Czy to na pewno samobójstwo? – Maureen Jennings – „Detektyw Murdoch. Biedny Tom już wystygł” [recenzja]

Maureen Jennings za sprawą powieści Biedny Tom już wystygł ponownie przenosi nas do Toronto, gdzie tym razem panuje ponura jesień. Detektyw Murdoch będzie musiał rozwiązać kolejną zawiłą zagadkę kryminalną, a do tego jego życie uczuciowe nabierze rumieńców.

William Murdoch dowiaduje się, że podczas nocnego obchodu zaginął młody konstabl Wicken, który był powszechnie ceniony i lubiany. Detektyw wyrusza na poszukiwania kolegi i w jednym z opuszczonych domów znajduje go martwego z raną postrzałową głowy. Wszystko wskazuje na samobójstwo popełnione w wyniku miłosnego zawodu, ale Murdoch jako praktykujący katolik nie chce uwierzyć, że wesoły i pogodny Wicken posunąłby się do tak niegodziwego czynu. Sprawa jest skomplikowana, pojawiają się kolejni świadkowie, a Murdoch rozpoczyna zawiłe śledztwo, w którym nic nie będzie oczywiste.

Biedny Tom już wystygł podobnie jak poprzednie tomy cyklu zabiera czytelnika w podróż i sprawia, że aż do ostatniej strony pozwalamy się porwać historii. Maureen Jennings nie daje czytelnikom licznych zwrotów akcji, całość zmierza w wyznaczonym kierunku, a jednak w jej opowieściach jest coś, co sprawia, że chcemy jak najdłużej pozostać w Toronto. Może dzieje się tak za sprawą bohaterów, z którymi łatwo się identyfikować, albo świata, będącego dla nas ze względu na różnice obyczajowe w dużym stopniu miejscem egzotycznym, ale wydaje mi się, że największą rolę odgrywa gawędziarski talent pisarki. Jennings potrafi opowiadać historie o zwykłych ludziach tak, aby były interesujące bez zbędnej, groteskowej sensacji.

Każdy z bohaterów ma w sobie coś, co sprawia, że chcemy go lepiej poznać. Będą tacy, którzy od razu zdobędą naszą sympatię lub wprost przeciwnie, ale na pewno każdy z nich jest jakiś: inny, wyjątkowy, ukształtowany przez własne losy. Powieść Jennings tym razem nie skupia się na konkretnym społecznym czy obyczajowym problemie, ale książka nie stała się przez to płytka i nieciekawa. Zawiłość opisywanej zagadki sprawia, że do końca nie znamy ostatecznego rozwiązania i czekamy na nie z wypiekami na twarzy.

Biedny Tom już wystygł jest też powieścią, w której dużo więcej przeczytamy na temat prywatnego życia Williama Murdocha oraz jego zauroczenia młodą wdową mieszkającą w tym samym domu z synem – panią Enid Jones. Pozornie ten związek ma duże szanse na powodzenie, oboje stracili wcześniej kogoś, kogo kochali (narzeczona Murdocha zmarła tuż przed ślubem), lubią się, szanują i są zainteresowani relacją bliższą niż koleżeństwo. Na drodze staje jednak wiara, bo pani Jones jest żarliwą baptystką, a Murdoch trochę mniej gorliwym katolikiem i chociaż współcześnie takie różnice pewnie nie stanowiłyby przeszkody, to w XIX wieku były sporym problemem. Czy ten związek w ogóle ma szansę na dobre się rozpocząć? Czas pokaże, na razie Murdoch musi skupić się na istotniejszych kwestiach.

Biedny Tom już wystygł to przede wszystkim dobrze napisana, przemyślana w każdym szczególe powieść, która zadowoli fanów klasycznych kryminałów oraz czytelników ceniących sobie książki utrzymane na wysokim poziomie. Poza tym miło czasem spotkać detektywa, który nie jest zagubionym socjopatą i alkoholikiem albo babiarzem spotykającym się w każdej części cyklu z inną partnerką. Murdoch pozwala uwierzyć odbiorcy, że detektyw po skończeniu służby może być miłym, normalnym, ciepłym człowiekiem, poszukującym osoby, przy której poczuje się trochę mniej samotny.

Fot.: Oficynka

Write a Review

Opublikowane przez

Marta Nowak

Doktorantka na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Pilnie śledzi wszystkie zmiany zachodzące w sferze literatury i kultury. Książkoholiczka, która ma słabość do dobrej literatury dla dzieci, a od czasu do czasu zajmuje się analizowaniem przekładu literackiego. Uważnie śledzi rozwój polskiej kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *