Odprysk

Czy warto zapomnieć? – Sebastian Fitzek – „Odprysk” [recenzja]

Wszystko wskazuje na to, że Sebastian Fitzek lubi bohaterów po przejściach i z wyraźnymi problemami. Jednak z drugiej strony… który pisarz nie lubi? To przecież właśnie bohaterowie tworzą w ogromnej mierze klimat powieści i to oni decydują często o jej sukcesie. Czy Odprysk – thriller, w którym ani bohater, ani czytelnik przez długi czas nie wiedzą, co jest prawdą, a co nie, kto jest kim i czy świat realny jest prawdziwy – to powieść godna polecenia? I tak, i nie. Na pewno znajdą się tacy, którym lektura przypadnie do gustu, ale nie zabraknie również tych, którzy, podobnie jak ja, stwierdzą, że Fitzek w pewnym momencie odrobinę przeholował.

Życie, filmy i literatura nie raz już udowadniały nam, że człowiek często nie docenia tego, co ma, uznając to za coś zbyt oczywistego, aby dostrzec wyjątkowość tego i cieszyć się z posiadania. Podobnie jest z naszą pamięcią – jest z nami od zawsze, a każdy z nas w dużej mierze składa się właśnie ze wspomnień; to one nas tworzą i decydują o tym, kim jesteśmy i kim się dopiero staniemy. Są jednak również wspomnienia, które najchętniej wymazalibyśmy z naszego umysłu; jest pamięć o rzeczach i sprawach, które powodują wyłącznie ból. Czy możliwość wymazania tych nieprzyjemnych wspomnień nie byłaby wspaniała? Nie lepsza niż rozpamiętywanie na nowo tego, co już się wydarzyło, a co sprawia, że w kółko się zadręczamy, otwieramy stare rany i nie pozwalamy im się w ten sposób zagoić? O bolesnych wspomnieniach sporo wie główny bohater Odprysku, Marc Lucas. Mężczyzna kilka tygodni temu spowodował wypadek samochodowy, w którym sam odniósł dość poważne rany, ale największa z nich nie jest fizyczna. Żona Marca, która nie miała podczas tragedii na drodze zapiętych pasów, zginęła wraz z ich nienarodzonym dzieckiem. Czy z takim dramatem da się w ogóle jakoś żyć? Zwłaszcza, kiedy sami byliśmy jego przyczyną? Czy można winić naszego bohatera za to, że nie jest w stanie normalnie funkcjonować w świecie, w którym wszystko zamienia się w wyrzuty sumienia potęgowane jeszcze tęsknotą za ukochaną żoną? Nie można. Takie tragedie bowiem na zawsze zmieniają nasze życia.

Marc Lucas również ucierpiał w wypadku – w jego ciele utkwił metalowy odprysk, który w każdej chwili może go sparaliżować. Mężczyzna jednak zdaje się tym nie przejmować, choć za namową teścia – który, o dziwo, nie zerwał z nim kontaktów po śmierci córki – przychodzi do jego kliniki w celu kolejnych badań i zmiany opatrunku. Podczas jednej z takich wizyt Marc Lucas znajduje w pozostawionej w poczekalni gazecie ogłoszenie o pewnej eksperymentalnej terapii, której celem jest usunięcie, całkowite wymazanie niechcianych wspomnień. I choć udaje się na spotkanie z lekarzem prowadzącym badania, choć dostrzega zalety takiego eksperymentu i choć najchętniej wyrwałby sobie z głowy pewne zdarzenia – w ostatniej chwili rezygnuje z terapii i opuszcza klinikę. W najbliższych dniach okazuje się jednak, że choć Marc Lucas postanowił zostawić sobie nietkniętą niczym pamięć o świecie i swoim życiu, to świat wymazał z pamięci Marca Lucasa. Kiedy bowiem mężczyzna wraca do domu, na drzwiach zastaje tabliczkę z nie swoim nazwiskiem, a klucz nie pasuje do zamka. Kiedy drzwi w końcu się otwierają, jego oczom ukazuje się ciężarna kobieta, która bez wątpienia jest jego zmarłą przed kilkoma tygodniami żoną. W pracy również go nie poznają, uznając za wariata, a jego komórkę odbiera mężczyzna podający się z pełnym przekonaniem za… Marca Lucasa. Nic z tego, co widzi i słyszy mężczyzna zdaje się nie mieć sensu, zrozpaczony i zdezorientowany jedzie więc do kliniki, z której wyszedł, nie poddawszy się terapii zapominania. Kliniki jednak nie ma na miejscu, a zamiast niej Marc znajduje kobietę, która go zna, a wręcz twierdzi, że na niego czekała, w dodatku wydaje się ona przekonana, że obydwoje, chcąc nie chcąc, biorą udział w spisku, który ściśle wiąże się z usuwaniem wspomnień…

Czy tę poplątaną fabułę da się jakoś sensownie wyjaśnić? Czy wracający raz na jakiś czas odprysk wspomnień z dnia wypadku, który nie chce się do końca ujawnić, kiedy w końcu to zrobi, sparaliżuje umysł Marca? Co jest prawdą, a co jedynie wyobrażeniem o niej? Czy spotkana na miejscu kliniki kobieta ma rację, czy też jej relacja jest jedynie bełkotem obłąkanej kobiety, która postradała zmysły? A jeśli to właśnie on, Marc Lucas, jest szaleńcem, któremu świat realny miesza się z tym, który wykreował we własnym umyśle? Jeśli jesteście ciekawi, jak Sebastian Fitzek wyjaśnia tę tajemniczą sprawę i jak potoczą się losy głównego bohatera, nie ma rady – musicie sięgnąć po powieść, bo ja nie zdradzę Wam już ani słowa więcej.

Podobnie jak w przypadku Pasażera 23, którego recenzowałam tutaj, mam mieszane uczucia co do wrażeń po lekturze Odprysku. Z pewnością nie jest to powieść zła, potrafi wciągnąć i zainteresować czytelnika, jednak niemal cały czas towarzyszyło mi wrażenie, że czegoś w niej brakuje, czegoś, co by mnie porwało, jakiegoś błysku. Choć interesowało mnie oczywiście, jak też autor wyjaśni zagadkę, to nie potrafiłam nijak zaangażować się w losy bohaterów. Jednak najbardziej na niekorzyść zapisuje się samo zakończenie historii. Po szaleńczym pościgu za własną pamięcią, po utracie niemal całego życia, jakie znał do tej pory bohater, po skołowaniu czytelnika i kilkukrotnym wywiedzeniu go w – mniej lub bardziej widowiskowe – pole, otrzymujemy w końcu wyjaśnienie, które… rozczarowuje. Wydaje się miałkie i nijakie w porównaniu z resztą książki, byle jakie i niedostarczające oczekiwanych emocji. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że pisarz po wielu fabularnych zakrętach i wygibasach, po zwrotach akcji i kombinacjach, po wywróceniu wszystkiego do góry nogami… sam gdzieś po drodze się zagubił, przekombinował i efektem jest właśnie niezadowalające zakończenie. Choć nie twierdzę oczywiście, że zawiedzie ono każdego – na pewno bowiem znajdzie swoich zwolenników. Mnie jednak czegoś zabrakło i czuję ogromny niedosyt po zakończeniu historii Marca Lucasa.

Tak jak Pasażer 23, również Odprysk w formie audiobooka sprawdza się bardzo dobrze. Tym razem również lektorem jest Piotr Grabowski, którego głos jest na tyle neutralny, że nie przeszkadza on ani jako narrator, ani jako wcielający się w rolę innych uczestników rozmowy lektor. Głos Grabowskiego jest mocny i delikatny jednocześnie, a przy tym na tyle melodyjny i niekojarzący się z żadnym konkretnym gatunkiem, że spokojnie aktor ten mógłby czytać multum innych tytułów. Jego dykcja nie wzbudza żadnych wątpliwości, choć kolejny raz przyczepię się do tego, że przerwy pomiędzy rozdziałami mogłyby być drobinę dłuższe, aby dać czytelnikowi czas na zaznajomienie się z przeskokiem miejsca bądź czasu. Domyślam się jednak, że nie jest to wina lektora, lecz montażu audiobooka.

Nie doceniamy własnej pamięci. Chcielibyśmy mieć nad nią władzę i móc ją kontrolować. Tymczasem to właśnie ona, wraz ze swoją kapryśną naturą, czyni nas tymi ludźmi, którymi jesteśmy – których widzimy w lustrze i których dostrzegają inni. Oprócz tego zagadnienia Odprysk porusza jeszcze wiele innych związanych z życiem człowieka, takich jak poświęcenie czy przewaga jednego życia nad innym. Sami jednak będziecie musieli odnaleźć drogę do nich, sięgając po książkę Sebastiana Fitzka. Ja, choć doceniam pomysły i styl niemieckiego pisarza, nie do końca mam z nim po drodze. Nie iskrzy między nami i nie ma tej chemii, która decyduje o wyjątkowej relacji między czytelnikiem i pisarzem. Dlatego w najbliższym czasie raczej nie sięgnę po inne jego dzieła, choć nie mogę też powiedzieć, aby lektura Pasażera 23Odprysku była czasem straconym. A już na pewno nie chciałabym czasu tego wymazać z pamięci.

Fot.: Audioteka

Odprysk

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *