Madman project

Człowiek to takie dziwne zwierzę jest – Madman Project – „Madness” [recenzja]

Madman Project na płycie Madness oprócz wyrazistej treści muzycznej niesie za sobą silne przesłanie, które celnie diagnozując nasz świat, zmusza przy okazji słuchacza do głębokiej refleksji.

Należy do tej płyty podejść, odrzucając wszelakie uprzedzenia, swoje poglądy najlepiej pozostawić gdzieś na progu, krótko mówiąc, trzeba oczyścić umysł. Bo Madman, człowiek, który jest twórcą projektu, ma nam do przekazania wiele ostrych, bezkompromisowych treści dotyczących obserwacji naszego świata, nas dookoła i tego, jak niszczymy naszą planetę, naszą cywilizację. Jak ktoś jest wrażliwy albo uparcie się trzyma utartego wcześniej światopoglądu, może mieć poważny problem z przyjęciem zawartości krążka. Madman nikomu nie odpuszcza.

Zresztą sama muzyczna zawartość płyty daleka jest od oczywistości. Śmiało można uznać płytę Madness za rodzaj swoistego słuchowiska. Dużo tutaj synkretyzmu – od rocka, metalu, harsh noise’u, industrialu, po elementy muzyki Bliskiego Wschodu, co zresztą wzmocnione zostaje pięknymi wokalizami jemeńsko–polskiej wokalistki Rasm Al Mashan, kończąc na muzyce filmowej, ilustracyjnej, pełnej wszechobecnych sampli, melorecytacji działających na wyobraźnię słuchacza.

Właściwego, metalowego grania zasadniczo jest niewiele. Często jest po prostu jedną z części składowych całej kompozycji, jak w Impulse, gdzie gitarom również towarzyszy scratchowanie. W Dance Macabre gitary są po prostu kolejnym nośnikiem muzycznej historii zastępującym sample i instrumenty elektroniczne, podobnie w Insane, gdzie gitary i perkusja wzmacniają po prostu narrację. Natomiast, jeśli zdarza się sytuacja, że gitary przeważają gdzieś na płycie, to trzeba przyznać, że lekko nie będzie. W Chaosie Madman zdecydowanie jeńców nie bierze, jest ciężko, ołów leje się z głośników, nisko nastrojone gitary dają odpowiednie mięso, a ciekawe, lekko orientalizujące solówki gitary, każą nam nie zapominać o tematyce płyty. Mental Shit natomiast jest zdecydowanie bardziej industrialny i mnie się osobiście kojarzy z dokonaniami Ministry. Świetnie brzmi to połączenie niskich gitar i ciężkiego, elektronicznego beatu, który niestety zostaje później zastąpiony tradycyjną perkusją. Ale należy zauważyć, że Mental Shit to chyba najbardziej dynamiczny moment płyty.

https://youtu.be/oy1vElEge0E

Ktoś może uznać, że narzekam na małą ilość metalowego przyłożenia. Nie, moim zdaniem takich akcentów jest wystarczająca ilość; chociaż pod koniec niewątpliwie napięcie jednak siada odrobinę, to główną siłą płyty Madness jest jej przekaz, a ten jest niezwykle ciekawy. Krótko mówiąc, Madman na tej płycie wykrzykuje całą swoją złość na otaczający nas świat – począwszy od bezsensownych wojen na Bliskim Wschodzie, konfliktu na Ukrainie, po ruch Anonymous, a co za tym idzie, próby ograniczenia wolności w Internecie, aż po nasz grajdół, jaki mamy w Polsce, gdzie dostaje się wszystkim – od lewicy do prawicy. Madman zwraca uwagę również na miałkość naszego społeczeństwa, nastawionego na konsumpcję (Mental Shit), podatnego na wpływy i zasadniczo biernym mechanizmom kontroli, jakim jesteśmy codziennie poddawani (Control).

Końcówka płyty jest zdecydowanie bardziej wyciszona, może dlatego, że tutaj pozostała jedynie ponura refleksja nad stanem naszego świata (Broken) albo szaleńcza próba ucieczki od tego wszystkiego, co wspaniale ilustruje Escape, który ma w sobie ciekawy dualizm: raz pełen trzasków, nieprzyjemnych dźwięków, a raz uwodzący wspaniałymi wokalizami Rasm Al Mashan. Podobnie skonstruowany jest No Signal, w warstwie lirycznej nadający odrobinę nadziei. Tutaj mamy występ znamienitego gościa, czyli Glacy ze słynnego i chyba trochę już zapomnianego Sweet Noise.

Madman Project na swoim debiucie celnie oddał grozę współczesnego świata. Grozę, której na co dzień nie zauważamy, będąc zafrapowanymi własnym, codziennym, życiem. Spokojnie, nie uważam takiej postawy za złą. Dobrze, że są muzycy, którzy potrafią się zaangażować całym swoim sercem, umysłem i duszą, dobrze, że potrafią wyrazić swój bunt, tworząc tym samym kawałek dobrej muzyki, jak to uczynił na swojej płycie Madman.

Fot.: Madman Project

Madman project

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *