Rozcieńczone państwo – Alexander Nanau – „Kolektyw” [recenzja]

Dwie nominacje oscarowe dla filmu Kolektyw (w kategorii Najlepszy film międzynarodowy oraz Najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny; notabene analogicznie, jak w ubiegłym sezonie dotyczyło to macedońskiej Krainy miodu) świadczą o wciąż wysokiej klasie kina rumuńskiego w światowym obiegu kinematograficznym, jeśli weźmiemy też pod uwagę fakt, że laureatem tegorocznego Berlinale był obraz Radu Jude pod tytułem Bad Luck Banging or Loony Porn. Z drugiej jednak strony zdumiewa fakt, że jest to pierwsza w historii nominacja oscarowa dla filmu rumuńskiego wobec pasma międzynarodowych sukcesów filmów z tego kraju będących udziałem tak utytułowanych twórców, jak Cristi Puiu, Cristian Mungiu, Corneliu Porumboiu czy też właśnie rzeczony Radu Jude. Nominacje niniejsze wskazują również na szerszą tendencję, jaką jest nobilitacja kina dokumentalnego, które przestaje już być niszą dostępną wyłącznie dla festiwalowych kinofilów. Obraz ten jest dostępny na platformie HBO GO, która oferuje szeroki wybór kina europejskiego oraz festiwalowego, wykraczając poza schematy hollywoodzkich blockbusterów.

Premiera tego filmu na popularnej platformie streamingowej, z uwagi na podejmowaną tematykę, idealnie zbiegła się z pandemicznym stuporem, w jakim tkwimy od ponad roku. Punktem wyjścia staje się tragedia w nocnym klubie Colectiv w Bukareszcie, gdzie w wyniku pożaru, a w szczególności wskutek szpitalnych powikłań, zginęły 64 osoby. Wypadek ten był powodem masowych protestów, które w rezultacie doprowadziły do upadku rządu Victora Ponty. Twórca traktuje to zdarzenie jako pretekst do ukazania skali korupcji, jaką przeżarte jest państwo, głównie w zakresie służby zdrowia. Nie podejmuje kwestii zaniechań prawnobudowlanych i przeciwpożarowych, które doprowadziły do hekatomby, ale kieruje swoją uwagę na wątek, wydawałoby się, mało spektakularny, jakim są procedury dezynfekcji sal operacyjnych w szpitalach, których niewłaściwe zastosowanie (firma dostarczająca preparaty do odkażania pomieszczeń szpitalnych rozcieńczała je dziesięciokrotnie) doprowadziło do szeregu infekcji bakteryjnych poparzonych pacjentów, w następstwie czego dochodziło do ich przedwczesnych zgonów.

Zresztą afera ta staje się tylko przyczynkiem do kompleksowego śledztwa dziennikarskiego w przedmiocie ogólnej kondycji służby zdrowia w kraju toczonym przez raka korupcji, nepotyzm, brak kwalifikacji i ciągłe niedobory. Ilustracją tych patologii niechaj będzie rozmowa pewnej sygnalistki z ministrem zdrowia, która mówi, że lekarze w jej szpitalu wręczają łapówki ordynatorom, aby dostawać skierowania do nadzoru nad salami chorych, którzy będą im z kolei wręczać wyższe łapówki. Nanau używa przy tym konwencji dziennikarskiego śledztwa, czerpiąc ze szlachetnych wzorców takich obrazów, jak Wszyscy ludzie prezydenta czy też nie tak dawny, nagrodzony Oscarem Spotlight, a wobec tego z czasem widz zapomina, że ogląda dokument, a całość prezentuje się jako trzymający w napięciu thriller o społecznym wydźwięku. Towarzyszy temu szczególna metoda wybrana przez reżysera. Często bowiem tego typu filmy dokumentalne stają się reportażami interwencyjnymi, gdzie nachalny dziennikarz-reżyser sam staje się bohaterem dzieła. W tym przypadku twórca jest kompletnie nieobecny nawet w postaci komentarzy z offu. Przez to właśnie, podobnie jak miało to miejsce we wspomnianym Spotlight właśnie, Kolektyw staje się nieostentacyjną laudacją na cześć tradycyjnej, zaangażowanej prasy drukowanej. Ironią przy tym jest fakt, że największą aferę społeczno-biznesowo-polityczną tropią żurnaliści dziennika o tematyce sportowej. Na szczęście reżyser unika jednak bipolarnego układu szlachetni dziennikarze – źli politycy. Równie dużo czasu Nanau poświęca osobie nowego idealistycznego ministra zdrowia (wywodzącego się ze środowiska aktywistów walczących o prawa pacjenta), który mimo dobrych intencji przegrywa z układem. Zadziwiający jest już sam fakt, że polityk pozwolił ekipie realizacyjnej podejść tak blisko i umożliwił sfilmowanie negocjacji ze współpracownikami zdradzających polityczną kuchnię. Portretując swoich bohaterów, wykazuje się zresztą zręczną spostrzegawczością, utrwalając na taśmie ich drobne gesty wskazujące na nerwowość i zakłopotanie.

Kolektyw jest świetnym interwencyjnym dokumentem, który – mimo że powstał przed pandemią – w dobie atrofii służby zdrowia staje się paradoksalnie aktualnym komentarzem na temat tego segmentu życia społecznego, a w szerszym kontekście jest refleksją odnośnie do patologii struktury państwowej, która nie daje należytej ochrony jednostkom tworzącym wspólnotę polityczną. Tytuł oznaczający konkretne fizyczne miejsce jest zatem jednocześnie gorzką ironią.

Film można obejrzeć na HBO GO

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *