Tajemnica, która musi ujrzeć światło dzienne – Catherine Steadman – „Rodzinna gra”

Czy można chcieć czegoś więcej? Realizować się w pracy marzeń, być z mężczyzną uznawanym za jedną z najlepszych partii na świecie, zarabiać miliony i po ślubie należeć do jednej z najbogatszych rodzin? Bogacze to zdecydowanie inny typ ludzi. Mogąc pozwolić sobie na wszystko, nie cieszą się niczym, szybko się nudzą i szukają nowych bodźców, które wyrwą ich z pewnego rodzaju stagnacji. Czasem są to rozrywki nielegalne. Harriet Reed (Hary) – bohaterka książki Rodzinna gra – jest właśnie taką szczęściarą. Jednak, jak to w prawdziwym życiu bywa, wszystko trwa do czasu.

Wiodąca postać w powieści autorstwa Catherine Steadman ma wszystko. Jednak jest jedna rzecz, której się obawia…  spotkania z rodziną narzeczonego, a właściwie z głową rodu – Robertem Holbeckiem. Czemu akurat z nim? Krążące o nim plotki nie są zbyt pozytywne. Stoi na czele jednej z najbogatszych rodzin, jest wymagający i nieczuły, a charyzmy może mu pozazdrościć niejedna osoba publiczna. Jednak jak się okazuje podczas pierwszego spotkania Harriet z rodziną  Holbecków – kobieta stwierdza, że nie jest tak źle. Mama oraz siostra Edwarda są otwarte na nową miłość dziedzica rodzinnych biznesów. Przyjmują ją z otwartymi ramionami, a fakt, że jest autorką bestsellera, dodatkowo pozytywnie jest odbierane przez przyszłą rodzinę.

Po zapoznawczej kolacji głowa rodu prosi swoją przyszłą synową do oddzielnego pokoju. Tam zwierza się jej, że też myśli o pisaniu książki, a zarys fabuły znajduje się na tajemniczej kasecie, o której istnieniu ma nikomu nie mówić. Po kilku dniach kobieta rozpoczyna przesłuchanie kasety, jednak już kilka minut odsłuchu zaczyna budzić w autorce bestsellerów niepokój. Czy to rzeczywiście pomysł na fabułę? Czy sytuacje przedstawione na kasecie zdarzyły się naprawdę? Czy Robert przyznaje się w nich do popełnionych czynów? Czy to pewien rodzaj spowiedzi?

Harriet nie wie, co ma o tym myśleć, dlatego rozpoczyna śledztwo na własny rachunek. A im dalej brnie w słuchanie kasety, tym większe przerażenie zaczyna budzić w niej rodzina Holbecków. Historia przedstawiona w Grze rodzinnej zaczyna się trochę jak komedia romantyczna – ot, jedno spotkanie dwóch dorosłych osób, które zmienia się w gorący romans, a potem oświadczyny. Sielanka, która miała trwać wiecznie, przeradza się w swoisty thriller psychologiczny.

Wartka akcja bardzo mnie wciągnęła – byłam ciekawa, jak potoczą się losy głównej bohaterki. Z czyjej strony grozi jej niebezpieczeństwo i czy sytuacje przedstawione na kasecie to wyobraźnia głowy rodu? Jak zbadać sytuację, aby Edward ani nikt z jego rodziny nie zaczęli niczego podejrzewać? Mnogość wątków i powolne odkrywanie tajemnicy wciągnęły mnie na tyle, że książkę przeczytałam w dwa dni. Co ciekawe, większość postaci nie jest w rzeczywistości tymi, za których się podają. Płaszczyk niewinności został im niesłusznie nałożony przez otoczenie. A role, jakie grają na co dzień, nie mają nic wspólnego z osobami, jakimi naprawdę są. Główna bohaterka dzięki naturalnej potrzebie dowiedzenia się prawdy będzie musiała się zmierzyć z niebezpieczeństwem, jakie czyja na nią od strony, z pozoru, przychylnych jej osób.

Okładka książki przedstawia moim zdaniem wielką posiadłość Holbecków, tytuł oraz dane autorki są napisanie różową czcionką podobną do neonów, które mają podkreślić fakt, że na czytelnika czeka niezła rozrywka, co oczywiście potwierdzam. Książkę Rodzinna gra polecam każdej osobie, która lubi thrillery psychologiczne, a szukanie sprawcy i prawdy to dla nich „czytelniczy chleb powszedni”.

Fot.: MOVA