Król horroru przyzwyczaił nas, że ciągle coś wydaje. I tak ciągle coś wydaje od lat 70., a wierni czytelnicy nadal oczekują genialnej powieści czy opowiadania – rok po roku. Byłoby to niemożliwe, gdyby King za każdym razem wzbudzał mój zachwyt. W ostatnich kilku latach już to zrobił świetnym Doktorem Sen czy Outsiderem. W Jest krew natomiast jedynie przypomniał mi, że dalej sprawnie operuje krótką formą, ale już nie ma tak świeżych i genialnych pomysłów, jak chociażby w wybitnych Czterech porach roku, ponieważ dla większości Skazani na Shawshank to jedna z jego najlepszych historii . Możliwe, że już prawdopodobnie nigdy więcej nie dostaniemy czegoś wybitnego, czegoś wielkiego. W przypadku Jest krew mamy wyłącznie przeciętne opowiadania, z jednym lepszym, ale dalej brakuje mu wiele do wybitności.
Czytelnik po raz czwarty otrzymuje cztery opowiadania połączone w jeden zbiór. Telefon Pana Harrigana to klasyczna opowieść o dorastaniu, która jest bardzo, bardzo w stylu Kinga. Historia o przyjaźni, odpowiedzialności i tajemnicy. Jest ona początkowo bardzo ciepła, nic nie zwiastuje koszmaru. Wywołała u mnie dreszcz i mogę śmiało powiedzieć, że jest najlepsza w zbiorze oraz jest jedną z ciekawszych, które napisał King w czasie swojej aktywności twórczej. Przy lekturze na myśl mogą przyjść Serca Atlantydów, myślę, że słusznie, jednak historia brnie do innego finału. Czuje się przy niej napięcie, niepewność, jakiś podskórny strach – to uczucia jak najbardziej dobre w tego typu historiach i coś, co King robić umie, czyli nas straszyć.
Życie Chucka czyta się zdecydowanie najgorzej, najtrudniej, ale myślę, że i tak nie warto omijać tego opowiadania. Opowieść przedstawia tytułowego Chucka w różnych momentach jego życia i zawiera w sobie pewne refleksje, które są bliskie każdemu. Jednak zapowiadała się na dużo lepszą nowelę, a tutaj King znowu trochę namieszał i wyszło coś innego. Mimo to warto dać tej historii szansę.
Jest krew, są czołówki to trzeci tekst w zbiorze. Jest to kontynuacja przygód Holly Gibney z serii o Panu Marcedesie oraz z Outsidera, więc jeśli ktoś nie zna tych postaci oraz wydarzeń z tych książek, to myślę, że lepiej wcześniej się z nimi zapoznać. Bardzo mi się podobała ta historia, gdyż i trylogię o Panu Marcedesie, i Outsidera uważam za bardzo dobre powieści i tutaj mogliśmy przeczytać, co dzieje się z Holly, ale również z Jeromem i jego siostrą.
Szczur to ostatnie opowiadanie, które znajdziemy w najnowszym tomie opowiadań Kinga. I tutaj znowu mamy mnogość interpretacji, coś, co bardzo dobrze spaja pozostałe (oprócz Jest krew, są czolówki, gdyż to opowiadanie odstaje tematycznie) dwa opowiadania. Jednak w Szczurze mamy powtórkę z rozrywki i coś, co King pokazywał nam już wielokrotnie – pisarza poszukującego weny. Tutaj już straciłam swoją cierpliwość i pewnie wpłynęło to na odbiór całego zbioru. Jednak obiektywnym okiem muszę przyznać, że zakończenie historii jest ciekawe i wielu może usatysfakcjonować.
No i przyszedł czas na przyznanie się, że naprawdę się zawiodłam. King nie raz i nie dwa oferował wybitne opowiadania (kolejny raz przytoczę genialny tom Cztery pory roku), ale można sięgnąć po cokolwiek z krótkiej formy Kinga, żeby zrozumieć, że pisarz ten potrafi tak skondensować horror, że wystarczy mu zaledwie dwieście stron. W Jest krew ta krótka forma nie kuleje, nic z tych rzeczy. Jest po prostu powtarzalna, to taki odgrzewany kotlet… bo przecież to już było. To wszystko już gdzieś tam na przestrzeni mnóstwa opowieści, nowel, powieści Kinga już było. W pamięci zostanie mi Telefon Pana Harrigana, bo jest naprawdę jednym z lepszych opowiadań no i Jest krew, są czołówki, ale tylko ze względu na sentyment do Holly Gibney i tak, jak wspomniałam, nie radzę osobie bez znajomości cyklu Pan Marcedes czy Outsidera sięgać po te opowiadanie. No, ale jak na fankę twórczości Kinga przystało, to i tak znowu sięgnę po następną powieść czy opowiadanie, które napisze. No bo tak już jest.
Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
2 Komentarze
Nic Pani nie zrozumiała z tego co „przeczytała”. Szczególnie z „życia Chucka”.
Zayrzymała się Pani na etapie horroru i przykłada ten szablonik do każdej kolejnej książki.
Przepraszam. Więcej tu nie wrócę