P!nk

Aktualnie na słuchawkach #24: P!nk, DeWolff, Somebody’s Child, Siena Root

P!nk
Witamy w kolejnej odsłonie cyklu Aktualnie na słuchawkach. Dziś podzielimy się z Wami naszym zdaniem o najnowszych płytach P!nk, Somebody’s Child, Siena Root oraz DeWolff. Wszystkie płyty miały premiery w lutym 2023 roku.  Nasz zespół redakcyjny odpowiedzialny za Aktualnie na słuchawkach to Patryk Wolski i Mateusz Cyra. Patryk jest miłośnikiem rocka, głównie pociągają go odłamy hard i stoner. Mateusz z kolei to niepoprawny Stan Eminema, miłośnik lirycznego rapu oraz amator jazzu i muzyki filmowej. Naszym wspólnym mianownikiem jest naprawdę szeroko pojęty indie rock oraz muzyka folk. Możecie spodziewać się zatem sporej różnorodności muzycznej.   Pamiętajcie też, że na samym dole przypinamy playlistę Aktualnie na słuchawkach 02/23 dostępną na Spotify, na której umieściliśmy naszym zdaniem najfajniejsze piosenki z lutego 2023 roku. 

DeWolff
Love, Death & In Between

Data premiery: 3 lutego 2023
Najsilniejszy punkt:Heart Stopping Kinda Show, Will o’ The Wisp, Rosita, Queen of Space & Time
Najsłabszy punkt: Message For My Baby
Gatunek: hard rock, blues rock
Kojarzy mi się z: Free, The Black Keys
Ocena: 9/10
Patryk Wolski

Patryk Wolski

Pozwolę sobie od razu powiedzieć, że w lutym moje serce skradły dwie rockowe kapele z bluesowym, klasycznym pazurem, z czego bardzo się cieszę. Z Mateuszem jesteśmy fanami takiego grania, a wspólne uwielbienie do dyskografii zespołu Free tylko wzmocniło naszą przyjaźń. Teraz mam okazję pokazać Wam wszystkim dwa albumy, które nie dały nawet szans innym publikacjom z poprzedniego miesiąca, a Mateusz się dziwił, jakim cudem udało mi się takie płyty znaleźć. Pierwszym jest Love, Death & In Between od zespołu DeWolff, który to był mi wcześniej nieznany. A jest to dziwne, bo częstotliwość wydawania nowych płyt przez tę ekipę jest godna pozazdroszczenia, a ich umiejętności zwalają z nóg. Kompozycje mają w sobie posmak retro, który kojarzy się z garażowym czy festiwalowym graniem i można poczuć, że duchowo członkowie zespołu są z innej epoki. A czasami nawet zachciałoby się zacytować Siarę: mają rozmach…”. Niechaj dowodem będzie monstrualny utwór Rosita, który w ciągu nie lada 16 minut kilkukrotnie się przepoczwarza w, chciałoby się powiedzieć, nowy utwór. Na samą myśl, jak to musi brzmieć na żywo, aż przechodzą mnie ciarki. Ciarki zresztą często towarzyszą mi, gdy słyszę głos lidera zespołu, Pablo van de Poela – a zwłaszcza, gdy nim cudownie zawodzi (Will o’ The Wisp, Queen of Space & Time). Czy żałuję, że poznałem DeWolff dopiero teraz? Oczywiście, ponieważ to doświadczony, bardzo płodny zespół, który tą jedną płytą zmiótł mnie z planszy. A mam wrażenie, że Love, Death & In Between jeszcze skrywa przede mną kilka smaczków, bo to ponad 60-minutowy album, którego jeszcze nie znam na pamięć. 

P!nk
TRUSTFALL

Data premiery: 17 lutego 2023
Najsilniejszy punkt: Kids in Love, Hate Me, Long Way to Go, Last Call, When I Get There
Najsłabszy punkt: chyba nie ma tu niczego skrajnie złego
Gatunek:  pop
Kojarzy mi się z: nie umiem porównać.
Ocena: 9/10
Mateusz Cyra

Mateusz Cyra

Czas na wyznanie: do Alecii Moore, całemu światu znanej jako P!nk, mam ogromną słabość. W życiu nie nazwałbym jej swoim muzycznym guilty pleasure, ponieważ uważam, że jej muzyka nie jest jakąś szmirą, której należy się wstydzić i odpalać sobie na słuchawkach, jak już wszyscy bliscy śpią. Kiedy odkrywałem swoją muzyczną tożsamość, czyli gdzieś na przełomie 2001/2002 i 2003 roku, jej M!ssundaztood towarzyszyła mi bardzo często i do dziś mam do tej płyty ogromny sentyment. Powiem więcej – rok 2001 był rokiem, w którym odkryłem Eminema, najważniejszego dla mnie muzycznego artystę i jak jeszcze wtedy oglądało się MTV, to często P!nk przeplatano Eminemem i już wtedy moim muzycznym pragnieniem było, aby ta dwójka dokonała czegoś razem (na szczęście po wielu latach się udało!). Samą P!nk staram się regularnie słuchać, chociaż od ponad dekady artystka wypadła z moich codziennych playlist i prawdę mówiąc – dopiero ten najnowszy album sprawił, że chyba zmienię ten stan rzeczy i amerykańska artystka wróci u mnie do regularnych wykonawców. Mainstreamowy pop co prawda nie jest moim ulubionym gatunkiem muzycznym i zbyt często, jak również zbyt szybko męczę się takimi piosenkami, ale są nieliczne artystki, które potrafią się przebić tym, co mają do powiedzenia. I album TRUSTFALL przypomniał mi, jak cholernie utalentowana jest P!nk i jak zręcznie potrafi połączyć akcenty na swoich płytach. Dlatego też będzie tu miejsce dla utworów tanecznych, energetycznych, radiowych, ale nie przysłaniają one bardziej refleksyjnych nut, które zapewniają zupełnie inny rodzaj duchowego pokarmu słuchaczom. Jej dziewiąty krążek studyjny to sesja terapii motywacyjnej, która opiera się na tematach zmiany, samoakceptacji, utraty i miłości, przypominając słuchaczom (i jej samej), że wszystko będzie dobrze, jeśli w obliczu strachu i obaw zachowa wiarę w siebie. Napędzana tą duchowo wyzwoloną energią, P!nk wznosi swój wokal na wyższe tony z efektami wywołującymi dreszcze, wspieranymi przez niektóre z najbardziej przemyślanych przesłań z jej repertuaru. The Lumineers, First Aid Kit i Chris Stapleton pojawiają się w trzech utworach o zabarwieniu folkowym i country, ale światło reflektorów świeci najjaśniej, gdy P!nk jest na pierwszym planie. Sam jestem w sumie zaskoczony, ale wychodzi na to, że to moja pierwsza muzyczna dziewiątka” w 2023 roku. 

Siena Root
Revelation

Data premiery: 24 lutego 2023
Najsilniejszy punkt:Dusty Roads, Madukhauns, Keeper of the Flame
Najsłabszy punkt: brak
Gatunek: hard rock, progressive rock, blues rock
Kojarzy mi się z:Kadavar, Colour Haze
Ocena: 9/10
Patryk Wolski

Patryk Wolski

Siena Root akurat jest mi znanym zespołem, ale wielokrotne roszady w składzie tej grupy sprawiają, że trudno się połapać, kto tym razem bierze udział w nagrywaniu płyty. Według danych w sieci obecnie stały skład grupy to: Sam Riffer (bas), Love Forsberg (perkusja), Johan Borgström (gitara) oraz Zubaida Solid (wokal). Ta ostatnia jest najmłodszą członkinią zespołu, chociaż już w 2020 brała udział w nagraniu poprzedniej płyty The Secret of Our Time. Wybór jej osoby to według mnie strzał w dziesiątkę – bluesowy głos Zubaidy świetnie się komponuje z aranżacjami zespołu, a jest on jednocześnie na tyle podobny do wokali z albumu Different Realities, że aż musiałem sprawdzić, czy Zubaida Solid już wtedy miała swoją pierwszą współpracę z Siena Root. Na najnowszej płycie Revelation ma mikrofon tylko dla siebie i, o rany, ależ daje do wiwatu. Potrafi zaśpiewać zarówno delikatnie, jak i drapieżnie i agresywnie, sięgając takich dołów, że aż człowiek się boi, że wokalistka zaraz się udusi. Posłuchajcie Dusty Roads – tam pokazuje swoją dwoistą naturę, a w Keeper of the Flame rozbija bank, a mi pozostaje jedynie zbierać szczękę z podłogi. Cieszę się również, że zespół nie porzucił instrumentalnych utworów z wykorzystaniem bliskowschodnich instrumentów – jak może pamiętacie, Different Realities w połowie była instrumentalną pieśnią o obcej nam kulturze Wschodu. Na Revelation również możemy wsłuchać się w dźwięki Orientu za sprawą cudownego utworu Madukhauns. Szczerze mówiąc, po tak świetnej płycie mam nadzieję, że Zubaida Solid będzie wokalistką Siena Root przez długi czas.

Somebody's Child
Somebody's Child

Data premiery: 3 lutego 2023
Najsilniejszy punkt: We Could Start a War, I Need Ya, Broken Record
Najsłabszy punkt: Whad I Said 
Gatunek: indie rock, indie pop
Kojarzy mi się z: Inhaler, We Were Promised Jetpacks, Sam Fender
Ocena: 7,5/10
Mateusz Cyra

Mateusz Cyra

Czas na wyznanie: ta płyta to był w zasadzie mój złoty strzał w tym miesiącu. Pierwszy przesłuchany album i od razu zatrybiło. Dobrze mi się tego krążka słucha, ale to pewnie dlatego, że Somebody’s Child wykonują podobną muzykę do takich grup, jak Inhalers czy We Were Promised Jetpacks, a ja się czuję niezwykle komfortowo w tego typu aranżacjach. A dodatkowym smaczkiem jest fakt, że panowie z Somebody’s Child naprawdę wiedzą, jak pisać. Ten album to idealny substytut wielogodzinnej rozmowy z przyjaciółmi na temat tego, co życie ma do zaoferowania. Mamy tutaj na przykład próbę zrozumienia wzlotów i upadków związków oraz tego, jak ważne jest, aby się podnieść, gdy życie cię kopie. Muzycznie spodziewajcie się po prostu czegoś z pogranicza indie rocka wymieszanego z indie popem, zresztą przywołani artyści w ramce powyżej powinni dać Wam pełny ogląd tego, czego spodziewać się po irlandzkiej kapeli. Nie jest to bynajmniej dopracowany album, choć nie należy się tego spodziewać po debiutanckim wydawnictwie wciąż relatywnie undergroundowego artysty. Niemniej jednak wyróżnia się energią, którą wnosi w pewnych momentach. I pomimo niespójności płyty jako całości (zniszczonej przez kilka przeciętnych piosenek) jest tam garść naprawdę doskonałych utworów, które powinien przesłuchać każdy. To naprawdę obiecujący debiut. I to też lubię w naszym cyklu  –  odkrywamy  „naste” płyty danego artysty, ale przy tym udaje się wyłowić debiuty, które w przyszłości mogą coś znaczyć na międzynarodowym rynku muzycznym. 
P!nk

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *