ozzy

Iron Man – Ozzy Osbourne – „Zaufaj mi, jestem dr Ozzy. Porady rockmana, który przetrwał” [recenzja]

Szczerze mówiąc, podchodziłem sceptycznie do tej pozycji. Ozzy Osbourne potrafi być wspaniałym gawędziarzem, co udowodnił w swojej Autobiografii, ale odpowiedzmy sobie szczerze na jedno pytanie: czy wydanie książki z medycznymi poradami nie jest po prostu skokiem na kasę? Chociaż tej wokaliście Black Sabbath w sumie nigdy nie brakowało, to odniosłem wrażenie, że Ozzy robi bardziej z siebie błazna, po raz kolejny niestety w swojej karierze. Jednak podczas lektury Zaufaj mi, jestem dr Ozzy. Porady rockmana, który przetrwał wykiełkowała mi jedna, kluczowa myśl: a niby kto ma mnie pouczać, jak nie Osbourne, którego organizm chyba przyjął każdą, dostępną substancję psychoaktywną, których jest bez liku na kuli ziemskiej?

Jaka jest w ogóle geneza tej przedziwnej książki? Ano, parę lat temu „Sunday Times” zaproponowało Osbourne’owi prowadzenie rubryki z medycznymi poradami, do którego z realnymi problemami zgłaszaliby się czytelnicy gazety. Rubryka osiągnęła natychmiastowy sukces, Osbourne zaczął podobną prowadzić w Rolling Stone, a pisali do niego czytelnicy z całego świata. Ozzy postanowił swoje mądrości umieścić w jednym tomie, tematycznie grupując problemy, z którymi zgłaszali się czytelnicy jego rubryki. A zgłaszali się do niego ludzie z najróżniejszymi dolegliwościami…

Zaufaj mi, jestem dr Ozzy. Porady rockmana, który przetrwał podzielona została na 12 rozdziałów. Ozzy udziela porad odnośnie diety, ćwiczeń, higieny osobistej, chirurgii, związków międzyludzkich, genetyki, neurologii, psychiatrii, seksu, farmakologii, uzależnień i przygotowania do śmierci. Jak można się domyślić, nie są to fachowe porady, czasami wokalista Black Sabbath stara się postawić diagnozę, posiłkując się przeważnie swoim arcybogatym doświadczeniem. Ale bynajmniej nie zgrywa znawcy i często wysyła delikwenta do specjalisty. Z drugiej strony potrafi sprowadzić człowieka na ziemię, prosząc o zwykłe wyluzowanie, bowiem ludzie, podobnie jak sam Osbourne, mają ciągoty do bycia hipochondrykami.

Ale największa zaleta nowej książki Księcia Ciemności to aspekt humorystyczny. Bo, co tu dużo mówić, dobrze bawiłem się, czytąjąc Zaufaj mi, jestem dr Ozzy… Osbourne odpowiadał na pytania w swoim jedynym i niepowtarzalnym stylu, aż pozwolę sobie przytoczyć jeden przykład (wrażliwsi niech ominą ten fragment):

Drogi Dr. Ozzy!

Jak sprawić, żeby dziewczyna miała orgazm?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo myślałem tylko o swoim orgazmie. Ale jak się dowiesz, daj znać.

Cały Ozzy… Ale trzeba przyznać mu to, że wypowiada się on na łamach tej publikacji już jako człowiek wolny od nałogów. Swoim czytelnikom nie urządza gadki w stylu spróbuj gandzi, to poczujesz się lepiej albo na bóle wypróbuj tabletkę morfiny… Osbourne przestrzega nie tylko przed nadużywaniem alkoholu, narkotyków czy jakichkolwiek stymulantów, a ogólnie przestrzega nawet przed pojedynczymi przypadkami stosowania tych środków, no bo jak sam twierdzi, od jednego piwa się zaczyna… No cóż, facet wie, co mówi. Przez czterdzieści lat był na ciągłym haju, niszcząc swoje zdrowie i życie innych dookoła siebie. Przy okazji porad Osbourne przytacza mnóstwo anegdotek ze swojego życia, które u mnie powodowały napady śmiechu, no bo co jak co, Osbourne to miał życie pełne wrażeń i szalonych sytuacji. Przy okazji tej książki robi się ciekawy przyczynek do jego biografii. Ulubionym moim fragmentem jest, jak Ozzy opowiedział historię o dokładnym zbadaniu przez specjalistów jego DNA, aby spróbować wyjaśnić fenomen tego, że w ogóle jeszcze żyje. Lekarz prowadzący te badania po skomplikowanych, wartych tysiące laboratoryjnych zabiegach, które między innymi stwierdziły, że Ozzy ma geny wspólne z neandertalczykami i… carem Mikołajem II, uznał, że jest tylko jedno wyjaśnienie, dlaczego on żyje i chodzi po świecie. Sharon. Ukochana żona Ozzy’ego.

Zaufaj mi, jestem dr Ozzy. Porady rockmana, który przetrwał należy traktować jak ciekawostkę lub warto się po prostu cieszyć lekką lekturą, pozwalającą rozerwać się w zimowe popołudnie. Zresztą, jest to niezły materiał na prezent świąteczny. Natomiast dla fanów Księcia Ciemności to oczywisty must have. Bowiem w tej książce jest 100% Ozzy’ego.

Fot.: Wydawnictwo In Rock

ozzy

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *