11. Festiwal Krytyków Sztuki Filmowej KAMERA AKCJA – relacja [część pierwsza]

W tym roku, wobec zmieniającej się dynamicznie sytuacji, której kontekst wciąż jest do znudzenia przywoływany w kolejnych okołofestiwalowych relacjach (częściej z uwagi na odwołanie jakiejś imprezy filmowej) łódzka Kamera Akcja odbywała się przede wszystkim w przestrzeni wirtualnej, ale też w ograniczonym zakresie w gościnnych progach Kina Szpulka Łódzkiego Domu Kultury. Organizatorzy, mimo ograniczeń, które mają charakter faktów notoryjnych (wobec czego nie będę już o nich wspominał), przygotowali bardzo bogaty program rozpisany tradycyjnie – tak jak to ma miejsce co roku w wymiarze stacjonarnym – na cztery festiwalowe dni.

Mimo że ja sam jestem dość sceptycznie nastawiony do idei festiwalu w Internecie, który nie jest jednak tym samym, co wspólnotowe przeżywanie sztuki filmowej na sali kinowej, to jednak paradoksalnie ta formuła, w sposób bardziej demokratyczny i egalitarny daje możliwość kontaktu z 10 Muzą także tym kinomanom, którzy nie zamieszkują wyłącznie w dużych ośrodkach miejskich.

Brzemię, reż. Andrew Heckler; Stany Zjednoczone;

Film szerzej nieznanego reżysera niczym nie zaskakuje, jeśli chodzi o portret amerykańskich napięć na tle rasowym, może za wyjątkiem kreacji Andrei Risebourough, która z burzą kręconych włosów jest tutaj  fizycznie nie do poznania. Potwierdza też aktorską klasę wciąż niedocenionego i nieopatrzonego Garretta Hedlunda, dla którego z kolei jest to kolejny występ w filmie o tej problematyce. Warto zwrócić uwagę, że w tym przypadku, inaczej niż w netfliksowym Mudbound, gra tu odwrotność tamtej postaci, jeśli idzie o światopoglądową ewolucję postawy. Brzemię jest schematyczny, aczkolwiek z uwagi na wyśmienite aktorstwo, ogląda się tę fabułę z dużym zaangażowaniem.

Brudna gra, reż. Gavin Hood; Stany Zjednoczone/Wielka Brytania;

Czystej krwi szpiegowskie kino gatunkowe, przy czym sama intryga, odnosząca się do kluczowego głosowania na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ odnośnie do rezolucji uprawniającej Stany Zjednoczone do inwazji na Irak, jest już w dzisiejszych realiach mocno nieaktualna, mimo że materia oparta jest na faktach. Mnogość postaci wprowadzana co jakiś czas na ekran nie jest tutaj problemem, bo też i zajmująca jest ta ciągła zmiana perspektywy w czymś, co można byłoby zdefiniować jako ciąg technologiczny afery szpiegowskiej. Inaczej zatem, niż w spektakularnych Bondach i Mission: Impossible, głównie się tu gada. Sprawny rzemieślnik, jakim jest Gavin Hood (co zdumiewające reżyser polskiej superprodukcji W pustyni i w puszczy, ale też oscarowego Tsotsi ) zgrabnie porusza się po meandrach gatunku odkrywając w inteligentny sposób fabularne szwy.

Szarada, reż. Stanley Donen; Stany Zjednoczone;

Nie oglądam zbyt wielu klasycznych filmów, dlatego też sam byłem zdumiony, jak dobrze odebrałem tę bądź co bądź ramotkę z brawurowym scenariuszem stanowiącym istną łamigłówkę (tytuł nie jest przypadkowy), gdzie tożsamość jednego z głównych bohaterów wciąż się zmienia (a właściwie odkrywa kolejne warstwy). Tym, co w tej fabule będącej połączeniem filmu szoiegowskiego (raczej farsy o działaniach wywiadów) jest jednak najcirkawsze jest paraerotyczne napięcie między Audrey Hepburn i Cary Grantem, co tylko przewrotnie pokazuje w jaki sposób Kodeks Haysa przysłużył się budowaniu w kinie inteligentnych relacji damsko-męskich;

Don Gilliam i olbrzymy, reż. Keith Fulton, Louis Pepe; Wielka Brytania;

Dokument ten jest w pewnym sensie kontynuacją popełnionego przez parę tych samych reżyserów filmu Zagubiony w La Manchy. Tutaj rzecz dotyczy już finalizacji długiego procesu powstawania produkcji, a zatem obrazu pod tytułem Człowiek, który zabił Don Kichota, który przynajmniej jeśli chodzi o mój odbiór był jednak rozczarowaniem. Tym, co jednak najciekawsze w tym kinofoilskim dokumencie, jest przede wszystkim zupełnie ludzki portret Gilliama jako oryginalnego twórcy przechodzącego kryzys twórczy, ale też jako człowieka w sile wieku dotkniętego rozlicznymi problemami zdrowotnymi.

Fot.: Festiwal Krytyków Sztuki Filmowej KAMERA AKCJA

 

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *