Miłość, alkohol i literatura – Pamela Wood – „Charles Bukowski. Wspomnienia Scarlet” [recenzja]

Bukowski. Ach, Bukowski. W oczach wielu… legenda. Cóż było niezwykłego w starszym, nierzadko wulgarnym facecie? Co za rodzaj magii przyciągał rzesze pięknych kobiet do tego mężczyzny, odludka, który nie potrzebował do szczęścia więcej niż maszyna do pisania i zapas zimnego piwa? Każdy odpowie inaczej. Ja osobiście uważam, że nosił on w sobie tę osobliwą iskrę, która pozwalała mu na całkowite bycie sobą, a to na pewno rodzaj niesamowitej odwagi. Jego twórczość – choć momentami kontrowersyjna – skradła serca milionów. Czym? Swoją prostotą, za którą kryło się coś więcej. Co? To już każdy musi odkryć sam. Współcześnie Bukowski traktowany jest w sposób szczególny, wyjątkowy – nic więc dziwnego, że książka Wspomnienia Scarlet, zawierająca wspomnienia o nim okiem jego muzy, Pameli Wood, którą opisywał jako słynną Tammie, wywołała niemałe emocje wśród miłośników Buka. Rudowłosa piękność zdecydowała się na opowiedzenie swojej historii. Na opisanie swojego pogmatwanego związku z Legendą. I co z tego wyszło?

Muszę przyznać, że podchodziłam bardzo entuzjastycznie do tej lektury. Powód? Chyba najbanalniejszy ze wszystkich: uwielbiam Charlesa Bukowskiego! Nie ukrywam, że chłonę wszystko, co związane z tą szaleńczo intrygującą osobistością. Wspomnienia Scarlet jawiły się więc bardzo interesująco i emocjonalnie. A emocje w książkach są czymś, dla czego warto żyć, czyż nie?

Ktoś, kto podobnie jak ja, szuka emocjonalnej burzy, nie zawiedzie się. Ale, ale – po kolei. Pozycja ta jest bardzo ładnie wydana. Rzekłabym: dopieszczona. Każdy rozdział otwierany jest cytatem, który ma wprowadzić czytelnika w temat, jaki aktualnie jest poruszany przez Pamelę. Kobieta wciąga nas powoli w swoje dawne życie. Opowiada nie tylko o Charlesie, ale także o sobie, swojej córce, rodzinie. Nie broni się przed historią swojego trudnego dzieciństwa i pozwala nam na szczere poznanie swojej osoby. Dzięki temu zaczynamy ją trochę rozumieć. Zaczynamy darzyć sympatią, uśmiechać się w odpowiedzi na jej słowa. Cały ten klimat buduje niezwykłą atmosferę intymności. Tak jakby Pamela uchylała nam osobiste drzwi do własnego umysłu, serca, duszy. Wielkim plusem są miniaturowe fotografie zamieszczane na poszczególnych stronach. Pozwalają czytelnikowi uzmysłowić sobie, że to faktycznie działo się naprawdę. Że było to prawdziwe życie, prawdziwe wydarzenia, prawdziwe, autentyczne osoby. Jest to ważne, ponieważ Wspomnienia Scarlet czyta się lekko, szybko, przyjemnie. To książka napisana w sposób ciekawy i inny, językiem swojskiej dziewczyny, która po prostu opowiada to, co przeżyła. Dzięki temu ma się wrażenie, że czyta się powieść. Fikcyjną historię, ładnie splecioną gdzieś w sennych marzeniach. A jednak to rzeczywistość.

Gdy Pamela poznała Bukowskiego miała 22 lata. On 55. Młoda kobieta chciała się bawić, chciała mieć pieniądze i fajne, lekkie życie. Potrzebowała kogoś, kto ją poprowadzi przez pojawiające się raz za razem trudności, kogoś, kto wskaże właściwą drogę. Potrzebowała czułości i miłości – od czasu do czasu. Jak sama przyznaje, nie była gotowa na prawdziwy, dojrzały związek. Nie chciała całkowicie poddać się uczuciu do jednego mężczyzny, a jednocześnie nie potrafiła też z niego zrezygnować. On? Już wtedy uwielbiany przez kobiety, jak i mężczyzn. Początkowo jego relacja z Pamelą była dobrą zabawą, zaspokojeniem potrzeb, możliwością pokazania się z prawdziwą pięknością. Z czasem zaczęło mu zależeć. Chciał czegoś poważnego, dojrzałego, prawdziwego. I nie dostał tego, bo ona… nie była gotowa. I trwali tak, w tej dziwnej, sentymentalnej relacji przez dwa burzliwe lata.

Moim zdaniem opowieść ta jest bolesna. Ukazuje słabości i prawdziwą naturę Bukowskiego. To, jak cierpiał i prosił o zrozumienie, kawałek uczucia. Historia przekazana przez Pamelę jest odarta z całej słodkości, jaka towarzyszy typowym love story. Dostajemy na papierowym talerzu surową prawdę, z punktu widzenia młodej kobiety, która dwa lata spędziła u boku wielkiego pisarza. W ich związku nierzadko pojawiały się chwile ciężkie, można posunąć się nawet o określenie: drastyczne. Autorka na zimno, bez wstydu przekazuje je czytelnikowi, przyglądając się im na spokojnie raz jeszcze, po wielu latach. Uczucie między nimi było potężne, bardzo intensywne i… łatwopalne. Pożar w spokojnych chwilach związku spędzanych na pożeraniu smażonego kurczaka i piciu piwa wzniecała nieuzasadniona, chorobliwa zazdrość Bukowskiego i nieuformowany jeszcze charakter Pameli, która często musiała po prostu uciec z domu Charlesa, zostawiając go sam na sam z własnymi demonami.

Wspomnienia Scarlet momentami zabawne, ostatecznie określiłabym jako piękne, lecz przepełnione smutkiem. Zmuszają do refleksji i uświadomienia sobie, że ten Wielki Pisarz, stary świntuch pełen świetnego poczucia humoru był w istocie wrażliwy, bardzo wrażliwy. Głębokość jego uczuć może była właśnie tym, co do tej pory przyciąga jak magnes czytelników z całego świata.

Tolerował wszystko – głośną muzykę, hałasy na zewnątrz, dystrakcje, chlanie, tablety, śpiewanie i tańczenie na stole. Nie było zasad ani ograniczeń, i to mi się podobało. (…) Życie z Bukowskim było przez większość czasu zabawą, szaloną, luźną, wolną amerykanką.

Polubiłam Pamelę. Tworząc sobie obraz jej osoby w głowie, dziewczyny, którą była w wieku 22 lat, naprawdę rozumiem, dlaczego Bukowski zwariował na jej punkcie. Zastanawiałam się: czy związek ten miał prawo bytu? Czy mógł przetrwać? Tak samo jak autorka uważam, że niestety nie. Narkotyki i alkohol otaczające tę dwójkę na pewno nie pomogły. Charles i Pamela byli współuzależnieni. Ciągnęli się wzajemnie na dno. Czy to miłość czy tylko uzależnienie? – ktoś mógłby zapytać. Uważam, że miłość, jednak nieopierzona. I przepełniona alkoholem, narkotykami i – co jest plusem tej historii – bliskością literatury. Na pewno był to ciekawy moment w ich życiu. I mimo wszystko uważam, że to wspaniale, że mieli okazję się poznać. A Pameli możemy tylko podziękować, że zdecydowała się przelać na papier swoje wspomnienia.

Bukowski nie cenił sobie tradycyjnego romansowania – kwiatów, kolacji przy świecach czy pudełek z czekoladkami – ale był czuły i troskliwy. Często zostawiał pod moimi drzwiami listy miłosne – sposób, w jaki wyrażał uczucia – i zawsze miał dla mnie czas.

Fot.: Wydawnictwo Replika


Przeczytaj także:

Recenzja książki Charlesa Bukowskiego Historie o zwykłym szaleństwie

Recenzja książki Charlesa Bukowskiego Z szynką raz!

Recenzja książki Charlesa Bukowskiego Kobiety

 

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Chrobok

Wszystkie niewypowiedziane słowa.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *