Audubon

Audubon – siła marzeń – Fabien Grolleau, Jeremie Royer – „Audubon – na skrzydłach świata” [recenzja]

Audubon – na skrzydłach świata to opowieść o mężczyźnie, dla którego wielką pasją była przyroda, zwłaszcza ornitologia. Niepohamowanej ciekawości świata przyrody nie było w stanie powstrzymać żadne zobowiązanie, nawet żona i dwójka synów. Pewnego dnia zostawił za sobą bagaż doświadczeń, bankructwo firmy, długi i ruszył przed siebie, by spełnić marzenie – stworzyć album wszystkich ptaków Ameryki Północnej. Poświęcił mu całe swoje życie. Chlebem codziennym stała się dla niego tęsknota za najbliższymi, choroby, kataklizmy, trudy podróży. Mimo wszystko instynkt odkrywcy i naukowca był zdecydowanie silniejszy. Autorzy, Fabien Grolleau i Jeremie Royer, wybrali na swojego bohatera Johna Jamesa Audubona – niezrównanego malarza-ornitologa, niezmordowanego pioniera młodziutkiej Ameryki, i przedstawili jego życie w niezmiernie interesujący sposób.

John James Audubon nie jest postacią fikcyjną. Nie powstał w wyobraźni autorów. Jego historia nie została złożona z życiorysów kilku osób. Naprawdę w XIX wieku żył człowiek, który wyposażony jedynie w wielkie marzenie, przyrządy malarskie, wiernego asystenta i pistolet ruszył w nieznane, by poznać, klasyfikować i namalować… ptaki (można odnieść wrażenie, iż przyroda wydała mu się bardziej interesująca niż człowiek). O drugim takim śmiałku, który żył dla badania natury, historia nie wspomina. Bezsprzecznie pozostaje bezkonkurencyjny.

Owocem tej szalonej wyprawy jest album, który do dziś uchodzi za jedno z arcydzieł historii naturalnej oraz sztuki. Zawiera 435 akwareli przedstawiających ptaki Ameryki Północnej. Do dziś zachowało się niestety tylko kilka egzemplarzy. Oryginał książki znajduje się w Bibliotece Parlamentu Kanady. A doskonale zachowana kopia osiągnęła na aukcji w Christie’s w marcu 2000 r. cenę 8 802 500 dolarów, co jest najwyższą ceną, jaką kiedykolwiek zapłacono za drukowaną książkę. W grudniu 2010 roku zapłacono już 11,5 mln dolarów. Cóż, trudno się dziwić – ilustracjom nie da się odmówić doskonałości. Każda z nich jest pełna kolorów, detali, ruchu. Mieszane uczucia może budzić fakt, że aby przygotować dokładny opis, a następnie wiernie odwzorować podobiznę ptaka, nasz bohater musiał zabijać po kilka sztuk danego gatunku. Łącznie podczas badań zginąć mogło kilka tysięcy ptaków.

Pomysłodawcą, by powieść graficzną poświęcić Audubonowi był belgijski ilustrator Jeremie Royer. Pewnego dnia bowiem podczas słuchania radia natrafił na audycję dotyczącą  ilustracji powstałych spod ręki Johna. Doszedł do wniosku, że to doskonała historia na komiks. Zaangażował Fabiena Grolleau i po dziesięciu miesiącach dzieło zostało ukończone. W tym czasie przeczytali pamiętniki ornitologiczne i przeszukali otchłanie Internetu. Opłacało się – efekt końcowy jest tego dowodem.

Cała historia to opowieść o człowieku, którego zamiłowanie, a następnie pasja, przeradza się w destrukcyjną obsesję. To cena, jaką trzeba zapłacić za to, by podążać za własnym marzeniem, pragnieniem i żyć w zgodzie z samym sobą. Dzięki Wydawnictwu Marginesy po raz kolejny przekonujemy się, że przenoszenie biografii fascynujących, choć niekiedy zapomnianych ludzi (podejrzewam, że większość czytelników po raz pierwszy zetknie się z tym panem) na język komiksu sprawdza się doskonale. Tym razem oddaje do naszych rąk swoistą graficzną powieść drogi. Pięknie wydana książka, pełna widoków i “zachwytów” głównego bohatera sprawia, że czyta się ją jednym tchem. Choć autorzy lekko podkoloryzowali historię Johna Audubona (do czego sami na pierwszej stronie się przyznają), to bez wątpienia warta jest poznania.

Fot.: Marginesy


Przeczytaj także:

Recenzja książki Sennik ciem i motyli

Audubon

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *