Dwukrotnie porównywano go do Goi. Rocznie maluje ponad dwieście obrazów i ciągle go to nie nudzi – bo co innego miałby robić? Pracownia to jego królestwo. Nawet przebywając w szpitalu, rysował. Mimo licznych propozycji nigdy nie chciał pracować na uczelni. Jest dumny z obrazów namalowanych w wieku trzydziestu lat, a głównymi tematami jego twórczości jest historia Polski, relacje damsko-męskie, ludzka egzystencja oraz miłość. Podobno część jego odbiorców w pierwszym kontakcie z jego sztuką przechodzi przez etap niechęci. A dopiero później docenia dzieło. Przez te wszystkie lata kolorowe magazyny zrobiły z niego króla życia, a on traktuje to jak zasłonę dymną, ucieczkę. Łatwiej jest wejść w rolę celebryty, błazna, niż opowiadać o życiowych wątpliwościach. Tyle o nim. Panie i Panowie – przed państwem Edward Dwurnik.
Mimo iż chętnie udziela wywiadów, to zaznacza, że zdecydowanie łatwiej mu malować, niż mówić. Nic dziwnego – to obraz zawsze będzie jego główną formą wyrażania swoich myśli. Malarstwo stało się jego sposobem na życie. I nie chodzi o to, że stanowi to sposób zarobku, nie – malując, komentuję rzeczywistość i wyrażam siebie – podkreśla. Tak jak w szczególnym obrazie Obłęd ludu, który notabene został kupiony do Muzeum Narodowego we Wrocławiu, choć nigdy tam nie zawisł. Jego tematyka związana jest z wydarzeniami z Gdańska 1970 roku, kiedy to wojsko strzelało do robotników. Zaznaczyć należy, że jego kompozycja jest bardzo realistyczna: jedni robotnicy pchają na wózkach innych robotników, a do nich strzelają z kałasznikow ZOMO-wcy. Żołnierze mają orzełki na hełmach, a robotnicy – kaski stoczniowców. Obraz został wyciągnięty z piwnicy za sprawą kręconego filmu o Dwurniku – Portret z podróży.
Niektórzy zarzucają mu wykorzystywanie gotowych podmalówek. On sam się z tym nie kryje, nie robi z tego tajemnicy, wszak to nic innego jak fizyczna robota i zwyczajna harówka. Nie każda jednak się nadaje, dlatego jedynie wybrane osoby (robiące to bardzo sumiennie) mogą to robić za mistrza. A ten to zmienia, wyciąga, wyrównuje. Następnie przychodzi czas na wzbogacanie, opowiadanie oraz narrację i kreację obrazu. Jednak bezsprzecznie zawsze pozostają to obrazy Dwurnika. Dodajmy jednak, że bardzo chętnie przerabia także prace z Grupy Ładnie. Wykorzystał już obrazy Sasnala, Bujanowskiego i Maciejowskiego. Choć to nie jedyni, bo lista osób jest długa. Wymieńmy choćby: Wróblewskiego, Korolkiewicza czy Mateckiego. Co więcej przemalował nawet… własną córkę! Popełniła bowiem jeden błąd przy wręczaniu obrazu ojcu – powiedziała: Zrób z nim co chcesz.
Pytany o uniwersalną radę dla młodych adeptów odpowiada: Nie oglądaj się na innych. Jeśli masz możliwości, masz na to kasę, to maluj i rysuj. I niczym się nie przejmuj. Nie wolno się na nikogo oglądać, nie wolno słuchać opinii, czytać recenzji. Wie, co mówi, sam się do tej rady stosował i dobrze na niej wyszedł. Dziś malowane przez niego postaci najlepiej oddają stan świadomości Polski lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Określa je społeczna i polityczna rzeczywistość, a nie konwersje sztuki nowoczesnej. Wstawił tym ludziom pomnik i to w dodatku szczery i bez maczania dłoni w propagandzie.
Czy obecnych dziennikarzy obchodzi jeszcze jego malarstwo? Dwurnik śmieje się, że bardziej obchodzi ich, z kim się przyjaźni, jakim samochodem jeździ i jakimi kobietami się otacza. Wszak dobry malarz powinien być z życia zadowolony, a do tego zdrowy i bogaty. W tym wywiadzie znajdziemy i pytania żartobliwe, i z przymrużeniem oka, ale i poważne dysputy o sztuce. A wszystko w jedynym i oryginalnym stylu Edwarda Dwurnika.
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.