the dust coda

Aktualnie na słuchawkach #10: The Dust Coda, The Fruit Bats, Adult Mom, Citizen

Witamy w kolejnej odsłonie cyklu Aktualnie na słuchawkach, w którym będziemy dzielić się przemyśleniami na temat czterech płyt, wystawimy im oceny, wskażemy naszym zdaniem najmocniejsze oraz najsłabsze utwory i podzielimy się z Wami teledyskiem (jeśli będzie dostępny). Słuchanie kolejnych płyt na potrzeby tego cyklu to dla nas poszerzenie horyzontów, wyjście ze strefy komfortu, eksploracja nieznanych muzycznie terytoriów i przede wszystkim dobra zabawa. W nowej odsłonie Aktualnie na słuchawkach omawiamy wyłącznie nowości muzyczne z poprzedniego miesiąca. Dlatego też dziś przeczytacie (i, miejmy nadzieję, posłuchacie) o nowościach marca, za miesiąc nowościach kwietnia, później maja itd. Nasze teksty będą się ukazywać za każdym razem w ostatnim tygodniu miesiąca. Da nam to łącznie 48 recenzji płyt rocznie. W każdym miesiącu postaramy się umieścić w zestawieniu przynajmniej jedną płytę mainstreamową oraz wyłuskać takie albumy, po które naszym zdaniem warto sięgnąć, mimo niskiej lub nawet znikomej rozpoznawalności muzyków, którzy ją stworzyli. Dodatkowo postaramy się napisać, z jakim artystą bądź albumem kojarzy nam się omawiany wykonawca lub jego płyta. W tym miesiącu przedstawimy Wam między innymi zespół The Dust Coda.

Nasz zespół redakcyjny odpowiedzialny za Aktualnie na słuchawkach to Patryk Wolski i Mateusz Cyra. Patryk jest miłośnikiem rocka, głównie pociągają go odłamy hard i stoner. Mateusz z kolei to niepoprawny Stan Eminema, miłośnik lirycznego rapu oraz amator jazzu i muzyki filmowej. Naszym wspólnym mianownikiem jest naprawdę szeroko pojęty indie rock oraz muzyka folk. Możecie spodziewać się zatem sporej różnorodności muzycznej.  

Pamiętajcie też, że na samym dole przypinamy playlistę Aktualnie na słuchawkach 03/21 dostępną na Spotify, w której umieściliśmy naszym zdaniem najfajniejsze piosenki z marca 2021 roku. 

Patryk Wolski:

the dust coda

Wykonawca: The Fruit Bats 

Tytuł: The Pet Parade

Data premiery: 5 marca 2021

Najsilniejszy punkt: The Balcony, On the Avalon Stairs, Eagles Below Us, Gullwing Doors

Najsłabszy punkt: Complete

Gatunek: rock, folk, indie rock

Ocena: 8,5/10

Jestem zauroczony tą płytą właściwie od samego początku. Wystarczyło, że usłyszałem gitarę i już wiedziałem, że przygody z albumem The Pet Parade nie zakończę na jednym odsłuchu. Moje pierwsze skojarzenie od razu padło na zespół The War On Drugs – delikatny męski wokal, przyjemnie plumkające gitary i przede wszystkim magiczny, chill-outowy klimat. Idealna odtrutka na stresującą rzeczywistość. I aż złapałem się za głowę, że ja projektu The Fruit Bats dotąd nie znałem, a kryjący się za nim Eric D. Johnson wydał już 10 płyt! Jest to więc nie lada doświadczenie, a mimo to aż przeraża mnie myśl, że gdyby nie niniejsza seria artykułów, którą sobie z Mateuszem narzuciliśmy, to nadal bym tej płyty nie znał. Wracając do The Pet Parade, własnymi słowami już wyżej streściłem atuty tej płyty, ale dla formalności dodam, że jest ona mieszanką folku i rocka. Słuchając jej, chłonę dużo ciepła i pozytywnej energii, a gdy zamykam oczy, to widzę ogrzaną słońcem zieloną przestrzeń – bezpieczne i przyjazne miejsce, do którego mogę w każdym momencie się udać. Dla mnie ten album to relaks gwarantowany, chociaż Eric D. Johnson pisze również niegłupie teksty, które pobudzają szare komórki do myślenia. Szczególną uwagę zwróciłem na poruszające teksty w On the Avalon StairsGullwing Doors – to wciąż przyjemne dla ucha utwory, chociaż spomiędzy słów przedzierają się poważne refleksje na temat tego, jak żyjemy na co dzień, czym się przejmujemy i co w sobie skrycie chowamy. Jest tu jeszcze wiele świetnych utworów i kilka udało mi się przemycić na naszą playlistę – więcej nie dałem rady, bo Mateusz by mnie zabił za kradzież czasu antenowego. The Pet Parade to płyta niemal idealna. Niemal, ponieważ utwór zamykający album okropnie mnie irytuje, co jest pewną rysą na tak fantastycznym obrazie.

Fruit Bats – The Balcony (Official Music Video)


the dust coda

Wykonawca: Citizen

Tytuł: Life In Your Glass World

Data premiery: 26 marca 2021

Najsilniejszy punkt: I Want to Kill You, Blue Sunday

Najsłabszy punkt: brak

Gatunek: alternative rock, punk rock

Ocena: 7/10

Jeśli miałem ochotę w tym miesiącu na coś energicznego, z rockowym pazurem, to przez długi czas myślałem, że w tej kategorii zwycięży najnowsza płyta The Blue Stones. Jednak z zaskoczenia wziął mnie Citizen i album Life In Your Glass World. I ponownie – grupa mi całkowicie nieznana, będąca już na rynku muzycznym od jakiegoś czasu, a ja trafiam na nią, na ślepo przeszukując premiery marca. A wydali płytę bardzo solidną i to chyba najtrafniejsze określenie, jakie mi przychodzi do głowy. Jest bardzo, bardzo równa pod kątem jakości, przez co całość wchodzi gładko i aż chce się wcisnąć „replay”. Przypadły mi do gustu zwłaszcza skoczne refreny z punkowymi naleciałościami, które, o dziwo, mi pasują, a noga sama podskakuje do rytmu. Nie mogłem również nie zwrócić uwagi na gitarę basową, która nie jest schowana za ścianą dźwięku, wręcz przeciwnie – często ją wyraźnie słychać jako instrument „robiący” dźwięk na pierwszym planie (świetnym przykładem jest kawałek I Want to Kill You oraz Blue Sunday). Ta równość ma też swoje naturalne ograniczenia, brak tu bowiem utworów wybitnych, znacznie wyróżniających się ponad całość. Oczywiście możemy teraz dyskutować w kategoriach szklanki do połowy pełnej lub do połowy pustej, dlatego najlepiej, jeśli każdy oceni całość. Ja preferuję odsłuch od początku do końca zamiast wybranych kawałków.

Citizen - "I Want to Kill You" (Official Music Video)


Mateusz Cyra:

Wykonawca: The Dust Coda 

Tytuł: Mojo Skyline

Data premiery: 26 marca 2021

Najsilniejszy punkt: Bourbon Pouring, Dream Alight, Demon

Najsłabszy punkt: brak

Gatunek: Rock, Classic rock

Kojarzy mi się z: Led Zeppelin, Lynyrd Skynyrd, Guns’n’ Roses

Ocena: 8,5/10

The Dust Coda to jedno z moich większych muzycznych odkryć 2021 roku. Wiem to już teraz. Autentycznie nie spodziewałem się, że w 2021 roku usłyszę jeszcze kapelę, która gra rocka w starym, klasycznym stylu i nie brzmi przy tym sztucznie, naiwnie i odtwórczo. I chociaż Mojo Skyline to nie jest debiut tej grupy (debiutowała w 2017 albumem The Dust Coda), to jakoś nie wydaje mi się, żebym gdzieś o nich słyszał, a szkoda, bo to jest jedna z tych wielu kapel, które zasługują na odkrycie oraz na swoje kilka minut chwały i sławy. Zwłaszcza jeśli w dalszym ciągu będą robić tak przyjemnie brzmiące krążki (jeśli w dobie streamingu można jeszcze tak określać long playe poszczególnych artystów). Mojo Skyline budzi we mnie tę niegrzeczną część natury, którą pobudza także serial Sons of Anarhy i spokojnie piosenki z tej płyty mogłyby znaleźć się jako utwory towarzyszące gangowi z Charming. Muzycznie to taki stary dobry rock, z mocno zarysowanymi wpływami Led Zeppelin oraz Lynyrd Skynyrd i takim bluesowo, hard rockowym pazurem, jakimi charakteryzowały się kapele z przełomu lat 60. i 70. XX wieku, a przynajmniej takie są moje skojarzenia. Gdzieś tam w poszczególnych nutach da się usłyszeć echa Guns’n’ Roses (Rolling). Wielkim atutem tego krążka jest to, że jest on z jednej strony bardzo równy, a przy tym jest dość zróżnicowany, a w każdej piosence dzieje się coś innego. Ta grupa to dowód na to, że stary dobry rock żyje i ma się dobrze. 

The Dust Coda - Limbo Man (Official Video)


Wykonawca: Adult Mom 

Tytuł: Driver

Data premiery: 5 marca 2021

Najsilniejszy punkt:  Sober, Adam 

Najsłabszy punkt: Dancing

Gatunek: indie pop, lo-fi

Kojarzy mi się z: Phoebe Bridgers, Alanis Morissette

Ocena: 6,5/10

Drugim albumem w tym zestawieniu finalnie został Driver Nowojorskiego trio Adult Mom, ale mało brakowało, żebym zdecydował się jednak na Gazelle Twin & NYX i ich album Deep England. W zasadzie postawiłem na Adult Mom tylko dlatego, że przesłuchałem ich płytę więcej razy, ale Gazelle Twin & NYX należy się choćby miejsce honorowe, bo to muzycznie terytorium absolutnie nietypowe, mroczne i zagadkowe, ale piekielnie intrygujące. Postawiłem też na Drivera ze względu na treść. To koncept album, w którym motywem przewodnim jest tytułowy kierowca. I chociaż motywów związanych z prowadzeniem samochodu w sposób dosłowny jest tu kilka, to w głównej mierze chodzi tu o przejęcie kontroli nad swoim życiem, na przysłowiowe „siedzenie na fotelu kierowcy”. To na ogół pozytywny, jednak dość słodko-gorzki album, wypełniony treściami w stylu: 

And the only thing that I’ve done

This month is drink beer and

Masturbate, and ignore

Phone calls from you

What else am I supposed to do?

Teksty żywo odwzorowują podróż ludzi młodych, mających między dwadzieścia a trzydzieści lat, którzy przepełnieni są wzlotami, upadkami, kryzysami i nadzieją. To album, na którym odzyskiwanie siebie w obliczu złamanego serca, depresji i samotności jest często nieczyste, a kiedy wydaje się, że w końcu jesteś na swojej drodze, potykasz się i upadasz. Ale powrót do siebie nie musi oznaczać przerobienia całego życia; uzdrowienie następuje zarówno podczas celebrowania triumfów, jak i podczas katalogowania bałaganu. Może i ten krążek nie zostanie ze mną na dłużej, ale był to na tyle miły epizod w tym roku, że postanowiłem dodać go do listy, bo uważam, że warto zapoznać się z tym, co oferuje Adult Mom. 

Adult Mom - "Sober"


Aktualnie na słuchawkach 03/21:

the dust coda

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *