Jeszcze niedawno, zaledwie kilka lat temu o rewolucji na Majdanie było głośno. Podczas jej trwania media informowały nas na bieżąco, co dzieje się na centralnym placu Kijowa. Wraz z końcem protestów jakby wszyscy o Ukrainie zapomnieli. Zapadła cisza. Ewa Sułek dotyka tematu zamieszek, które przerodziły się w wojnę hybrydową, ale pozwala mówić jej uczestnikom, a dokładniej tym, którzy ją zapoczątkowali – artystom. Wówczas nie zdawali sobie sprawy, że lada chwila pokojowa demonstracja przerodzi się w krwawy konflikt. Co więcej, jej obraz utrwalony w opowieściach świadków wydarzeń, różni się od tego wykreowanego przez media. Czym? Przekonajcie się sami, sięgając do książki.
Ukraina. Czyli dosłownie i w przenośni ”coś ukrojonego”, jeśli weźmiemy pod uwagę mieszczący się w nazwie rdzeń „kraj”. Drugie co do wielkości państwo w Europie, choć podzielone wewnętrznie. Język ukraiński dominuje w życiu codziennym zachodniej części kraju, a na Ukrainie środkowej oraz w Kijowie jest on używany równolegle z rosyjskim. Z kolei wśród ludności Ukrainy wschodniej, południowej oraz Krymu wyraźnie przeważa język rosyjski. Bezsprzecznie jest krajem ciągłych przekształceń. Od listopada 2013 do lutego 2014 roku w jej stolicy trwały protesty, które przerodziły się w rewolucję zwaną Euromajdanem, a następnie w trwającą do dziś wojnę w Donbasie. Protestom od początku towarzyszyły działania artystyczne, które z czasem ewoluowały w estetyczny przekaz. Tak jak wówczas, tak i dzisiaj obywatele zdają sobie sprawę, że przyszłość kraju leży w rękach ich dzieci. Tego samego zdania jest Tatiana – artystka, która w miejscu dawnego pomnika Lenina w Kijowie ustawia sto złotych dziecięcych manekinów… Nazwała tę instalację: “Detarminacja”. Chce, by zawarta w niej symbolika przemówiła do wszystkich przechodzących obok niej i skłoniła do myślenia.
Chłopak z pianinem. Przyznacie, że oryginalny tytuł, jak na reportaż z zamieszek na Majdanie. Podobnie zresztą jak pomysł, by poprzez sztukę ukazać zbrojny konflikt. Jego twórcy jednak to artyści. Andrij mówi: chcieliśmy pokazać, że protestujący to nie tylko zamaskowani agresorzy, lecz także zwykli ludzie, wrażliwi i twórczy. Na przemoc odpowiemy sztuką – taka myśl nam przyświecała. Chcieliśmy rewolucji przez kulturę i udziału kultury w rewolucji. Niestety niejednokrotnie osoby, które grały i śpiewały na Majdanie zostawały brutalnie pobite. Policjanci walili na oślep pałkami. Na pytanie: za co? – odpowiadali jeszcze mocniejszym biciem, przewracaniem na kolana. Bez względu na płeć. Ludzie chowali się w cerkwiach, ale i święte miejsca nie zostały należycie uszanowane. Wyciągali ludzi siłą.
Zdjęcie z okładki przykuwa uwagę. Ewa Sułek znalazła je, przeszukując Facebooka oraz Twittera. Szara ulica, po bokach szeregi uzbrojonego Berkutu. Wypełniają cały kadr. A na środku pianino i grający mężczyzna ubrany jedynie w sweter, choć jest grudzień. Robi je Andrij – pożyczonym aparatem EOS 500. Chce, by Majdan zyskał konkretne oblicze. I to mu się udaje. Powstają kolejne próby ukazania problemu poprzez sztukę, symboliczne. Przykładem jest instalacja o nazwie Bez tytułu autorstwa grupy GAZ. Jakże wymowna – złoty chleb (należy dodać, że chleb w kulturze ukraińskiej jest cenny jak złoto – zwłaszcza od czasu klęski głodu w latach 1932-1933) w kontenerze na śmieci. Dla mnie ten bochen to symbol naszej kultury – wyrzucamy do śmieci to, co cenne – podkreśla autor.
Może to za sprawą bliskości terytorialnej i czasowej, a może dzięki opisowi autorki, która operuje słowem w taki sposób, że odbiorca jest w stanie niemal zwizualizować sobie opisywane wydarzenia i na chwilę stać się ich uczestnikiem, książka w szczególny sposób oddziałuje na czytelnika. I mimo iż dotyka trudnych i smutnych zdarzeń, czyta się ją szybko, lecz nie bezrefleksyjnie.
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.