Czerwone tulipany – Little White Lies – „Days of Chaos” [recenzja]

Łodzianie z Little White Lies powracają z drugim krążkiem studyjnym. Do składu został dokoptowany perkusista, a zespół pokazał, że hałas, jaki narósł wokół nich w czasach debiutu i występu na samym Openerze, nie był przypadkowy, bo Days of Chaos, to czterdzieści minut momentami cholernie dobrej i żywiołowej muzyki.

Nowy nabytek, wspomniany pałker, czyli Piotr Gwadera spowodował, że muzyka Little White Lies uzyskała pełniejsze brzmienie i wzmocniony został rockowy pazur. To dalej mieszanka garażowego rocka, rock ‘n’ rolla, indie i alternatywy z naciskiem na cudowne wokalne melodie wyśpiewywane przez Kasię Krenc, która jest bohaterką krążka, niejednokrotnie czarującą swoim głosem słuchacza, jak chociażby w utworze Motionless, gdzie orientalizujący podkład doskonale uzupełnia wokal artystki śpiewającej piękne wersy: And we are montionless/another sleepless night.

Szczerze mówiąc, mnie najbardziej właśnie podobały się te spokojniejsze utwory, w których rządzi niepodzielnie wokalistka, wspaniale operując swoim głosem, jak w leniwym, lekko jazzowym, mającym też coś z muzyki amerykańskiego południa The Queen of the Blues. W Troubled Cry Little White Lies przywołuje klimaty znane z płyt Mazzy Star, lecz prawdziwą gwiazdą jest utwór kończący Days of Chaos Red Tulips. Kroczący rytm do pojedynczych akordów gitary z miejsca stwarzających podniosły nastrój potęgowany jest przez odpowiednio skrojony, wchodzący na wyższe rejestry głos Katarzyny Krenc śpiewającej kolejne frazy, dające się natychmiastowo zapamiętać: If I had the courage to tell you what I believe in/If I had the love you seek/the love you need.

No dobrze, ale Days of Chaos ma w sobie duże pokłady mocy i energetycznych kawałków począwszy już od Intra. W tych utworach Kasię wspomaga wokalnie, z niezłym skutkiem, jej życiowy partner i gitarzysta zespołu – Zbyszek Krenc. Enough ma w sobie ciekawą dychotomię spokojniejszych zwrotek z głośnym refrenem pełnym ostrych, brudnych jak diabli dźwięków gitar. Heart of Stone to szybki, energetyczny, kawałek z fajną przestrzenną perkusją  – w sumie bez większej historii, lecz sam refren w nim jest niczego sobie. W Black Forest znowu mamy na przemian łagodne dźwięki z bezlitosnym przesterem. W Man Mind pojawia się fajny riff, który przywołuje w sobie bardziej klasyczne brzmienia, jednak reszta kawałka jest typowa dla szufladki reprezentowanej przez Little White Lies, no ale znowu melodyjna partia pojedynczych dźwięków gitary potrafi wejść do głowy. Polubić można momentami punkowy, buchający adrenaliną utwór tytułowy.

Little White Lies - Motionless

Płyta się podoba, momentami nawet bardzo. Mnóstwo fajnych melodii znajdziemy na Days of Chaos, jak w wspomnianym już Red Tulips. Perkusja wzbogaciła brzmienie zespołu. Piotr Gwadera potrafi zagrać ciekawie, nieszablonowo; a to popisze się niebanalnym rytmem, a to zastosuje intrygujące przejście. Zbyszek Krenc pokazuje się jako wszechstronny gitarzysta. Potrafi przyłożyć do pieca, aby za parę chwil zagrać delikatną frazę. Jednak największą bohaterką płyty jest Kasia Krenc, która przygotowała na krążek wspaniałe partie wokalne, szczególnie do tych spokojniejszych utworów. W nich jej głos cudownie unosi się w powietrzu, wypełniając przestrzeń nostalgicznymi nutami, w które uderzają kompozycje. Wspaniałe. Żeby nie być zbyt górnolotnym, zespołowi zdarzyły się i gorsze kawałki, szczególnie te charakteryzujące się ostrzejszym brzmieniem i szybszym rytmem. Niestety wkrada się tam czasami zwykła nuda i jakby brak pomysłów przyciągających słuchacza do głośników. Jednak w Little White Lies tkwi wielki potencjał i liczę, że pokażą go już na kolejnej płycie.

Little White Lies - Red Tulips [live @ Skwer Szustrowej]

 Fot.: cantaramusic.pl

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *