Dla naszych czytelników nudny albo nawet podejrzany może być fakt, że każdą kolejną książkę, jaka wychodzi spod szyldu wydawnictwa Wiatr od Morza, zachwalamy na wszystkie strony, ale uwierzcie – każdy kolejny tytuł od nich po prostu na to zasługuje. Od wydania pierwszej powieści, którą był niezapomniany Dostatek, gdańskie wydawnictwo ani razu nie zawiodło, ani razu nie chybiło i nie dało plamy. Ich książki są wyjątkowe i każdorazowo wprowadzają czytelnika w niezapomniany, unikatowy świat. Ostatnia ich książka – Utracony dar słonej krwi – miała swoją premierę 1 czerwca, najwyższy więc czas na coś nowego! I oto przedstawiamy Winlandię, która trafi na księgarniane półki już 23 października, a którą oczywiście (z dumą i radością, jak zawsze) objęliśmy patronatem medialnym.
Skoro tak mocno trzymamy się tradycji, nie rezygnujmy z niej i tym razem i w kwestii opisu powieści, oddajmy po prostu głos samemu wydawnictwu:
Powieść, którą czyta się jak północną sagę – życiowa wędrówka wikinga z XI-wiecznych Orkadów.
Urodzony na Orkadach Ranald Sigmundson, zmuszony przez ojca do udziału w rejsie kupieckim na Grenlandię, po drodze ucieka i przyłącza się do płynącej na zachód załogi Leifa Erikssona. Jest to początek niezwykłej przygody – Ranaldowi przyjdzie nie tylko odkryć wraz z nowym kapitanem nieznany kontynent na zachodzie, Winlandię (dziś zwaną Ameryką Północną), lecz również gościć na dworze króla Norwegii Olafa czy wziąć udział w bitwie pod Clontarf w Irlandii. Gdy wreszcie Ranald postanawia założyć na Orkadach rodzinę, rozpoczyna się nowa, wewnętrzna podróż. Jednak czy w targanym przez spiski, podstępy i zabójstwa świecie ludzi północy Ranald będzie w stanie spokojnie uprawiać ziemię i nie zbrukać sobie rąk krwią? Czy jako „wolny gospodarz” nie pozwoli się wciągnąć w politykę podległych norweskiemu królowi jarlów, których metody walki o władzę z powodzeniem mogłyby służyć za pierwowzór poczynań bohaterów Gry o tron? Wreszcie – czy uda mu się spełnić marzenie o ponownym wyjściu w morze i powrocie do Winlandii?
Winlandia to nie tylko wielka podróż w czasie i przestrzeni oraz czerpiący wprost z Sagi o Orkadach czy Sagi o Grenlandczykach przebogaty portret życia, myśli i kultury średniowiecznych ludzi północy. To przede wszystkim najwyższej próby literatura o niezwykłej filozoficznej głębi. George Mackay Brown (1921–1996), wybitny szkocki poeta, dramatopisarz i prozaik, który na Orkadach spędził całe życie, wypełnił powieść poetyckimi obrazami i symbolami o ogromnej sile. Winlandia to niezwykle uniwersalna, skłaniająca do refleksji wędrówka przez zmienne koleje ludzkiego losu – od pełnej przygód młodości, poprzez wymagające niejednego poświęcenia życie rodzinne, aż po starość, stopniowo odrywającą człowieka od ziemskich spraw i otwierającą nowe, duchowe perspektywy.
Czy Wam też oczy się już zaświeciły na myśl o lekturze? My nie możemy się doczekać niczym Littlefinger kolejnej intrygi! Co prawda o samym pisarzu nie znajdziemy w odmętach polskiego Internetu zbyt wiele informacji (w zasadzie to… nic), ale wiemy, że za powieść Beside the Ocean of Time (1994) George Mackay Brown został nominowany do Nagrody Bookera i znalazł się w ścisłej czołówce. Tym samym Wiatr od Morza również kroczy dumnie ścieżką tradycji, bo każda ich książka z kategorii beletrystyki wyszła spod pióra laureata Bookera lub nominowanego do tejże nagrody.
Do lektury poza tajemniczą, ale uznaną osobą pisarza, a także intrygującym opisem, skłania już nawet sama okładka, która przyciąga wzrok i hipnotyzuje. Wszystko jest więc już ustalone – choćby się waliło i paliło… to nie będzie zła książka; to będzie naprawdę kawał porządnej lektury. Z pewnością okaże się idealnym lekarstwem na chłodne jesienne dni, które w drugiej połowie października będą już normą. Jedyne, co może w pewien sposób dziwić, to fakt, że powieść porównana zostaje do sagi, a przecież… liczy sobie jedynie 320 stron! Ponadto w opisie wydawcy mowa o wielkiej podróży w czasie i przestrzeni, a także przebogatym portrecie życia. Jednak my wiemy coś, czego nie wiedzą wszyscy… My czytaliśmy Dostatek Michaela Crummeya, który również jest przebogatą sagą i wielką wędrówką, a stron więcej od Winlandii ma jedynie… 40.
Kiedy już zatem nie ma się czego obawiać, a przepiękna okładka pyszni się przed naszymi oczami, pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i czekać na premierę. 23 października Winlandia wkracza do polskich księgarń, 25 lat po swojej światowej premierze.
Odwiedzając nasz portal, natkniecie się z pewnością w październiku na przedpremierową recenzję w formie Wielogłosu, a także na konkurs – bądźcie więc czujni i cierpliwi. A po szczegółowe informacje dotyczące książki, zapraszamy na stronę wydawnictwa.
Fot.: Wiatr od Morza