Alice Guy-Blaché

Biała plama w historii kina – Pamela B. Green – „Bądź sobą, czyli nieopowiedziana historia Alice Guy-Blaché” [recenzja]

Już jutro do polskich kin w końcu trafi film, który dla miłośników X Muzy powinien być czymś w rodzaju seansu obowiązkowego. Bądź sobą, czyli nieopowiedziana historia Alice Guy-Blaché to, jak wskazuje nazwa tej produkcji – dokument rzucający światło reflektorów na osobę, której nazwisko powinno się wymawiać jednym tchem wraz z braćmi Lumière czy Georgesem Mélièsem. Dystrybutorem filmu jest Fundacja Działań Artystycznych i Filmowych RUCHOME OBRAZY, Głos Kultury zaś z dumą objął produkcję patronatem medialnym. 

Pech Alice Guy-Blaché

Zacznę trochę nietypowo, ale seans dokumentu Pameli B. Green uświadomił mi jedną rzecz. Alice Guy-Blaché nawet po śmierci ma pod przysłowiową „górkę”. Aktualna sytuacja kinowo-dystrybucyjna, związana z epidemią Covid-19, przyczyniła się do tego, że polską premierę przesuwano i z pewnością należy liczyć się z tym, że i tak frekwencja w kinach będzie mniejsza, niż można było zakładać, bo ludzie niestety boją się chodzić do kin. To niezwykle przykre w kontekście matki kina, którą niewątpliwie jest zmarła w 1968 roku Alice Guy-Blaché. Nie należy jednak z tego powodu rozpaczać, ponieważ są także i plusy obecnej sytuacji i osoby, które obawiają się o swoje zdrowie, mogą obejrzeć ten dokument w pełni legalnie za sprawą platformy mojeekino.pl. Oczywiście bardziej zachęcam do seansu kinowego, tym bardziej że dokument ten może pochwalić się naprawdę piękną stroną wizualną, którą lepiej docenicie na ekranach kin. 

Struktura dokumentu 

Skoro wspomniałem już o pięknej stronie wizualnej – pozwolę sobie rozwinąć myśl. Bądź sobą, czyli nieopowiedziana historia Alice Guy-Blaché to bardzo ciekawie wykreowany dokument. Rolę narratorki pełni Jodie Foster. Materiały archiwalne przeplatane są wypowiedziami mniej lub bardziej znanych osób związanych z kinematografią (aktorów, reżyserów, scenarzystów, producentów, historyków kina; mówimy tu o takich nazwiskach jak: sir Ben Kingsley, Geena Davis, Julie Delpy, Andy Samberg, Ava DuVernay, Gale Anne Hurd, czy Peter Farrelly), a wszystko to spinają imponujące wizualnie materiały graficzne dopasowane do omawianej historii. Animowane plansze są proste, czytelne i miłe dla oczu, a niektóre z nich są na tyle pomysłowe, że zostają w pamięci człowieka na dłużej (jak choćby początkowe minuty, stanowiące kolaż pocztówek i archiwalnych fotografii). Pamela B. Green zagłębiając się w życiorys francuskiej pionierki kina, napotkała na wiele białych plam, jednak jeden z najlepszych wynalazków ludzkości – Internet – okazał się dla niej na tyle pomocny, że mogła dzięki temu w ogóle ukończyć swój film. W trwającej ponad osiem lat, przypominającej śledztwo podróży w przeszłość reżyserka nie tylko pokolorowała niegdysiejszą biel w życiorysie kobiety, o której opowiada, ale dotarła także do niepublikowanych dotąd nagrań, wywiadów i materiałów archiwalnych z prywatnych źródeł rodziny. 

Czy film Pameli B. Green spełnia swoje zadanie?

Oczywiście, że tak. Przybliża nam bowiem sylwetkę kobiety, która żyła kinem i dla kina zrobiła tak dużo, że wstydem na skalę światową jest fakt, że prawie nikt na pytanie: „czy znasz Alice Guy-Blaché” nie potrafi odpowiedzieć twierdząco. Nie jest to jednak wina ani przeciętnego widza, który ogląda rocznie około 20 filmów, ani miłośnika kina, który dobija do 200 produkcji rocznie. To przede wszystkim wina historyków i ludzi związanych z powstaniem kinematografii, którzy postanowili wymazać z pamięci świata dokonania francuskiej pionierki. Zdaję sobie sprawę, że są to słowa ostre, ale dla osoby postronnej tak właśnie to wygląda. Nieprawdopodobnym przecież jest fakt, że tak niewiele wiemy o kobiecie, której przypisuje się pracę przy około 1000 filmach i jeśli już ktoś o niej wspomina, to profesorowie w szkołach filmowych! Alice Guy-Blaché była pierwszą reżyserką na świecie, była także pierwszą scenarzystką, producentką filmową i pozostaje jedyną kobietą w historii, która posiadała własne studio filmowe (Solax). Obawiam się także, że znajdą się malkontenci, którzy tylko czekają na okazję, żeby narzekać, że film ten powstał tylko dlatego, że mamy teraz modę na ruchy feministyczne i walkę z patriarchatem – proszę Was, nie słuchajcie takich bzdur. Abstrahując od wydumanych zarzutów – niektórzy widzowie mogą jednak czuć niedosyt, ponieważ Bądź sobą, czyli nieopowiedziana historia Alice Guy-Blaché jedynie rzuca światło na życiorys i pionierską działalność Alice Guy-Blaché, nie dokonując dogłębnej analizy. Zamiast tego prezentuje mnóstwo faktów w tak zwanej pigułce. Jednym się to spodoba, inni będą kręcić nosem. Z tego powodu nie wystawiam filmowi najwyższej oceny, jednak tak jak napisałem powyżej – film Pameli B. Green jak najbardziej spełnia swoje zadanie i opowiada historię kobiety, która zmieniła oblicze kinematografii. Po cichu liczę na to, że ktoś zdecyduje się wydać ten film na DVD, bo posiadanie takiego skarbu w domowej filmotece to nie tylko spełnienie marzeń kinomana, ale i przywilej, dzięki któremu będziemy w stanie edukować przyszłe pokolenia. 

Fot.: Ruchome Obrazy

Alice Guy-Blaché

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *