Mistakos

Krzesełkowa instalacja – „Mistakos: walka o stołki” [recenzja]

Większości z nas walka o stołki bezsprzecznie kojarzy się z polityką bądź korporacją, a tym samym z nieczystymi zagrywkami i stwierdzeniem, że cel uświęca środki.  Nic w tym dziwnego, pracownicy tych instytucji i firm prędzej czy później zostają do tego zmuszeni, a powstały stereotyp tylko się umacnia. Teraz mamy okazję zmienić to postrzeganie za pomocą gry Mistakos: walka o stołki. Tu każdy walczy o swoje krzesło, by wspiąć się na szczyt. Wbrew pozorom nie jest to taka łatwa sztuka. Elementów jest aż dwadzieścia cztery. Nagradzana jest zręczność i znajomość praw fizyki. Ale niekoniecznie gwarantuje to zwycięstwo. Jedno jest pewne – wspaniale bawią się zarówno dzieci, jak i dorośli, generując jedynie pozytywne emocje i wspaniałą zabawę.

Białe pudełko z kolorowymi krzesełkami kryje w sobie, wydawałoby się, ubogą zawartość – bo zaledwie dwadzieścia cztery trójkolorowe stołki, równiutko poukładane i oddzielone kolorystycznie (czerwone, niebieskie oraz zielone). Jedyne czego nie znajdziemy w środku, to instrukcji. Powód okazał się banalny – wszystkie zasady gry umieszczone zostały na opakowaniu. Dzięki temu mamy pewność, że jej nie zgubimy. Choć jestem przekonana, że kto zagrał w Mistakos choć jeden raz, nie będzie potrzebował jej później – zasady są proste, dlatego wystarczy zaledwie kilka zdań wyjaśniających. Na pierwszy rzut oka krzesła (poza kolorem) wyglądają tak samo. Jeśli jednak dobrze się przyjrzymy, to zobaczymy, że dzielą się jeszcze na dwa rodzaje: kwadratowe z kanciastymi nogami i prostym oparciem oraz na te o kształcie bardziej opływowym. Jeśli myślicie, że to nieistotny szczegół i wizualne urozmaicenie, to bardzo się mylicie. Podczas gry okaże się niezwykle istotny i może przyczynić się do wygranej bądź przegranej.

Zanim jednak zaczniemy rozgrywkę, rozdać należy po osiem jednokolorowych mebli dla każdej osoby (jeżeli w grze uczestniczą trzy osoby). Następnie wybieramy wariant gry – od niego bowiem zależeć będzie jej cel. Pierwszy polega na pozbyciu się wszystkich otrzymanych krzesełek. Drugi wariant to zdobycie jak najmniejszej liczby punktów karnych. Są one tożsame z liczbą krzeseł, które spadły podczas rundy konkretnej osoby (dolicza się je wówczas do naszej puli). Jeśli jednak nie znajdziemy kompana do gry, zawsze możemy zagrać sami – wówczas należy po prostu ułożyć wszystkie 24 kolorowe stołki. W przypadku dwóch graczy, decyzja należy do nich –  albo decydują się jedynie na wykorzystanie krzeseł w dwóch kolorach (tym samym osiem stołków nie bierze udziału), bądź dzieli się elementy pomiędzy graczy (dodatkowo po cztery krzesła dla każdego). Nie trzeba dodawać, że im więcej elementów w grze, tym więcej emocji i rywalizacji.

Jakiś czas temu wielu graczy zachwycało się Jengą, której powstało kilka wersji. Dziś podobny zachwyt wzbudza Mistakos (choćby na Festiwalu Gramy w 2015 r. w Gdańsku), która także należy do gier zręcznościowych. W Jendze budować można było jedynie do góry, w Walce o stołki budowla rozrasta się zarówno do góry, jak i na boki, tworząc imponującą, kolorową instalację. Warunek jest jeden – konstrukcja musi opierać się jedynie na jednym krześle dotykającym podłoża. Resztę trzeba ułożyć w taki sposób, by nie spadły, ale nie były też niczym podparte. Kombinować można na różne sposoby: albo stawiać na już ułożonych albo na nich wieszać. Pomocne są wówczas wycięcia w środku i nóżki.

01018_3

Zaletami gry są proste zasady, szybka rozgrywka oraz przyjazna cena, w porównaniu do podobnych zręcznościowych gier. Do tego kolorowe, estetyczne krzesełka sprawiają, że warto posiadać ją w swoich zbiorach. Jedynym minusem jest ograniczenie liczby graczy do trzech osób, choć i to można obejść, dzieląc krzesła między większą liczbę chętnych graczy.

Dla obserwatorów z zewnątrz gra wydaje się banalnie prosta. Nic bardziej mylnego, przekona się o tym każdy, kto spróbuje. Trzeba się trochę nakombinować. Znajomość praw fizyki, a dokładniej prawa ciążenia, środka ciężkości – niekoniecznie pomagają w praktyce. Ułożenie dwudziestu czterech krzeseł w taki sposób, by nie popsuć konstrukcji (inaczej te stołki, które spadły, dochodzą do naszej puli), jest nie lada wyzwaniem. Jedno jest pewne – to szybka, wciągająca i emocjonująca rozrywka familijna, ale sprawdza się doskonale na każdej imprezie.  Zresztą, przekonajcie się sami! Jeśli kiedykolwiek marzyliście, by rywalizować o stołek, ale nie mieliście dość odwagi, to teraz macie okazję.

Fot.: Trefl 

Mistakos

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *