historia

Historia krwią pisana – James Wynbrandt – „Bolesna historia stomatologii„ [recenzja]

Mało co jest w stanie wywołać w człowieku spazmy śmiechu i dreszcz strachu. A jednak James Wynbrandt i jego Bolesna historia stomatologii robią to wyśmienicie. Wizyta u dentysty nigdy nie należy do tych najprzyjemniejszych, a większość z nas z pewnością traktuje regularne zaglądanie w zęby jako karę od samego Boga. Jednak tylko nieliczni są w stanie dostrzec, że obecne wizyty u stomatologa należą do luksusu… a my powinniśmy być wdzięczni, że nie trafiliśmy w łapy średniowiecznego wyrwizęba. Nagle okazuje się, że w stomatologii istniało coś gorszego niż zakładanie aparatu ortodontycznego czy usuwanie nienawistnych ósemek ze znieczuleniem. A sam tytuł Bolesna historia stomatologii jest jak najbardziej trafiony! Bo ta historia przyprawi niejednego czytelnika nie tylko o zawrót głowy, ale i ząbki też zaczną boleć. A więc przed przystąpieniem do dalszego czytania, warto jeszcze raz umyć zęby. Tak dla pewności.

Wiedza i ładne zęby

Bolesna historia stomatologii  wydaje się jedną z najlepszych pozycji o historii medycyny na rynku literackim, a to za sprawą zrozumiałego języka i skrupulatności samego autora. James Wynbrandt przedstawia nam początki tej szczególnej dziedziny medycyny, rozpoczynając od starożytności i kończąc na współczesnych hollywoodzkich uśmiechach.

Jest to zdecydowanie jedna z najciekawszych książek popularnonaukowych, z jaką miałam okazję się w tym roku zapoznać. I zawiera wszystko, co rasowa lektura popularnonaukowa powinna mieć: prosty język i słownictwo zrozumiałe dla „niespecjalistów”. Pozycja z pewnością zachwyci niejednego wielbiciela medycyny, ale i wieczni poszukiwacze, których umysły spragnione są wiedzy, nie powinni przejść obok niej obojętnie. Mimo że sama niespecjalnie interesuję się medycyną, to tę szczególną historię chłonęłam garściami. I właśnie o to chodzi w publicystyce popularnonaukowej – o możliwość zdobycia nowej wiedzy, niekoniecznie będąc znawcą tematu. Może po całej przygodzie z Bolesną historią stomatologii nie czuję się jak rasowa dentystka, ale jako potencjalna historyczka już bardziej!

Doceń swojego dentystę!

Pierwsze strony książki potrafiły wywołać niemałe dreszcze, a jeśli masz ogromną wyobraźnię – to nawet nudności. Jak się okazuje, problemy z uzębieniem pojawiały się już we wczesnej starożytności, co samo w sobie nie jest odkrywcze (w końcu od początku istnienia ludzkości człowiek miał zęby), jednak stosowane zabiegi nie wywoływały uśmiechu wśród potencjalnych pacjentów. Chociaż niektóre z zaleceń mogły stać się prekursorami w historii lecznictwa (takie jak stosowanie niektórych ziół), to inne potrafiły we mnie wzbudzić jedynie współczucie i politowanie wobec starożytnych pacjentów.

Ale wiadomo, że to, co najlepsze, zawsze dzieje się w średniowieczu! Spuszczanie krwi, przypalanie skóry czy modlitwa. Dodając do tego brak zasad BHP czy niemycie narzędzi dentystycznych, otrzymujemy mieszankę pierwszych prób stawianiu „stomatologicznych” kroczków i… bolesnej śmierci pacjenta.  Naszymi uśmiechami nie zajmowali się wykwalifikowani dentyści, a stary wyrwiząb, który z usuwania zębów robił niemal przedstawienie teatralne na środku miejskiego rynku. I wszystko nie wydawałoby się, aż tak dziwne, gdyby nie fakt, że chwilę później ustawiała się do niego kolejka gapiów (i potencjalnych klientów) z niewzorowym uzębieniem.

Historia idealna

Bolesna historia stomatologii  jest niezwykle dobrze dopracowana. Zawiera dokładne informacje o narzędziach, częstych chorobach i sposobach leczenia, co jest niebywale trudne, zawłaszcza, gdy próbujemy zagłębić się w sztukę leczenia stosowaną w czasach starożytnych. Jest to najprawdziwsza historia stomatologii – począwszy od istnienia pierwszych ludzi po współczesną medycynę. Przystępny język i czarny humor autora sprawiają, że książkę czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Dla łakomych wiedzy, ale i prostoty będzie to pozycja idealna i, przede wszystkim, niezwykle ciekawa.

Książka nie sprawi, że pokochacie swoich dentystów, ale z pewnością bardziej ich docenicie. Usuwanie zębów mądrości wydaje się nie najgorsze, gdy masz do dyspozycji znieczulenie i zespół profesjonalistów. I gwarancję, że przeżyjesz zabieg!

Fot.: Marginesy 


Przeczytaj także:

Recenzja książki Rozmowy z seryjnymi mordercami

historia

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Trzeja

Piszę, więc jestem. I straszę w horrorach. Bu.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *