bohaterka numbanii

Jeśli zabłądzi, zwróć ją do Efi – Nicky Drayden – „Bohaterka Numbani”

Bohaterka Numbani to pierwsza powieść z uniwersum Overwatch, gry FPS ze stajni Blizzarda, która swoją premierę miała 24 maja 2016 roku. Już od dłuższego czasu gracze narzekali, że to, za co w dużej mierze pokochali grę – a więc ciekawa fabuła, która opiera się na świecie w niedalekiej przyszłości, w której ludzie i omniki żyją razem – nie rozwija się. Z entuzjazmem przywitano więc informacje o pierwszej powieści, której akcja rozgrywa się właśnie w tym stworzonym na potrzeby gry świecie. Czy jednak Bohaterka Numbani, której autorką jest Nicky Drayden, ma szansę wyrównać straty, które nagromadziły się przez te cztery lata? Załatać dziury w fabule i przede wszystkim – zaspokoić apetyty graczy, którzy w oczekiwaniu na premierę Overwatch 2, coraz częściej sięgają jednak po inne gry, inne uniwersa?

Bohaterka Numbani opowiada o powstaniu jednego z bohaterów Overwatch, robota imieniem Orisa. Żeby jednak zrozumieć, jak powstała, musimy najpierw poznać jej twórczynię, dwunastoletnią Efi Oladele, która jest ponadprzeciętnie inteligentna, przeskoczyła już kilka klas i w dodatku zna się na robotyce jak mało kto – a już na pewno jak nikt inny w zbliżonym do niej wieku. Efi ma dwoje bliskich przyjaciół, starszego kuzyna, z którym chodzi do klasy, i rodziców, którzy bardzo ją kochają i są z niej dumni, ale potrafią również być dosyć surowi. Efi marzy o tym, że kiedyś jej zdolności i praca sprawią, że świat stanie się lepszym miejscem. A wspomnieć należy, że coraz więcej pojawia się konfliktów wynikających z nietolerancji między ludźmi a omnikami. Efi jeszcze nie wie, jak to jest, kiedy człowiek tak bardzo się boi, że zapiera mu dech. Ale wie o tym jej mama, która lata temu była świadkiem okropnych rzeczy – dlatego też tak bardzo boi się o swoją córkę. Kobietę martwią także bardziej przyziemne rzeczy dotyczące jej pociechy. Wolałaby na przykład, aby Efi więcej czasu spędzała na zabawie i rozmowach z przyjaciółmi niż w swoim warsztacie, w którym przesiaduje całymi dniami, ulepszając swój wynalazek, który nazwała młodziakiem. Również przyjaciele dziewczynki – Naade i Hassana – coraz rzadziej ją odwiedzają i pomagają, ponieważ tak bardzo skupiła się na swojej pasji, że przestała interesować się czymkolwiek innym, w tym także problemami i uczuciami swoich bliskich. 

Efi na Hollogramie prowadzi regularną relację z postępów nad dopracowaniem swojego młodziaka, dla wszystkich tych, którzy już otrzymali swój egzemplarz, lub po prostu śledzą karierę dziewczynki. Ów Hollogram to coś podobnego do naszego Facebooka lub Instagrama – użytkownicy mogą polubić dany post, udostępnić lub zareagować w inny sposób, także komentując. Fragmenty te są graficznie wyróżnione od reszty książki i stanowią swego rodzaju przerywniki pomiędzy rozdziałami. Nie dowiadujemy się z nich niczego specjalnego, ale na pewno stanowią miłe urozmaicenie, zwłaszcza dla młodszych czytelników. To, że Efi dzieli się swoją działalnością w sieci, okazuje się bardzo pomocne – któregoś dnia dziewczynka dostaje zaskakującą wiadomość, że została zgłoszona przez anonimową osobę do Stypendium Geniusza Fundacji Adawe. Bohaterka najpierw czuje się onieśmielona, ale z czasem nabiera pewności siebie i postanawia zawalczyć o stypendium – zwłaszcza że można dzięki niemu otrzymać niemałą kwotę pieniężną, którą dziewczynka mogłaby poświęcić na dalsze ulepszanie młodziaka.

Fabuła została poprowadzona w taki sposób, że niewiele więcej można powiedzieć, aby nie zdradzić istotnych dla powieści elementów i wątków. Na pewno miłym dla fanów Overwatcha będzie wspomnienie znanych z gry bohaterów. Słowa tego używam w podwójnym znaczeniu, ponieważ takie postaci jak Żołnierz 76 czy Reinhardt to dla Efi i jej przyjaciół prawdziwi bohaterowie, walczący o lepszy świat i lepsze jutro. Prawdziwą gwiazdą drugiego planu jest jednak Lucio, ponieważ Efi i jej przyjaciele są absolutnymi fanami zarówno jego samego, jak i muzyki, którą tworzy. Znają na pamięć każdy utwór, a Efi i Hassana prześcigają się w znajomości szczegółów z jego życia, takich jak chociażby rozmiar rolek, które nosi. Wiecie – jak typowe nastolatki zakochane w swoim muzycznym idolu. Jest to w pewien sposób nawet urocze. Kiedy więc pojawia się okazja, aby wybrać się na koncert ich ukochanego DJ-a, Efi zrobi wszystko, by przekonać do tego rodziców. Kiedy natomiast brutalny atak Pięści Zagłady (wybaczcie, bo wiem, że zdecydowana większość polskich graczy nie pogodziła się ze spolszczonym imieniem Doomfista, ale będę używać nazewnictwa zgodnego z książką) krzyżuje te plany, siejąc postrach i budząc w mamie dziewczynki koszmarne wspomnienia, a także niszcząc wszystko wokół – w tym stworzone do obrony Numbani roboty OR15 – dziewczynka postanawia całą wściekłość, strach i rozgoryczenie przekuć w stworzenie takiego robota, który naprawdę obroni Numbani w razie kolejnego ataku.

Bohaterka Numbani to powieść tak hermetyczna, jak to tylko możliwe. Nie ma sensu, by sięgał po nią ktokolwiek, kto nie grał nigdy w Overwatcha i kto w miarę na bieżąco nie śledził kolejnych doniesień, komiksów czy filmów fabularnych. Powieść Nicky Drayden nie może funkcjonować jako osobny byt, ponieważ jest kolejną cegiełką dołożoną do wielu innych materiałów, które uzupełniają się nawzajem, tworząc wciąż nieskończoną i pełną luk historię świata Overwatch. Dla fanów gry natomiast jest to z pewnością miłe zaskoczenie, jednak nie zdziwię się, jeśli nawet wśród graczy znajdą się osoby niezadowolone z lektury. Bohaterka Numbani niewiele nam wyjaśnia, nie opowiada o tym, czego jesteśmy jako gracze zainteresowani fabułą najbardziej ciekawi. Z drugiej strony jednak już same zapowiedzi – tytuł, okładka, opis, informacje, o kim będzie opowiadała książka – przygotowały nas na to. Natomiast jako historia stworzenia Orisy i opowieść o dziewczynce żyjącej w niepewnym świecie i czasach, która pragnie stanąć w obronie niewinnych, sprawdza się naprawdę dobrze. Nie jest to nic wybitnego i z pewnością większą frajdę będą czerpać  z lektury młodsi czytelnicy, ale też nie uważam, by autorka miała się czego wstydzić.

Powieść jest napisane nieco infantylnym językiem, ale nie zapominajmy, że jest to opowieść o dwunastoletniej dziewczynce. Styl książki nie wynika więc z braków autorki, a z przyjętej przez nią, słusznej zresztą, koncepcji. Myślę również, że problemy, z którymi zmaga się Efi, zostały przedstawione całkiem wiarygodnie, a sama główna bohaterka nie jest nieskazitelna, przez co wydaje nam się po prostu bardziej ludzka. Największą zaletą powieści jest w moim odczuciu sama Orisa. Muszę przyznać, że kiedy została dodana do gry, długo miałam nadzieję, że to żart twórców. Wizualnie nie podobało mi się w niej nic, ale i sposób poruszania się w grze, sposób wymawiania kwestii i również sama gra nią mnie denerwowały. Z czasem przekonałam się do niej (poza wyglądem – tego jakoś do tej pory nie potrafię zaakceptować) i zaczęłam wybierać tego tanka dość regularnie, przez co trafiła do puli moich mainów (choć po ostatnich nerfach znów rzadko ją wybieram). Dążę jednak do tego, że Bohaterka Numbani (paradoksalnie) uczłowiecza Orisę, sprawiając, że wydaje się sympatyczniejsza, a jej głos i ruchy stają o wiele bardziej znośnie i zrozumiałe. Muszę przyznać, że polubiłam Orisę stworzoną przez Drayden – do tego stopnia, że od razu zachciało mi się nią znowu grać (i zagrałam. A potem weszły na serwer nerfy… ). Robot stworzony przez Efi wprowadza wątek humorystyczny, ale nie zapomniano także przemycić trochę ważnej problematyki. Jest więc Bohaterka Numbani także opowieścią o przyjaźni, w bardzo dużej mierze o odpowiedzialności, o tym, że trzeba wypić piwo, którego się nawarzyło. I mam wrażenie, że jak jeszcze nigdy dotąd daje nam – niewielki, ale jednak – wgląd w takie bardzo zwykłe i przyziemne życie omników i ludzi na równi, co zresztą może być niezłą alegorią na dzisiejsze czasy, a nawet na dzisiejszą Polskę.

Bohaterka Numbani to zatem – nie ma się co oszukiwać – książka kierowana do bardzo konkretnej grupy odbiorców i jedynie ta grupa będzie w stanie zarówno czerpać jakąkolwiek przyjemność z lektury, jak i docenić wysiłki autorki. A Nicky Drayden, choć nie postawiono przed nią nie wiadomo jak ważnego i trudnego zadania, wyszła z niego ostatecznie obronną ręką. Jest trochę ważnej tematyki, jest trochę śmiechu, jest również pewna naiwność typowa dla wieku głównej bohaterki. Wydaje mi się, że również sama autorka miała frajdę, tworząc tę powieść, bo podczas lektury czuć, że darzy ona sympatią swoich bohaterów – zarówno tych, których wykreowała od zera, jak i tych, którym dodała rumieńców i życia. Myślę, że większość fanów gry powinna być na tyle zadowolona z lektury, by przynajmniej nie być nią całkowicie zawiedzionym. Czytelnikom, którzy nie znają świata Overwatch, stanowczo odradzam natomiast Bohaterkę Numbani, bo po prostu szkoda ich czasu. Osobiście przeczytałam pierwszą powieść z uniwersum Overwatch może nie z wypiekami na twarzy – a sama książka nie zmieniła mojego podejścia do gry – ale na pewno z przyjemnością i momentami pewnym sentymentem. Myślę, że wbrew moim obawom wyszła z tego całkiem niezła historia, którą dodatkowo można przeczytać w jedno dłuższe popołudnie.

Fot.: Insignis


Przeczytaj także:

Recenzja książki Pandemia. Raport z frontu

bohaterka numbanii

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *