Baranovski

Aktualnie na słuchawkach #5: Baranovski, Foals, The Lumineers oraz Finn Andrews

Listopadowa odsłona cyklu Aktualnie na słuchawkach przynosi same mocne propozycje. Najsłabiej oceniony album w tym zestawieniu otrzymał i tak wysoką notę 7/10! 

W piątej odsłonie naszego cyklu do Mateusza, który zwykle omawia dla Was płyty, dołącza Patryk, który opowie parę słów o tym, co dla słuchaczy przygotował Finn Andrews oraz Baranovski. Z kolei Mateusz skupił się na drugim w tym roku albumie Foals oraz na trzecim dziele The Lumineers. 

W dalszym ciągu omówienia płyt posortowane są według skali ocen – od najniższej, do najwyższej. Rzecz jasna najlepsze zostawiliśmy na koniec, ale nie znaczy to, że z pierwszym albumem nie warto się zapoznać – z pewnością debiut Baranovskiego zyska wielu sympatyków. 

Jeśli słuchaliście którejś z płyt – podzielcie się swoim zdaniem na ten temat w komentarzu! Jeśli nie – koniecznie polecamy nadrobić zaległości, bo zebraliśmy naprawdę mocne propozycje! 


baranovski
Wykonawca: Baranovski

Tytuł: Zbiór

Data premiery: 25 października 2019

Wpadł mi w ucho przez Czułe miejsce i tak już pozostało – chociaż jestem w stanie zrozumieć, że częstotliwość grania tego kawałka w przestrzeni publicznej może doprowadzić do przesytu. Laureat czwartej edycji The Voice of Poland ma dojrzałość w swoim głosie, która nie pozwoliła mi obok niego przejść obojętnie, chociaż wspomniany utwór to energetyczny tonik, a nie metafizyczna wędrówka. Wojciech Baranowski po prawie półtora roku czekania wreszcie opublikował pełny album i przyznać muszę, że Zbiór to ciekawy… zbiór opowieści. Wokalista uderza w czułe nuty nie tylko w tytułowym numerze, a jak już to robi, to robi to dobrze. Do tego Baranovski prezentuje szerokie spektrum muzycznych zainteresowań, bo zapożyczonych z różnych podwórek dźwięków jest tu od groma. Całości słucha się przyjemnie, chociaż nie mam przy tej płycie syndromu nieustannego zapętlenia, tak jak to jest w przypadku mojego drugiego głosu w tym tekście. Nie da się jednak ukryć, że Baranovski już w debiucie udowodnił, że jest artystą intrygującym i można go plasować gdzieś w okolicach Dawida Podsiadły (który swoje musiał jeszcze „dorosnąć”, żeby grać na wyżynach swoich umiejętności) i Korteza. Eksperymentowanie dźwiękiem, niebanalny dobór słów, przemyślane kompozycje – polska scena muzyczna otrzymała zastrzyk dobrej energii.

Najsilniejszy punkt: Mamo, Sam

Najsłabszy punkt: Hey

Ocena: 7/10

BARANOVSKI - Czułe miejsce [Official Music Video]


Wykonawca: Foals

Tytuł: Everything Not Saved Will Be Lost (Part 2)

Data premiery: 18 października 2019

Pamiętacie, jak zjechałem poprzednią płytę Foals, będącą pierwszą częścią tegorocznego dyptyku brytyjskiej kapeli? Zdanie na temat Everything Not Saved Will Be Lost (Part 1) podtrzymuję – to płyta przyciężkawa, męcząca i w pewnym momencie wszystko na niej zlewa mi się w jeden dźwiękowy rumor nie do zniesienia. Dlatego do kontynuacji podchodziłem troszkę tak, jak pies podchodzi do jeża – z zaciekawieniem, ale i odpowiednią dozą ostrożności. I teraz przyszła chwila na wyznanie: przyznaję bez bicia – gdyby nie dwie, trzy piosenki, byłbym skłonny wystawić notę maksymalną tej płycie, bo jest materiałem znacznie lepszym niż wiosenna propozycja Foals. Fani w dalszym ciągu znajdą tutaj miks dance punku z indie rockiem, za który tak pokochali ten oksfordzki kolektyw, jednak odnoszę wrażenie, że na Everything Not Saved Will Be Lost (Part 2) dominuje czysto rockowa część tej mieszanki. Nadal sporo tu elektronicznych wstawek, znajdziemy znienawidzonego przeze mnie auto tune’a, ale całość zdaje się wygładzona, bardziej przystępna dla osób, które nie miłują elektroniki. I grupa cholernie na tym zyskała. Ta płyta to potężny zastrzyk energii, ale i sporo eksperymentów. W niektórych piosenkach (moje ukochane Like Lightning) czuć mocne wpływy bluesa, gdzieniegdzie zauważam wpływy psychodelicznego rocka (10,000 feet), a Neptune to mityczna, melancholijna i momentami wręcz orgazmiczna elegia przez fenomenalne dźwięki. W tej jednej piosence dzieje się więcej niż w połowie płyt, które przesłuchałem w tym roku!

Najsilniejszy punkt: Neptune, Like Lightning, 

Najsłabszy punkt: Black Bull

Ocena: 8,5/10

FOALS - Like Lightning [Official Music Video]



Wykonawca: Finn Andrews

Tytuł: One Piece at a Time

Data premiery: 15 marca 2019

Pewnie nie znacie Finna Andrewsa, a powinniście – chociażby dlatego, że gość ma unikalny, charyzmatyczny wokal, którego nie da się pomylić z innym. Wokalista The Veils co prawda może być dla niektórych z tego powodu niestrawny, bo jego śpiewanie czasami wchodzi w rejestry zbliżone do kociej muzyki, ja jednak jestem zagorzałym fanem jego głosu i każde nowe wydawnictwo przyjmuję z otwartymi rękami. Jego solowa płyta wzięła mnie z zaskoczenia i cieszę się, że mi nie umknęła, bo to cudowny krążek. Trzydzieści minut pięknego, melancholijnego grania, do którego Finn Andrews jest stworzony, ale w Veilsach nie mógł sobie pozwolić na całkowite zdominowanie albumów smętami. Wokalista nieustannie czaruje, prowadzi słuchacza w oniryczne sfery i skutecznie czaruje. One Piece at a Time to płyta, o której podskórnie zawsze marzyłem, bo moją osobną biblioteczkę stanowią wydawnictwa, które są otulone nostalgicznym klimatem. Jest na tyle fantastyczna, że pół godziny to stanowczo za mało i nie mam wyjścia – muszę jej słuchać na okrągło. Płyta byłaby idealna, gdyby nie nudnawe Love, What Can I Do? na otwarciu i tytułowy kawałek, który razi mnie trudną do opisania nonszalancją w refrenie. A poza tym kocham tę płytę, kocham głos Finna Andrewsa i wiem, że One Piece at a Time nigdy nie usunę ze swojej playlisty.

Najsilniejszy punkt: Stairs to the Roof, The Spirit in the Flame, Don’t Close Your Eyes

Najsłabszy punkt: Love, What Can I Do?

Ocena: 9/10

Finn Andrews - A Shot Through The Heart (Then Down In Flames) Live


baranovski

Wykonawca: The Lumineers

Tytuł: III

Data premiery: 13 września 2019

Dotąd nie byłem fanem The Lumineers. Oczywiście kojarzyłem ich największy przebój Ho Hey oraz dość ciepło wspominam singiel Ophelia, jednak zespół ten nigdy nie należał do moich ulubieńców. Ten stan rzeczy odmienił trzeci długogrający krążek grupy, zatytułowany III. Płyty koncepcyjne od zawsze sprawiają, że jestem bardziej zainteresowany niż w pozostałych przypadkach, dlatego, gdy pierwsze ptaszki zaczęły ćwierkać, że najnowszy album Lumineersów będzie zwartą opowieścią, w dodatku rozwiniętą o teledysk do KAŻDEGO utworu – wiedziałem, że muszę tego posłuchać. Ciekawość podsycali sami twórcy, udostępniając co kilka miesięcy kolejne teledyski, będące zapisem portretu wykreowanej rodziny Sparks. Okazuje się bowiem, że banalny tytuł III nie oznacza tylko trzeciej płyty w historii zespołu, ale jest także wyznacznikiem, że opowieść o losach Sparksów dzieli się na trzy części, przedstawiając trzy pokolenia i trzech członków tej rodziny. To naprawdę smutna, pełna gorzkich słów i wydarzeń saga, przedstawiona w pop-folkowej stylistyce, która z każdym przesłuchaniem brzmi tylko lepiej i naprawdę warto poświęcić czas, żeby chociaż raz obejrzeć tę płytę na Youtube’owym kanale zespołu. Dołoży to Wam więcej smaczków do tej i tak smutnej kompozycji. III to krążek, dzięki któremu w pełni pokochałem The Lumineers i od teraz mogę powiedzieć, że czekam na ich kolejne dzieła, ponieważ będzie to roku mój silny kandydat do płyty roku. Nawet jeśli nie trafi na pierwsze miejsce, to z pewnością znajdzie się na pudle. Warto dodać, że płyta posiada trzy bardzo dobre bonusowe piosenki, a jedną z nich jest Democracy, będąca coverem utworu Leonarda Cohena.

Najsilniejszy punkt: Donna, It Wasn’t Easy to Be Happy for You, My Cell, Jimmy Sparks, Democracy, Old Lady

Najsłabszy punkt: brak

Ocena: 9/10

The Lumineers - Jimmy Sparks (Part 8 Of 10)

Baranovski

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *