Caroline Kepnes

W głowie psychopaty – Caroline Kepnes – „Ty” [recenzja]

Parę miesięcy temu na Netflixie uporczywie pojawiała mi się propozycja obejrzenia pewnego serialu. Serialu, który już niedługo po premierze stał się hitem. Długo się ociągałam, aż w końcu stwierdziłam – „dlaczego nie”, zobaczmy, o co tyle szumu. Ty, czyli opowieść o psychopatycznym adoratorze, okazała się wciągająca na tyle, że po dwóch, trzech dniach skończyłam oglądanie. Nie ustrzegł się, co prawda, przed pewnymi dziurami fabularnymi i niedociągnięciami, jednak całość oceniłam nieźle. Na tyle nieźle, że chciałam się przekonać, jaki materiał źródłowy dostarczyła Caroline Kepnes, więc ostatnimi czasy sięgnęłam po książkę. Jakie wrażenia wywarł na mnie pierwowzór tej historii? Zapraszam do lektury.

Głównego bohatera książki poznajemy w momencie, kiedy ten spotyka swoją przyszłą ofiarę. Joe, bo to o nim mowa, od lat pracuje w księgarni pana Mooneya. Gdy pewnego dnia do sklepu wchodzi urocza, według niego, niewiasta, Joe już wie, że to miłość od pierwszego wejrzenia i postanawia zrobić wszystko, aby jego fascynacja miała szczęśliwy finał. Zaczyna od wyszukania informacji o niej w Internecie, posiłkując się danymi z karty kredytowej (gdyby nie chciała, aby ją znalazł, na pewno zapłaciłaby gotówką), co zresztą nie jest zbyt trudne, bo Beck bardzo entuzjastycznie dzieli się wszelkimi informacjami o sobie. Następnie aranżuje kolejne „przypadkowe spotkania” i w końcu wdziera się w życie dziewczyny, nie zważając na jej prywatność i uciekając się do wszelkich sposobów, aby odsunąć przeszkody stające na drodze ich związku.

To, co uderza czytelnika od pierwszych zdań powieści Ty, to sposób prowadzenia narracji. Autorka zdecydowała się tu oddać głos tylko i wyłącznie Joemu, ograniczając wypowiedzi innych bohaterów do wpisów na mediach społecznościowych czy krótkich dialogów. Przez to dostajemy dokładny wgląd w sposób myślenia tego psychopaty i choć pokrętną, to jednak chłodną logikę. Jest to ciekawy zabieg i rozumiem, dlaczego Caroline Kepnes go zastosowała, jednak na dłuższą metę jest bardzo męczący i powoduje, że książkę czyta się po prostu ciężko. Brak tu jakiegoś rozluźnienia i po kilku stronach przeważnie kończyłam lekturę, dając sobie czas na odpoczynek. Nie tyle od treści – bo ta, choć momentami faktycznie jest obrzydliwa i przerażająca – co właśnie od natłoku myśli i działań opisywanych przez bohatera, bo staje się to męczące. Uważam, że nie stałaby się książce krzywda, gdyby autorka pozwoliła sobie na więcej dialogów czy pokazanie rzeczywistości z perspektywy innych bohaterów, a i dla mnie historia byłaby bardziej wciągająca.

Choć mogłoby się wydawać, że taki sposób prowadzenia narracji stworzy Caroline Kepnes problem w kreacji portretów psychologicznych postaci i na pierwszy plan wysunie przede wszystkim głównego bohatera, to jednak nie do końca tak się dzieje. Owszem, Joe dominuje przez całą lekturę (trudno, żeby było inaczej, kiedy autorka chciała dać czytelnikowi wgląd do umysłu niebezpiecznego stalkera), jednak obiekt fascynacji Joego i postaci poboczne napisane zostały nieźle. Zwłaszcza postać Beck, będąca początkującą pisarką, studentka uniwersytetu Browna. Przez całą lekturę jawiła mi się jako uzależniona od mediów społecznościowych głupiutka dziewczyna, marząca o karierze pisarki, ale nierobiąca w tym kierunku żadnych kroków, niemająca w sobie nic ciekawego. Serio, dawno nie spotkałam się w książce z postacią, która wydała by mi się tak nijaka, przez co nie byłam w stanie zrozumieć fascynacji Joego. Z drugiej strony pokazuje to, że taki psychopata nie zakochuje się w osobowości, a tylko w swoim wyobrażeniu o danej osobie. Interesujący sposób wykorzystania zupełnie nieciekawej postaci.

Jeśli chodzi o całość wrażeń z lektury, to nie mogę napisać, żeby były skrajnie złe lub dobre. Ty jest dla mnie dość przeciętną historią, z ciekawym pomysłem, sprawnie poprowadzoną fabułą i nieźle rozpisanymi bohaterami. Faktycznie, kolejne pomysły Joego i sposoby na osiągnięcie przez mężczyznę celu, jakim jest związek z Beck, budzą odrazę i niesmak, jednak po, mniej więcej, dwustu stronach zmęczenie lekturą było tak duże, że nie mogłam doczekać się końca. Nie dziwiły mnie nawet najbardziej paskudne zagrania, jakich dopuszczał się główny bohater. Nie wątpię jednak, że dla niektórych czytelników może to być wciągająca powieść, do której będą wracali. Dla mnie to była przygoda na jeden raz.

Fot.: Wydawnictwo Foksal

Caroline Kepnes

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *