć na tle rasowym, może za wyjątkiem kreacji Andrei Risebourough, która z burzą kręconych włosów jest tutaj fizycznie nie do poznania. Potwierdza też aktorską klasę wciąż niedocenionego i nieopatrzonego Garretta Hedlunda, dla którego z kolei jest to kolejny występ w filmie o tej problematyce. Warto zwrócić uwagę, że w tym przypadku, inaczej niż w netfliksowym Mudbound, gra tu odwrotność tamtej postaci, jeśli idzie o światopoglądową ewolucję postawy. Brzemię jest schematyczny, aczkolwiek z uwagi na wyśmienite aktorstwo, ogląda się tę fabułę z dużym zaangażowaniem.
Brudna gra, reż. Gavin Hood; Stany Zjednoczone/Wielka Brytania;
Czystej krwi szpiegowskie kino gatunkowe, przy czym sama intryga, odnosząca się do kluczowego głosowania na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ odnośnie do rezolucji uprawniającej Stany Zjednoczone do inwazji na Irak, jest już w dzisiejszych realiach mocno nieaktualna, mimo że materia oparta jest na faktach. Mnogość postaci wprowadzana co jakiś czas na ekran nie jest tutaj problemem, bo też i zajmująca jest ta ciągła zmiana perspektywy w czymś, co można byłoby zdefiniować jako ciąg technologiczny afery szpiegowskiej. Inaczej zatem, niż w spektakularnych Bondach i Mission: Impossible, głównie się tu gada. Sprawny rzemieślnik, jakim jest Gavin Hood (co zdumiewające reżyser polskiej superprodukcji W pustyni i w puszczy, ale też oscarowego Tsotsi ) zgrabnie porusza się po meandrach gatunku odkrywając w inteligentny sposób fabularne szwy.
Szarada, reż. Stanley Donen; Stany Zjednoczone;
Nie oglądam zbyt wielu klasycznych filmów, dlatego też sam byłem zdumiony, jak dobrze odebrałem tę bądź co bądź ramotkę z brawurowym scenariuszem stanowiącym istną łamigłówkę (tytuł nie jest przypadkowy), gdzie tożsamość jednego z głównych bohaterów wciąż się zmienia (a właściwie odkrywa kolejne warstwy). Tym, co w tej fabule będącej połączeniem filmu szoiegowskiego (raczej farsy o działaniach wywiadów) jest jednak najcirkawsze jest paraerotyczne napięcie między Audrey Hepburn i Cary Grantem, co tylko przewrotnie pokazuje w jaki sposób Kodeks Haysa przysłużył się budowaniu w kinie inteligentnych relacji damsko-męskich;
Don Gilliam i olbrzymy, reż. Keith Fulton, Louis Pepe; Wielka Brytania;
Dokument ten jest w pewnym sensie kontynuacją popełnionego przez parę tych samych reżyserów filmu Zagubiony w La Manchy. Tutaj rzecz dotyczy już finalizacji długiego procesu powstawania produkcji, a zatem obrazu pod tytułem Człowiek, który zabił Don Kichota, który przynajmniej jeśli chodzi o mój odbiór był jednak rozczarowaniem. Tym, co jednak najciekawsze w tym kinofoilskim dokumencie, jest przede wszystkim zupełnie ludzki portret Gilliama jako oryginalnego twórcy przechodzącego kryzys twórczy, ale też jako człowieka w sile wieku dotkniętego rozlicznymi problemami zdrowotnymi.
Fot.: Festiwal Krytyków Sztuki Filmowej KAMERA AKCJA
Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.