the national

Aktualnie na słuchawkach #26: The National, The Tallest Man on Earth, Fruit Bats oraz ISON

the national

Witamy w kolejnej odsłonie cyklu Aktualnie na słuchawkach. Dziś podzielimy się z Wami naszym zdaniem o najnowszych płytach The National, The Tallest Man on Earth, Fruit Bats oraz ISON. Wszystkie płyty miały premiery w kwietniu 2023 roku. 

Nasz zespół redakcyjny odpowiedzialny za Aktualnie na słuchawkach to Patryk Wolski i Mateusz Cyra. Patryk jest miłośnikiem rocka, głównie pociągają go odłamy hard i stoner. Mateusz z kolei to niepoprawny Stan Eminema, miłośnik lirycznego rapu oraz amator jazzu i muzyki filmowej. Naszym wspólnym mianownikiem jest naprawdę szeroko pojęty indie rock oraz muzyka folk. Możecie spodziewać się zatem sporej różnorodności muzycznej.  

Pamiętajcie też, że na samym dole przypinamy playlistę Aktualnie na słuchawkach 04/23 dostępną na Spotify, na której umieściliśmy naszym zdaniem najfajniejsze piosenki z kwietnia 2023 roku.

 

Fruit Bats
A River Running to Your Heart

Data premiery: 14 kwietnia 2023
Najsilniejszy punkt: Rushin’ River Valley, We Used to Live Here, It All Comes Back
Najsłabszy punkt: Meridian
Gatunek: indie rock, folk rock
Kojarzy mi się z: The War On Drugs
Ocena: 7,5/10

Patryk Wolski

Patryk Wolski

Fruit Bats to jeden z tych artystów, którego poznałem dzięki naszemu muzycznemu cyklowi. O poprzednim albumie, The Pet Parade, pisałem tutaj  i postaram się nie powtarzać, co najwyżej odniosę się do tego, co muzyk zaprezentował na najnowszej płycie A River Running to Your Heart. Znając już jego talent muzyczny oraz wokalne możliwości, jasne było dla mnie, że otrzymamy dość podobny krążek do poprzednich jego dokonań. Nieco androgeniczny głos nie predestynuje Erica D. Johnsona do śpiewania żywiołowych kawałków z pazurem. Jego wokal ponownie składa się z licznych załamań głosów przechodzących do falsetu i czasami można odnieść wrażenie, że niektóre dźwięki to wypadek przy pracy. Różnica, jaką wyłapałem, porównując najnowszy i poprzedni album, to jeszcze większe stonowanie i wyciszenie zarówno instrumentów, jak i wokalu. Jest jeszcze bardziej spokojnie, luźno i bez dramatycznej napinki, która pojawiała się w kilku utworach na The Pet Parade. Ma to swoje walory podczas letniego chilloutowania, niestety odbiera to też  płycie A River Running to Your Heart słuchalności i przykucia uwagi odbiorcy. Płyta właściwie przelatuje bez większych emocji, których brakuje właśnie za sprawą bardziej emocjonalnych kawałków. Dlatego też muszę stwierdzić, że najnowsza płyta Fruit Bats jest gorsza od poprzedniej, chociaż wciąż zachowuje odpowiedni poziom. Jest również kilka utworów, które przykuły moją uwagę: Rushin’ River Valley, We Used to Live Here i It All Comes Back. To zdecydowanie najjaśniejsze punkty tej płyty i nawet jeśli nie będę miał ochoty na słuchanie całego albumu, to przynajmniej będę mógł wrócić do tych kilku utworów.

The National
First Two Pages of Frankenstein

Data premiery: 28 kwietnia 2023
Najsilniejszy punkt: Your Mind Is Not Your Friend, Tropic Morning News, The Alcott
Najsłabszy punkt: Send For Me
Gatunek:  chamber pop, indie rock, folk
Kojarzy mi się z: Frightened Rabbit
Ocena: 8/10

Mateusz Cyra

Mateusz Cyra

Czas na wyznanie: kojarzę The National, ale dotąd od deski do deski przesłuchałem tylko krążek I Am Easy To Find z 2019 roku. Nie należę więc do fanów i mam mgliste pojęcie o historii zespołu, dlatego oceniam ich najnowszą płytę z tak zwaną “białą kartką”; bez bagażu doświadczeń i oczekiwań. Gdy siadaliśmy do przesłuchiwania płyt kwietnia 2023 roku, z wyprzedzeniem zakomunikowałem Patrykowi, że The National zaklepuję, bo po pierwszym przesłuchaniu czułem, że tkwi w tej płycie potencjał na pierwszą “dychę” w 2023 roku. Niestety, po kilku kolejnych przesłuchaniach First Two Pages of Frankenstein jakość albumu w pełni mi się wyklarowała i odczuwam, że jest to płyta nierówna, a takie Send For Me pasuje tutaj niczym pięść do nosa. Nie znaczy to, że płyta jest zła – wręcz przeciwnie. To bardzo mocna propozycja, ale gdy myślę o płycie, której chciałbym wystawić najwyższą ocenę, to mam w głowie fakt, że odpalam ją w dowolnym momencie i po prostu cieszę się słuchaniem. A na najnowszy krążek The National muszę mieć ochotę i czasem nie jestem w stanie wysłuchać jej do końca. Muzycznie dominuje… folk. Nic dziwnego zatem, że na płycie gośćmi są Taylor Swift, Phoebe Bridgers oraz Sujfan Stevens, bo wszyscy z tym gatunkiem muzycznym mają wiele wspólnego. Jeśli chodzi o teksty, w dużej mierze są one odzwierciedleniem stanu psychicznego, w jakim znajdował się wokalista The National – Matt Berninger, który otwarcie przyznał, że w trakcie pracy nad albumem zmagał się z depresją. Mroczne stany Berningera czuć na tej płycie – jest smutno, ponuro, melancholijnie. To niezwykle osobisty i dojrzały materiał. Nie wiem tylko, czy nie jest to płyta zbyt smutna, bo słuchanie tego materiału potrafi wprawić w czarno-biały nastrój.

ISON
STARS & EMBERS

Data premiery: 7 kwietnia 2023
Najsilniejszy punkt: PEREGRINATION, RADIANT VOID
Najsłabszy punkt: EMBERS
Gatunek: post-rock, shoegaze, ambient
Kojarzy mi się z: Anathema, Airbag, Hammock
Ocena: 7/10

Patryk Wolski

Patryk Wolski

ISON to, o dziwo, szwedzki duet, na który składają się: Daniel Änghede i Heike Langhans. Powiedziałem: o dziwo, ponieważ jak na muzykę, którą tworzą, zrobienie tego w dwie osoby wydaje się tytaniczną pracą. Dotąd ambientowe projekty kojarzyły mi się z szerokim zapleczem twórców (np. Hammock, Anathema), a jednak okazuje się, że w dzisiejszych czasach wiele można zdziałać samemu. Muzycy tworzący ISON mają już zresztą doświadczenie w poprzednich projektach muzycznych, które lawirowały między doom metalem a shoegaze, co zresztą słychać na ich trzeciej płycie, czyli omawianej STARS & EMBERS. Do ich świata wprowadza nas kawałek LUMINESCENT REVERIE, który przygotowuje słuchacza na najbliższą godzinę efektów specjalnych – będzie onirycznie, magicznie, co jednak kilkukrotnie zostanie przełamane ogromną ścianą dźwięków. Głos Heike Langhans czaruje niczym z zapomnianych, starożytnych legend i aż pojawiły mi się ciarki, gdy niekiedy miałem skojarzenia z genialną ścieżką dźwiękową do filmu Gladiator. Zafascynował mnie jej wokal zwłaszcza w melodyjnym RADIANT VOID – cudowna pieśń, której kojarzą kosmiczne dźwięki, co zresztą jest wyróżniającym się punktem wspólnym twórczości ISON. Daniel i Heike nie kryją się z tym, że ich twórczość inspirowana jest kosmiczną przestrzenią, co zresztą możecie łatwo wyczytać z nazw utworów i albumów. Brakowało mi ostatnio takiej płyty jak STARS & EMBERS: z magicznymi, transcendentnymi dźwiękami gitar, muzyki buzującej gdzieś w oddali, do tego z oszałamiającym i hipnotyzującym wokalem (i równie dobrym gościnnym występem Mikaela Stanne). Dostałem to, czego potrzebowałem. 

The Tallest Man On Earth
Henry St

Data premiery: 14 kwietnia 2023
Najsilniejszy punkt: Every Little Heart, In Your Garden Still, Goodbye
Najsłabszy punkt: Nie ma tu niczego słabego.  
Gatunek: folk
Kojarzy mi się z: Iron & Wine, Bon Iver, Bibio
Ocena: 8/10

Mateusz Cyra

Mateusz Cyra

Czas na wyznanie: gdybym miał oceniać tę płytę tylko za teksty, prawdopodobnie nigdy nie znalazłaby się w tym zestawieniu. Bo kompletnie nie mogę się zgrać emocjonalnie z tym, co prezentuje artysta – jest rozwiedziony, zagubiony, ma poczucie błądzenia we mgle, ale jest przy tym na szczęście pozytywny i ma głęboką nadzieję, że prąc naprzód, w końcu trafi na coś lepszego. Na pierwszy rzut oka teksty wydają się napisane przez autora językiem zrozumiałym tylko dla niego samego, jednak później, z czasem i zanurzeniem w makroświat tej płyty, zaczynają się one delikatnie krystalizować na plus, ale na ten moment wciąż nie jestem przekonany. Do tego ubóstwia wręcz metafory związane z naturą. Niektóre z nich są tak banalne, że aż zęby zgrzytają. Dlatego też pozwalam sobie w tym wypadku na ignorowanie tekstów i po prostu słucham muzyki oraz sposobu śpiewania, bo z kolei brzmieniem The Tallest Man on Earth u mnie wygrywa. Bardzo przyjemnie się tej płyty słucha, instrumenty (a na albumie Henry St dominuje gitara oraz pianino) pięknie współgrają z nieco chropowatym wokalem Kristiana Matssona, efektem czego otrzymaliśmy bardzo miły folk, który momentami ociera się o klimaty country i soulowe. 

Podsumowując: Henry St jest rodzajem przytulnego albumu, który można włożyć do odtwarzacza (lub po prostu odpalić w aplikacji) w deszczową niedzielę i rozkoszować się przyjemnymi dźwiękami wypełniającymi dom.

the national

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *