Małe wojenki wewnątrz Wielkiej Wojny mają się niezwykle dobrze – zarówno niemiecki, jak i rosyjski wywiad nieustannie ściera się na własnym polu bitwy: działający w pojedynkę Josef von Toefels (zwany dalej Zeppem), jak i duet Kozłowski-Romanow nie ustają w dywersyjnych działaniach, które mają udowodnić wyższość nad przeciwnikiem. Linia standardowego frontu co prawda jest jeszcze daleko, ale wojna to nie tylko karabiny, bagnety i armaty. To również sztuka wymanewrowania przeciwnika i osłabienia jego pozycji – zarówno całej armii, jak i pojedynczej jednostki. Boris Akunin zaprasza do piątego i szóstego aktu Bruderszafta ze śmiercią, w którym ujrzymy dywersje najwyższej klasy. Widzę, że Państwo już zajęli swoje miejsca, światło przygasa, kurtyna w górę i…
Scenę przejmuje niemiecki wywiad, który pragnie skompromitować ważną figurę w carskiej administracji. Do misji skierowany zostaje nie kto inny jak Zepp, który swoim pełnym profesjonalizmem jest najlepszym kandydatem do śliskiej roboty. Jak już wiemy, temu perfekcjoniście nic nie przeszkodzi w wykonaniu zadania, nie rozproszą go nawet damskie wdzięki. A okazja do wykorzystania jego talentów trafiła się idealna – oto samotna i zdesperowana Lidia Siergiejewna Wieriejska utknęła w jednym z niemieckich kurortów i pragnie powrócić na łono ojczyzny. Oczywiście niemiecki wywiad nie zajmuje się ratowaniem dam w opresji, a szczególnie obywateli wroga – Wieriejska jest jednak damą szanowaną na salonach, więc jej wdzięczność w kraju nieprzyjaciela może się okazać bezcenna.
Zepp doskonale rozumie swoje zadanie, co dobitnie punktuje Akunin w swej pierwszej noweli trzeciego tomu. Gdy trzeba jest czarujący, że aż salonowym damom dech zapiera, ale gdy sytuacja wymaga natychmiastowego działania, nie waha się ani chwili. Ufa wyłącznie sobie, co jest jednym z filarów jego sukcesu w niemieckim wywiadzie (jak się przekonamy w Grzmijcie, fanfary zwycięstwa!, jego rosyjscy odpowiednicy wciąż się uczą tej cechy). Josef von Toefels imponuje jako człowiek-maszyna, lecz to nie on jest tytułowym dziwnym człowiekiem. Znajomość z Wieriejską niespodziewanie otwiera mu furtkę do samego szczytu władzy, a tym samym my – jako czytelnicy – bodajże po raz pierwszy w Bruderszafcie ze śmiercią ocieramy się o Historię przez duże H, a właściwie po Postać Historyczną przez duże…, no rozumiecie. Dziwny człowiek zaskakująco ewoluuje w przypowieść o Rasputinie, która jednak nie zaburza bądź co bądź rozrywkowego klimatu serii Akunina.
Człowiek, którego życie owiane jest wieloma tajemnicami i do dzisiaj wywołuje wiele emocji, w noweli Akunina nie jest budzącym grozę wieszczem czy ocierającą się o nieśmiertelność wybitną jednostką. Autor sportretował go jako przaśnego chłopa, który mierzy się z wieloma swoimi słabostkami. Przez to Rasputin – tu nazywany Pątnikiem – jest postacią nawet nieco komediową; grywa gbura na salonach, a w samotności mierzy się ze swoimi wyimaginowanymi demonami i rozpacza nad utratą zaufania w Carskim Siole. I chociaż dla Zeppa stał się on ważną postacią do politycznych zagrywek, dzięki takiej kreacji przez Akunina, Rasputin wydaje się czytelnikowi nie tyle osobą u szczytu władzy, co ciekawym bohaterem, którego trapi wiele drobnostek. W związku z tym nowela Dziwny człowiek zachowała lekkość, do której przyzwyczaił nas już Boris Akunin.
Robota Zeppa wydaje się dość prosta – omotać Rasputina tak, jak ten omotał swoją publikę. No i byłoby proste, gdyby nie… kobieta. Niemiecki strateg przygotował się na wiele okoliczności, ale zapomniał o wrażliwości kobiecego serca. Przywdziewając na część swojej misji maskę szarmanckiego amanta, zapomniał, że Wieriejska tak łatwo nie będzie chciała o nim zapomnieć. I cała misja kaput! Nie takie dramaty jednak von Toefels już w swojej przeszłości rozwiązywał. W końcu w jego elementarzu nie ma takiego określenia jak uległość czy zawahanie. Chociaż wokół niego krąży zakochana niewiasta, on nie przerywa misji i zrobi wszystko, żeby ta się powiodła. A biedna dama jest nieświadoma kabały, w jaką wplątały ją własne uczucia… Ale tu już słowa więcej nie uszczknę, gardło mi zaschło od tego gadania…
Po krótkim antrakcie zmieniamy scenerię, aby tym razem rosyjski wywiad pokazał, na co go stać. Tytuł sam w sobie już wiele mówi: w noweli Grzmijcie, fanfary zwycięstwa! Sztab Generalny dwoi się i troi, aby przełamać złą passę na froncie i przeprowadzić skuteczną ofensywę, ale poddani cara Mikołaja II zdają sobie sprawę, że kontrwywiad nie radzi sobie z pruskimi szpiegami. Przepływ informacji jest dziurawy jak sito i tylko ścisła konspiracja może zapewnić rosyjskiemu dowództwu sukces. Pojawia się pomysł, pojawia się plan, ale potrzebny jest jeszcze człowiek, który dopilnuje, aby nic nie stanęło Rosji na przeszkodzie. Zaskakująco dla całej generalicji, do tajnej misji polecono Aleksieja Romanowa, który dla wielu jest zbyt młody na powierzenie tak ważnej misji. Inaczej uważa książę Kozłowski, który własne życie powierzyłby temu chłystkowi. Chłopak ostatecznie trafia na tyły rosyjskiego frontu, aby nadzorować przebieg misji i zniweczyć potencjalne intrygi przeciwnika – wszak wróg może mieć w polu nie tylko własnych agentów, ale również przekupionych zdrajców.
Podobnie jak przed przerwą Zepp, tak w tym akcie przedstawienia to Romanow ma się przekonać o kobiecej sile i nieustępliwości. Aleksiej dojrzał dzięki pracy na szczycie kontrwywiadu. O ile kiedyś damskie wdzięki potrafiły wyłączyć jego czujność, tak teraz Romanow nie daje się zwieść kobiecym sztuczkom. Podoba mi się, w jaki sposób Akunin prowadzi tę postać poprzez kolejne historie. O ile Zepp jest postacią statyczną pod kątem rozwoju, tak Aleksiej Romanow popełniał rażące błędy, misje kończyły się fiaskiem, a chłopak sam w sobie przeżywał załamania nerwowe. Z misji na misję uczył się nowych rzeczy. Podopieczny Kozłowskiego jest już innym, twardszym człowiekiem. Dzięki temu Grzmijcie, fanfary zwycięstwa! były nawet ciekawsze niż Dziwny człowiek – przyznać muszę, że zabezpieczanie frontu przez kontrwywiad okazało się bardziej interesujące, niż myślałem. Romanow swoim spostrzegawczym okiem zauważył wiele dziwnych zbieżności, które ostatecznie przerodziły się w przeświadczenie, że tuż za rogiem kręci się niemiecka wtyczka, kontrolująca zachowanie nieprzyjaciela. I to nie byle jaka.
Romanow zmierzył się bowiem z Mawką, silną kobietą, która jeszcze niedawno potrafiłaby go złamać i wodzić za nos. Rosyjski agent szybko zorientował się, że zdążyła ona zawładnąć sercem niejednego mężczyzny w okolicy, co w połączeniu z kolaboracją tworzy prawdziwą mieszankę wybuchową. Ona oczywiście też szybko Aleksieja rozgryzła, dzięki czemu miałem okazję obserwować intrygującą wojnę psychologiczną dwóch osób, które roztropnie ważą każde słowo. Aleksiej jednak nie jest jeszcze agentem idealnym, a Mawka również nie jest wyszkolonym szpiegiem. Gdzieś zawsze trafi się słabe ogniwo, więc zarówno Romanow, jak i Mawka zmuszeni są do improwizacji. Dzieje się dużo, a drastyczne środki idą w ruch – nie będziecie zawiedzeni. A czy Romanow uratuje rosyjską ofensywę przed blamażem? Chyba zgłupieliście, jeśli myśleliście, że Wam powiem!
Ale powiem Wam co innego. Trzeci tom Bruderszaftu ze śmiercią zasługuje na to, żeby znaleźć się na Waszej półce. Zwłaszcza, jeśli może się przytulić do poprzednich tomów. Boris Akunin znowu miesza ułańską fantazję ze szczyptą humoru i mruga okiem do czytelnika. Niby wokół Wielka Wojna, śmierć setek tysięcy ludzi, ale to jest gdzieś obok, hen daleko. Niby niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku, ale autor swoim zawadiackim piórem daje znać, że te historie mają bawić, a nie zamartwiać czytelnika. I tak się właśnie czyta jego historie – wystarczy się wygodnie rozłożyć na kanapie i uśmiechać się pod nosem z powodu kolejnych perypetii Romanowa, Kozłowskiego i Zeppa.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.