Fair Play

Wybiegać marzenia – Andrea Sedláčková – „Fair Play” [recenzja]

Gdy miłośnik kina europejskiego myśli, że w tematyce poruszającej życie człowieka w czasach socjalizmu filmowcy opowiedzieli już wszystko, pojawia się czeska reżyserka, Andrea Sedláčková, ze swoim filmem Fair Play i nakazuje natychmiastowo zweryfikować wcześniejsze przemyślenia. Okazuje się, że wciąż można opowiedzieć coś nowego i wprowadzić pewną świeżość do pozornie wyeksploatowanej problematyki. Za sprawą sportu odkrywamy nową, dość ciemną kartę historii krajów socjalistycznych, które marząc o osiągnięciu potęgi w tej dziedzinie, a nie posiadając (między innymi – rzecz jasna) zachodniego zaplecza szkoleniowego oraz odpowiedniego podejścia, wybierały drogę na skróty i faszerowały swoich najlepszych oraz najbardziej perspektywicznych sportowców anabolikami. Fair Play opowiada właśnie jedną z takich historii i robi to na tyle dobrze, że był to czeski kandydat do Oscara za 2015 rok. Film już 28 października trafi do polskich kin za sprawą Aurora Films, a Głos Kultury objął go patronatem medialnym.

Nastoletnia Anna jest zapaloną biegaczką. Właściwie już w otwierającej scenie widzimy ją biegnącą po ulicach w pełnym skupieniu, ale i z lekkim uśmiechem na twarzy. Dziewczyna postrzegana jest przez wielu jako młody, niezwykle perspektywiczny talent i szybko dostaje się do drużyny narodowej. Nauczyciel nie może się jej nachwalić i widzi w niej szansę na medal olimpijski dla Czechosłowacji. W niedługim czasie do umiejęności Anny przekonuje się również sowiecka władza, oferując jej „wsparcie” oraz „opiekę”. Rzecz jasna, nie była to opieka bezinteresowna. Po podpisaniu dokumentu o dochowaniu tajemnicy, Anna otrzymuje indywidualnie przypisanego lekarza, który zaleca jej zażywanie Stromby – nieznanego leku, który ma pomóc dziewczynie w osiągnięciu lepszych niż dotychczas wyników.

2

Jednak przyjmowanie zastrzyków ze Strombą nie jest żadnym gwarantem niebywałych wyników – Anna poddawana jest morderczym treningom, w skład których wchodzą między innymi: biegi pod górę, bieg na bieżni z oponą czy też bieganie w basenie wypełnionym wodą do kolan, z maską gazową założoną na twarz. Jakby tego było mało, do fizycznych aspektów treningu dochodzi aspekt psychologiczny. Głównej bohaterce w treningach nieustannie towarzyszy rywalizująca z nią koleżanka Marina, której zależy na dostaniu się na olimpiadę, dlatego również decyduje się na zażywanie sterydów. Godziny wyczerpujących treningów oraz działania uboczne Stromby odbijają się znacząco na zdrowiu Anny, przez co dziewczyna postanawia złamać umowę z trenerem i władzą socjalistyczną i przestaje zażywać szkodliwy anabolik. Niestety, Anna nie wie, że jej decyzja nie do końca zależy od niej samej…

Przeszkodą w spokojnej sportowej egzystencji Anny jest niewygodna dla socjalistycznej Czechosłowacji przeszłość rodziców biegaczki. Jej ojciec kilkanaście lat temu uciekł z kraju, szukając dla siebie lepszych perspektyw na życie, natomiast matka to odnosząca sukcesy była tenisistka, której kariera zatrzymała się w martwym punkcie ze względu na jej współpracę z opozycją. O ile osoba ojca jest tak w filmie, jak i przez socjalistyczne władze, zupełnie zmarginalizowana, o tyle wokół Ireny – matki Anny kręci się spora część obrazu Sedláčkovej. Dla Ireny decyzja o pozostaniu w Czechosłowacji jest największym życiowym błędem i zrezygnowana, a także dość zdesperowana kobieta pokłada wszelkie nadzieje na wydostanie się ze szponów socjalizmu w talencie córki. Dlatego też Irena jest największą fanką Anny i gotowa jest zrobić wszystko, byleby tylko jej dziecko dostało się na olimpiadę i odniosło na niej sukces, który może być złotym biletem poza granice Czechosłowacji i zarazem perspektywą na lepszą przyszłość.

4

Błędem Ireny jest ciągły kontakt z jednym z opozycjonistów, który prosi kobietę o drobne przysługi – głównie o przepisywanie propagandowych artykułów. Przedstawiciele socjalistycznej władzy szybko się o tym dowiadują, w związku z czym próbują różnymi metodami przekonać ją do współpracy. Równolegle na zdesperowaną kobietę naciska trener Anny, który widzi, że jego podopieczna osiąga coraz gorsze wyniki i podejrzewa ją o zaprzestanie zażywania Stromby…

Problematyka filmu jest naprawdę ciekawa – głównej ocenie zostaje poddana moralność bohaterów, jak również ich podejście do rozwiązywania swoich problemów. O ile Anna wybiera drogę krętą, bardziej wyboistą i naznaczoną trudnościami, o tyle jej matka często korzysta ze skrótów i wybiera drogę pozornie prostszą, a jej zachowania rzadko mają coś wspólnego z tytułowym fair play. Decyzje Ireny są pozornie łatwiejsze, ponieważ widz wie, co motywuje bohaterkę, w przeciwieństwie do jej córki, która dowiaduje się o tym dopiero pod koniec filmu. Dodatkowym czynnikiem łagodzącym są doświadczenia Ireny z socjalistycznym państwem, które zniszczyło jej życie. Nie sposób jednak jednoznacznie opowiedzieć się za którąś ze stron. Z jednej strony opowiadamy się za Anną, która nie chce wyniszczać swojego organizmu i postanawia dostać się na olimpiadę swoim uporem i włożoną w to pracą oraz chce żyć po swojemu, z drugiej strony rozumiemy Irenę i zapewne na jej miejscu pragnęlibyśmy tego samego. W trakcie filmu przekonamy się zresztą, że każda z bohaterek ma swoje motywacje i żadna nie jest ani zła, ani dobra. Dodatkowo tak córka, jak i matka, mają momenty, gdy widz nie do końca potrafi im kibicować.

1

Fair Play może pochwalić się dobrym, utrzymującym uwagę widza montażem, interesującą, instrumentalną muzyką oraz bardzo wiernym oddaniem początku lat 80. XX wieku w socjalistycznym państwie. Wszędzie jest szaro, przygnębiająco, po ulicach jeżdżą byle jakie, kojarzące się z PRL-em, samochody, podobnie jak toporne, wyglądające na wyblakłe budynki. Równie udana cecha Fair Play to umiejętnie wpleciony w fabułę zapis treningów, jakim poddane były Anna i Marina. Przyjemnie ogląda się sport od kulis, gdy sportowcy nie są jeszcze wielcy i możemy poobserwować, jak wymagający i długotrwały to proces, by stać się w jakiejkolwiek dyscyplinie kimś znaczącym. Ten aspekt udał się Andrei Sedláčkovej perfekcyjnie, co może stanowić sporą zaletę dla miłośników sportu ukazywanego na ekranie. Aktorsko może bez fajerwerków, ale zachowano pewien poziom, dzięki któremu wierzymy w realność każdego z bohaterów. Zdecydowanie na plus zaliczyłbym kreację Judit Bárdos, która wcieliła się w rolę Anny. Była to z pewnością wymagająca i bardzo fizyczna rola, z której wyszła zdecydowanie z tarczą, a nie na tarczy.

Czeski kandydat do Oscara za 2015 rok jest dziełem bardzo solidnym, które pochłania uwagę widza w takim stopniu, że te niewiele ponad dziewięćdziesiąt minut mijają nie wiedzieć kiedy. Świetne jest to, że twórcom udało się wyciągnąć z mocno wyeksploatowanej tematyki coś świeżego, nieoczywistego i wciąż zaskakującego dla ludzi, którzy nie mają wielkiej wiedzy na temat socjalizmu. Choćby z tego względu Fair Play zostanie ze mną na dłużej i z czystym sumieniem mogę go polecić – to jeden z tych filmów, który ma w sobie zdecydowanie spory walor edukacyjny.

3

Ocena: 7/10

Fot.: Aurora Films

Fair Play

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *