Cykl Aktualnie na słuchawkach na Głosie Kultury to wyjątkowa propozycja dla wszystkich miłośników muzyki, pragnących odkrywać nowe brzmienia i inspiracje. W każdym odcinku redaktorzy Patryk Wolski oraz Mateusz Cyra dzielą się swoimi aktualnymi muzycznymi fascynacjami. Każdy odcinek to podróż przez różnorodne gatunki i style, od mainstreamowych hitów po mniej znane, ale równie fascynujące artystyczne odkrycia. To doskonała okazja, by poznać piosenki i wykonawców, którzy na co dzień towarzyszą twórcom Głosu Kultury, oraz zainspirować się do poszerzenia własnych muzycznych horyzontów. Odkrywaj razem z nami albumy, które poruszają, inspirują i zmieniają świat muzyki. Zapraszamy do śledzenia cyklu Aktualnie na słuchawkach – niech muzyka zawsze gra w tle Waszego życia!
Pamiętajcie też, że na samym dole przypinamy playlistę Aktualnie na słuchawkach 03/24 dostępną na Spotify, na której umieściliśmy naszym zdaniem najfajniejsze piosenki z marca 2024 roku.
Shane Smith & the Saints
Norther
Data premiery: 1 marca 2024
Najsilniejszy punkt: Book of Joe, The Greys Between, Hummingbird
Najsłabszy punkt: nie zauważam
Gatunek: roots, country, rock
Kojarzy mi się z: American Aquarium, Turnpike Troubadours
Ocena: 8/10
Mateusz Cyra
Album Norther Shane’a Smitha & the Saints to wyjątkowe dzieło, które łączy elementy amerykańskiej muzyki roots z nowoczesnym country i rockiem. To wydawnictwo cechuje wyjątkowa energia i autentyczność, a zespół pokazuje swoją umiejętność tworzenia muzyki, która rezonuje z człowiekiem zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie. Jedną z największych zalet Norther jest różnorodność utworów. Album zawiera zarówno energetyczne, przepełnione siłą utwory, jak i bardziej intymne, spokojne ballady. Shane Smith wraz ze swoim zespołem potrafią świetnie balansować między tymi dwoma muzycznymi światami, co sprawia, że słuchanie płyty to emocjonująca podróż. Wokale Shane’a Smitha są pełne pasji i autentyczności. Jego głos świetnie współgra z zespołowymi harmoniami i brzmieniem instrumentów, co dodaje utworom głębi. Instrumentalnie Norther również imponuje. Skrzypce, które są niemal znakiem rozpoznawczym zespołu, do tego gitary, bas i perkusja tworzą pełne i bogate brzmienie, które jest zarówno nowoczesne, jak i zakorzenione w tradycji. Teksty na albumie są napisane z dużą dozą introspekcji i często prowokują do refleksji. Piosenki na albumie często dotykają tematów takich jak podróże, zmiany w życiu, trudności oraz miłość i jej komplikacje. Podsumowując, Norther Shane’a Smitha & the Saints to album, który z pewnością przypadnie do gustu fanom amerykańskiej muzyki roots, jak również tym, którzy szukają w muzyce głębszego przekazu i emocjonalnego zaangażowania. To solidne wydawnictwo, które zasługuje na uznanie za swoją artystyczną jakość.
Arcade State
Life Is Not Linear
Data premiery: 28 marca 2024
Najsilniejszy punkt: Dissonant, Nothing But War, Paper Heart
Najsłabszy punkt: Lost In Your Screams
Gatunek: alternative rock, pop rock
Kojarzy mi się z: Damn The Weather
Ocena: 6/10
Patryk Wolski
Ostatnio mam gorszy okres, co również oznacza, że odkrywanie nowej muzyki jest dla mnie mało przyjemne — w związku z tym wybaczcie za brak entuzjazmu. Nie mam zamiaru jednak udawać, że coś mnie zachwyciło jeśli tak nie było. Debiutancka płyta Arcade State była w zasadzie wyjątkiem w tym miesiącu, bowiem tylko do niej miałem początkowo ochotę wrócić po pierwszym odsłuchu. W dźwiękach utworów Life Is Not Linear odnalazłem podobieństwo do zespołu Damn The Weather, o którym pisałem tutaj jakiś czas temu — z tym że w przypadku Arcade State folkowe naloty należy zastąpić wpływem muzyki pop. Jest to jednak mieszanka na tyle strawna, że słuchanie ich debiutu było rzadką dla mnie ostatnio chwilą przyjemności. Dobre wrażenie robią zwłaszcza otwierające i zamykające album kawałki — Dissonant energicznie rozpoczyna płytę, a Paper Heart kończy ją bardzo chwytliwą melodią (chociaż w refrenie mogliby postarać się na trochę więcej niż nucenie, ale chyba znowu marudzę). Gorsze odczucia towarzyszą mi podczas słuchania środka, bo wszystko gdzieś się rozmywa w ścianie podobnych do siebie dźwięków. Ale znowu — może to tylko moje marudzenie, a z czasem przekonam się do chociażby The Barrens, które wydaje się być bardziej złożonym utworem. Arcade State dodaję sobie do listy młodych, perspektywicznych zespołów i jest szansa, że jeszcze tutaj ich przyprowadzę.
Sam Morrow
On the Ride Here
Data premiery: 22 marca 2024
Najsilniejszy punkt: Hired Gun, More, Searching for Paradise
Najsłabszy punkt: brak
Gatunek: rock, folk, country
Kojarzy mi się z: nie mam skojarzeń
Ocena: 9/10
Mateusz Cyra
Coś mam ostatnio szczęście do dobrych albumów z pogranicza country i folku. Album On the Ride Here Sama Morrowa to prawdziwy majstersztyk, który idealnie łączy elementy country i rocka, dostarczając słuchaczom muzycznej podróży pełnej różnorodności brzmień i emocjonalnych tekstów. Sam Morrow, znany ze swojej zdolności do mieszania różnych stylów, nie zawodzi również na tym albumie, prezentując bogactwo muzycznych wpływów — od bluesa po funk. Morrow wykazuje się dużą dojrzałością jako autor tekstów, a jego opowieści, w których dominuje motyw podróży, są autentyczne i przemyślane. Instrumentalnie płyta jest bogata w ciepłe dźwięki gitary akustycznej i elektrycznej, a także innych instrumentów, które dodają głębi kompozycjom.
Piosenka Medicine Man jest energetycznym utworem z wyraźnymi wpływami rocka lat 70., gdzie Morrow demonstruje swoje umiejętności wokalne w połączeniu z chwytliwym refrenem. Utwór Searching for Paradise przynosi funkowe brzmienia, które mieszają się z melodyjnością charakterystyczną dla południowego rocka. Z kolei Thunderbird Motel wnosi do albumu duszną atmosferę bluesa, a jego teksty pełne są odniesień do podróży i poszukiwań. Podsumowując, On the Ride Here to album pełen emocjonalnej głębi i muzycznej rzetelności, który powinien przypaść do gustu zarówno fanom Sama Morrowa, jak i miłośnikom szeroko pojętej muzyki country. Jest to płyta, która z każdym kolejnym odsłuchem odkrywa przed słuchaczem nowe warstwy i niuanse, sprawiając, że jest to wartościowe doświadczenie muzyczne.
Mackenzie Shivers
primrose was in season
Data premiery: 1 marca 2024
Najsilniejszy punkt: nest, pedestal, johnny gown
Najsłabszy punkt: terracotta floors
Gatunek: art pop
Kojarzy mi się z: Brandi Carlile
Ocena: 6/10
Patryk Wolski
Mam pewną słabość do głosu Mackenzie Shivers, chociaż bardzo dobrze to ukrywam. Nie jest to może od razu jakieś moje guilty pleasure, ale też dość rzadko mam ochotę posłuchać tego typu muzyki — artystyczny pop to nie jest moja działka. Wszystko za sprawą unikalnego głosu wokalistki, który dosłownie drży, przyprawiając mnie o ciarki. Jej śpiew omija bariery w mojej głowie przed tego typu dźwiękami i mości się jak u siebie, a ja jestem wtedy bezbronny. Gdy słucham johnny gown, nie potrafię się bronić przed artyzmem Mackenzie Shivers — ale też żeby nie było tak słodko muszę powiedzieć, że nie całej płyty primrose was in season słucha mi się z podobną przyjemnością. Wrażenie robią na mnie pojedyncze, wycięte z całości fragmenty, nie umiem się jednak zachwycać całością, co w jakiś sposób koresponduje z moją relacją z twórczością Mackenzie Shivers. Wolę małe, skondensowane dawki. Przy większej ilości zaczynam się męczyć i odczuwać rozdrażnienie, chociaż jej głos powinien koić nerwy. Choć więc nie jestem w stanie wydobyć z siebie słów zachwytu nad jej najnowszym albumem, to nadal uważam, że warto o tej artystce wspomnieć — głównie ze względu na unikalny wokal.
Podobne wpisy:
- Aktualnie na słuchawkach #30: Junodream, Dead Poet…
- Aktualnie na słuchawkach #31: Phillip Sayce, JJ Gray…
- Hozier składa hołd muzyce jazzowej w nowym klipie
- Aktualnie na słuchawkach #14: Inhaler, Bleachers,…
- Aktualnie na słuchawkach #17: The War on Drugs,…
- Aktualnie na słuchawkach #8: The Passenger, Viagra…