Baranovski

Aktualnie na słuchawkach #1: Solange, Hozier & Tom Walker

Cykl, który funkcjonował na naszym portalu pod nazwą Tygodnik popowego konesera, wraca, jednak w nieco odmienionej formie oraz ze zmniejszoną częstotliwością. Dlatego też od dziś tygodnik zmienia się w dwutygodnik i będzie funkcjonował pod zmienioną nazwą – Aktualnie na słuchawkach. Redaktor naczelny naszego portalu postara się opowiedzieć kilka słów o aktualnych, wybranych nowościach muzycznych – zarówno tych mainstreamowych, jak i reprezentujących scenę alternatywną.

W zestawieniach znajdziecie nie tylko muzykę popową, ponieważ nie będziemy ograniczać się do wybranego gatunku. Nowa forma będzie charakteryzować się nieco bardziej rozszerzonym omówieniem wybranych albumów, jednak będą to co najwyżej minirecenzje, wraz z dołączonymi teledyskami oraz wyróżnieniem najsilniejszych utworów danej płyty. Nie przedłużając – zapraszamy do dzisiejszego przeglądu!


Wykonawca: Solange

Tytuł: When I get home

Data premiery: 1 marca 2019

Mniej popularna siostra Knowels – Solange – wydała album niespodziankę. I choć naturalną koleją rzeczy jest, że polski odbiorca bardziej kojarzyć będzie żonę Jaya-Z, Beyoncé, warto poświęcić tej pierwszej nieco uwagi, bo When I get home to niezwykle intrygujący album, będący dumną opowieścią silnej czarnoskórej kobiety, zakorzenionej mocno w amerykańskiej kulturze. Z tego też powodu album ten zdecydowanie nie jest dla każdego, ponieważ trafimy tu na zbyt wiele potencjalnie irytujących wstawek (takich jak nieustanne powtórzenia, przyśpiewki, “hejki” i bujanki rodem z hip-hopu). When I get home to zręczna i niebanalna mieszanka jazzu, hip-hopu, r&b oraz elektroniki, a wszystko to skąpane zostało w dość brudnym, psychodelicznym momentami sosie. Dlatego też warto tej płyty posłuchać, ale o tym, czy się zakochacie – będziecie musieli przekonać się na własnej skórze. Z pewnością nie sposób przejść obojętnie obok niekonwencjonalności, jaką prezentuje Solange, bawiąc się tak naprawdę każdą kompozycją, każdym słowem i każdym gościem, którego zaprosiła do swojego świata. Dla mnie niestety zbyt wiele na całym krążku eksperymentu i zabawy niż faktycznego śpiewania. W każdej piosence Solange pozwala sobie zarówno na hip-hopowe wstawki, pop-soulowe śpiewanie oraz zarezerwowane dla jazzu nieartykułowane dźwięki, przywodzące na myśl improwizacje. Zakładam bowiem w ciemno, że artystka podczas koncertów nie będzie w stanie odtworzyć kropka w kropkę swoich utworów. I generalnie tak obrany kierunek nie jest niczym złym – po prostu do mnie to nie trafia i album, który trwa niewiele ponad 38 minut, dłuży mi się na słuchawkach niemiłosiernie – zupełnie, jakby trwał trzy razy tyle. Jedno Solange udało się na pewno – wymusza ona na słuchaczu pełną uwagę, ponieważ When I get home nie należy do płyt prostych i przystępnych już po pierwszym przesłuchaniu. To zdecydowanie najtrudniejszy album z dzisiejszego zestawienia. Może się nie spodobać, ale jednocześnie wywołuje wrażenie obcowania z czymś głębszym i wielowarstwowym.

Najsilniejszy punkt: Time (is)

Ocena: 7/10

Solange - Almeda (Official Video)


Wykonawca: Hozier

Tytuł: Wasteland, Baby!

Data premiery: 1 marca 2019

Mówi się, że wielkość artysty można ocenić dopiero po jego drugim albumie. Słuchając krążka Wasteland, Baby!, z ulgą mogę stwierdzić, że ten mierzący niemal dwa metry Irlandczyk jest wielki także muzycznie. Mimo że autor przeboju Take Me To Church kazał czekać niemal pięć lat na kolejny album – zdecydowanie było warto! Hozier jest tym rodzajem artysty, którego nie sposób zaszufladkować gatunkowo. Na Wasteland, Baby! pobrzmiewają nuty soulowe, bluesowe, folkowe, popowe oraz rockowe. To niezwykły miks gatunkowy, w którym brak ewidentnego przeboju, ale w tym wypadku uważam to za niewątpliwą zaletę, ponieważ każdy z czternastu utworów trzyma bardzo równy, wysoki poziom. O ile instrumenty i dźwięki wypełniające ponad 57 minut materiału są świetne, o tyle to umiejętności Hoziera nadają wszystkiemu ton i są głównym czynnikiem, dla którego ta płyta nie nudzi się nawet po ośmiu przesłuchaniach (tak pokazuje moje konto na last.fm). Powiem więcej – z każdym kolejnym odtworzeniem każda piosenka zyskuje coraz większe uznanie. Andrew Hozier – Byrne ma niesamowity głos, którym potrafi perfekcyjnie manipulować, raz nadając dramaturgii, by innym razem dać upust radości i pozytywnym emocjom. Wasteland, Baby! to prawdopodobnie najlepszy album tej wiosny. Te dźwięki sprawdzą się zarówno jako element otoczenia w trakcie spotkania towarzyskiego, jak i do takiego w pełni zaangażowanego odsłuchu na słuchawkach. Oczywiście zdecydowanie bardziej sprawdzi się w tym drugim przypadku, ponieważ Hozier jest artystą w pełni świadomym, który ma pomysł na siebie i swoją muzykę, a jego opowieści słucha się z przyjemnością. Naprawdę próbowałem wybrać jeden, moim zdaniem najsilniejszy punkt, ale w tym wypadku jest to zadanie niewykonalne. Każdy utwór podoba mi się z innego powodu i każdy jest w stanie nieoczekiwanie mnie porwać.

Najsilniejszy punkt: Cała płyta.

Ocena: 9/10

Hozier - Dinner & Diatribes (Official Video)


Wykonawca: Tom Walker

Tytuł: What a Time to be Alive

Data premiery: 1 marca 2019

W tym wypadku mamy do czynienia z debiutantem. Oczywiście, gdy weźmiemy pod uwagę albumy studyjne, ponieważ Tom Walker od kilku lat koncertuje i nagrywa, a pierwszy międzynarodowej sławy singiel, Leave a Light On, wydał jeszcze w 2017 roku. Szkocki brodacz doczekał się jednak pełnoprawnego debiutu dosłownie kilkanaście dni temu. Nie jest to płyta idealna, zbyt wiele utworów jest granych na podobną melodię, a słuchacze mieli okazję słyszeć to, o czym opowiada Walker już u Sheerana, Rag’n’Bone Mana, George’a Ezry czy u Mumford and Sons. Z drugiej strony – jeśli ktoś jest fanem któregokolwiek z wymienionych wyżej artystów, a korzystacie z usług Spotify lub innych tego typu serwisów  – w którymś momencie Tom Walker wyskoczy Wam jako propozycja i powinniście czuć się dobrze i swobodnie w trakcie słuchania What a Time to be Alive. W ostatecznym rozrachunku bowiem Tom Walker wygrywa dobrymi emocjami i fajnym,  momentami krzykliwym, chrapliwym nieco, ale cieplutkim głosem. Artyście z pewnością nie brakuje charyzmy, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że stworzył krążek bezpieczny, który w założeniu powinien podobać się wszystkim. I paradoksalnie to zaniża jego ocenę. Ja jednak będę czekał na to, co w przyszłości pokaże Tom Walker. Wszak to drugi album zweryfikuje, czy rudobrody Szkot zaginie wśród podobnych mu wykonawców, czy też uda mu się wspiąć na artystyczne wyżyny.

Najsilniejszy punkt: Leave a Light On

Ocena: 6/10

Tom Walker - Leave a Light On (Official Video)


Fot.: Universal Music Polska, Columbia, Relentless Records

Baranovski

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

1 Komentarz

  • Przesłuchałam ten album Hoziera, ale jestem pewna, że nie zostanie ze mną na dłużej. Nie jest tak, że w ogóle mi się nie spodobał, ale jest nieco zbyt mdły dla mnie na ten moment. Może się jednak dobrze sprawdzić, jako muzyka grająca w tle.

    Ja za to ostatnio na nowo zachwyciłam się gatunkiem Bossa Nova (za sprawą pewnego serialu; słabego swoją drogą :P), który parę lat temu skradł moje serce. Ubóstwiam Nouvelle Vague i teraz przede wszystkim ich mam na słuchawkach.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *