Krótko i na temat – tak wyglądała moja rozmowa z wokalistą i gitarzystą łódzkiej formacji Ted Nemeth, która niedawno wydała swój debiutancki album Ostatni Krzyk Mody. Zapraszam serdecznie do lektury wywiadu.
Na początek pytanie rozgrzewkowe. Przybliżcie dotychczasową historię Ted Nemeth?
Patryk Pietrzak: Pojechaliśmy na kajaki i postanowiliśmy, że pogramy razem, jak wrócimy.
Jak wyglądała praca nad płytą? Wchodząc do studia, mieliście określony plan, gotowe kompozycje, czy postawiliście na pełną improwizację w studiu i nagrywanie na setkę?
Wchodząc do studia, byliśmy przygotowani na żmudną robotę i „tłuczenie” tych samych numerów niezliczoną ilość razy. Dzięki realizatorowi Pawłowi Cieślakowi proces okazał się niezwykle twórczy. Mnóstwo swobody. Totalnie – tu i teraz. Można powiedzieć, że była to improwizacja „na temat”. Nie, nie nagrywaliśmy na setkę.
Według mnie płyta Ostatni Krzyk Mody pokazuje, że są jakby dwa oblicza Ted Nemeth. Jedno jest bardziej gitarowe, nośne, przebojowe (jak w Umówionym Znaku), ogólnie rzecz biorąc wesołe, natomiast drugie jest mroczne, niepokojące (Richard Bundy, Pies). Które oblicze jest tym „prawdziwszym”?
Oba. Dlatego są na płycie.
Nazwa zespołu i piosenki Richard Bundy sugerują, że jest gdzieś w Was fascynacja historią Teda Bundy’ego? Nie jesteście pierwszymi, którzy sięgają po ten temat, bo Jane’s Addiction i nasi Acid Drinkers mieli o nim swoje utwory. Skąd inspiracja Bundym?
Był bardzo częstym przykładem patologii zachowań w książce o psychologii, którą czytałem dawno temu.
Czytając tekst do Richarda Bundy’ego, czuć, że ma on drugie dno, szczególnie widoczne jest to w frazach Każdy zna tę historię/Nazywam ją „Ojcem”… Mocne słowa, tekst wydaje się osobisty, wzięty jakby doświadczeń z wielu polskich rodzin. Jaka jest prawda?
Prawda jest dla każdego inna. Po to jest ta i inne piosenki. Ona ma być dla Ciebie. Ty nadajesz jej sens.
Kim jest Nożownik z Łodzi? Jaka była Wasza inspiracja, kiedy tworzyliście ten kawałek?
Inspiracją jest morderstwo na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Nie znam rzeczonego nożownika z imienia i nazwiska.
Dużo jest Łodzi w Waszej twórczości? Przemyciliście inne wątki z waszego miasta do Waszej twórczości?
Tak. To miasto ma na mnie duży wpływ. A może bardziej to co się w nim dzieje/działo. Zespoły, ludzie, historia, filmy. Wątków przemyconych nie będę pokazywał palcem. Lubię myśleć, że ktoś słucha i mówi pod nosem „aaa, to o tym!”
W Liściach śpiewacie o tym, co chyba każdego z nas dotknęło. Że nasze próby ucieczki od rzeczywistości, szarości dnia codziennego kończą się zawsze tak samo – powrotem z podkulonym ogonem. Moje tropy interpretacyjne są słuszne?
Są słuszne w momencie, kiedy zaczynasz interpretować „przez siebie”.
Czym, a zasadniczo kim są Mali ludzie w żółtych płaszczach?
Stephen King Serca Atlantydów, a potem William Golding Władca Much. Ja czytałem w tej kolejności.
Zgłębiacie się często w swoich tekstach w bardziej mroczne, niepokojące odcienie ludzkiej natury, duszy, świadomości. Dlaczego właśnie takie nastroje, często depresyjne, dominują w tekstach na płycie?
Najwyraźniej to mam do powiedzenia i na te rzeczy zwracam uwagę. Pewnie piszę również, żeby się ich pozbyć. Nie mam się za osobę depresyjną. Wierzę też, że nie trzeba katalogować tych tekstów jako depresyjne ani jakiekolwiek inne. Trzeba ich słuchać. Jeżeli znajdujesz w nich coś dla siebie, to super.
Mając na uwadze eklektyzm, jaki słyszę w Waszym brzmieniu na Ostatnim Krzyku Mody, to ciekaw jestem Waszych muzycznych inspiracji?
Słucham dużo muzyki, trudno byłoby mi powiedzieć, co jest główną inspiracją. Jakiś czas temu zachwycił mnie stary winyl z piosenkami z operetki polskiej, ale nie przeszkadzało mi to puścić później płytę NOTu. Dużo jeżdżę i odżyła we mnie miłość do Interpolu. Słuchając Antics, mogę jechać kilka godzin bez przerwy, kiwając głową jak wariat. Ale po co się czepiać jednej rzeczy? Codziennie poznajemy coś, co jest nowe, lepsze, fajniejsze.
Rok 2015 przyniósł debiut. Co przyniesie rok 2016? Jakie macie plany na następny rok?
Nie mam pojęcia, co przyniesie następny rok, ale myślę, że to będzie dobre. Chcemy grać koncerty, chcemy festiwale, chcemy robić już nowe numery, a potem pewnie Ameryka, panie. Lubimy metodę „małych kroczków”.
Dziękuję za rozmowę!
Fot.: S.P. Records