Barreleye

Droga kości – Barreleye – „Urged To Fall” [recenzja]

Nie sądziłem, że w 2015 roku doczekam się wydawnictwa z nurtu melodyjnego death metalu, które mnie pozytywnie zaskoczy. Niemiecko-polski skład Barreleye razem z swoim debiutem Urged To Fall, pokazuje, że należy bacznie się przypatrywać temu, co się dzieje na cały czas prężnej, ale chyba już grzęznącej we własnym sosie scenie melodyjnego metalu śmierci.

Jako że to debiut, to i rys historyczny będzie niezwykle krótki i treściwy, ale uważam, że z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć, że zespół założony został w Berlinie pod nazwą Barreleyes w maju 2012 roku przez Danilo Garbe’a (gitara), Michaela Peters (wokal), Yvesa Knippa (perkusja) oraz Thilo Melliesa (bas) i ten właśnie skład zarejestrował EP Virus, która swoją premierę miała w styczniu 2014 roku. Jak to bywa w młodych kapelach, skład ten nie utrzymał się długo i wkrótce zespół zasilił nowy narybek w postaci: Christopha Witte’a (gitara), Szymona Leśniewskiego (bas) oraz Henry’ego Ludwiga (perkusja). Nowa sekcja rytmiczna zastąpiła starą, natomiast skład został poszerzony o drugiego gitarzystę. Ponadto wraz ze zmianą składu nastąpiła przytomna zmiana nazwy zespołu z Barreleyes na Barreleye.

Trzeba przyznać, że muzycy mają niezwykle ciężkie zadanie, jakim jest przeniknięcie do świadomości słuchaczy na scenie, która wydaje się wypełniona setkami kapelami podobnie do siebie grającymi. Szczególnie że Barreleye swój debiut wydał własnym sumptem bez wsparcia wytwórni płytowej. Na szczęście Barreleye nie ogranicza się do radosnego ogrywania melodic death metalu, chętnie sięgając po elementy nowoczesnego, bardziej europejskiego thrash metalu, a nawet metal core’a, szczególnie w warstwie melodyjnej, bo tego zespołowi odmówić nie można. Potrafią konkretnie przyłożyć mocą brzmienia i jego intensywnością, nie zapominając o prostym fakcie, że często elementem nośnym danego kawałka jest jego melodia i chwytliwość.

Barreleye_Logo

Czy to oznacza, że na Urged To Fall znajdziemy 11 potencjalnych, w brębie gatunku, rzecz jasna, hitów? I tak i nie. Siłą tego materiału jest jego różnorodność. Początek płyty, czyli From The Inside, przynosi energetyczne, pełne wściekłości, bliższe stylistyki metal core’owej łojenie z melodyjnym growlowaniem Michaela Petersa. Podobnie rzecz ma się z przebojowym – z doskonałymi, bezczelnie wpadającymi w ucho zagrywkami gitar – A Feast For The Maggots.

Kompozycja tytułowa zaczyna death metalową jatkę na płycie, a trochę oddechu po tym szaleństwie daje Migratory Nail, który zachowany jest w średnim tempie, mimo to podwójna stopa obsługiwana przez Henry’ego Ludwiga nieustannie atakuje słuchacza. Szybkiego tempa doznamy w kawałkach, jak Flesh Tie czy w thrashujących: Eight LettersPoem For The Numb. Zakręcony Hate Will Tear Us Apart charakteryzuje sound, w którym zdecydowanie wyróżnia się basista Szymon Leśniewski. Na plus w tym kawałku trzeba zaliczyć niesamowicie melodyjne momenty, niczym u najlepszych przedstawicieli szwedzkiej szkoły death metalu.

Barreleye - Urged To Fall 2015 (Full Album)

To właśnie mi się w tej płycie podoba – że z każdej kompozycji można wyłuskać coś charakterystycznego, niepowtarzalnego wobec pozostałych kawałków. Czuć, że muzycy się starali urozmaicić materiał i z jednej strony tylko należy przyklasnąć temu pomysłowi, z drugiej strony jest obawa, że artyści próbują się dopiero samookreślić, ale zasadniczo, jako że są na etapie debiutu, to pewny brak spójności stylistycznej wybaczyć można, a nawet należy. Właśnie instrumentalny, powolny, ciężki Trail of Ashes niełatwo przyrównać do pozostałych kawałków, z drugiej strony właśnie tym się zdecydowanie wyróżnia. Grande finale płyty, czyli początkowo dostojny, kroczący Saviors Death Match, z ciekawymi zabawami dynamiką, godnie kończy płytę Urged To Fall.

Płytę, która mnie szczerze zaskoczyła. Nie będę ukrywał, że nastawiałem w odtwarzaczu debiut Barreleye bez większych nadziei. Zespół wybrał sobie niszę gatunkową, która wydaje się, że jest wyeksploatowana do granic możliwości. Na szczęście Barreleye stanęli na wysokości zadania i po prostu zaproponowali bardzo dobre kompozycje, szczególnie że jest to ich pełnowymiarowy debiut. Dodając do tego solidną, czytelną produkcję i nieliche umiejętności instrumentalistów, otrzymujemy dawkę energetycznego grania, które zadowoli nawet najbardziej wybrednych maniaków. I o to, jak sądzę, chodziło.

Fot.: Barreleye

Barreleye

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *