Dahmer

Zło fascynuje ー Ian Brennan, Ryan Murphy ー„Dahmer ー Potwór: Historia Jeffreya Dahmera”

Dawno już żadna produkcja nie wywołała we mnie tak skrajnego uczucia dyskomfortu. Piszę te słowa oczywiście w kontekście pozytywnym, ponieważ nie jest tak, że męczyłem się w trakcie oglądania, bo Dahmer Potwór: Historia Jeffreya Dahmera to bardzo dobry serial pod każdym możliwym względem, ale owo poczucie dyskomfortu wynika z faktu, iż twórcy portretują sylwetkę seryjnego mordercy w sposób niemal dokumentalny, bez pominięć, przemilczeń czy odwracania wzroku, i wraz z rozwojem tej opowieści Ryan Murphy i Evan Peters zabierają nas w naprawdę mroczne odmęty ludzkiej psychiki i trudno to wszystko znieść. 

To serial niezwykle ponury i powolny, zdarza się, że jest wręcz hipnotyczny i niektórzy mogą czuć się zniechęceni lub znudzeni tak ślamazarnym zawiązywaniem akcji, ale uważam, że ten zabieg jest jak najbardziej celowy – obcowanie nawet z serialowym wcieleniem Dahmera miało być dla widza czymś odpychającym, przytłaczającym, duszącym wręcz i ten klimat udało się zbudować fenomenalnie. Autentycznie toczyłem w swoim umyśle batalię na temat tego, czy będę w stanie obejrzeć kolejny odcinek, i psychicznie dość mocno mnie ta produkcja zmęczyła, a po napisach końcowych każdego odcinka musiałem dać sobie kilka dni na psychiczną rekonwalescencję. Może i jestem nazbyt wrażliwy, ale o ile ten serial jest naprawdę fenomenalnie skonstruowany i perfekcyjnie dopracowany, o tyle po prostu nie da się go obejrzeć w jeden czy dwa wieczory. A jeśli ktoś potrafił, to szczerze przyznam, że trochę podziwiam i nie rozumiem jednocześnie. 

Serial podzielony jest na dziesięć godzinnych odcinków, z czego pierwsza połowa to głównie perspektywa Dahmera przepleciona retrospekcjami z kluczowych (według twórców) momentów dzieciństwa i młodości późniejszego seryjnego mordercy. I dobrze, że zdecydowano się na przełamanie schematu, bo chyba naprawdę nikt nie byłby w stanie wytrzymać większej ilości epizodów z próbą analizy zachowań seryjnego mordercy. Druga połowa to z kolei perspektywy osób pośrednio lub bezpośrednio z Jeffreyem Dahmerem związanych – sąsiadki z mieszkania, w którym mordował, ćwiartował, gotował i utylizował swoje ofiary; ojca, który w jakiś sposób musiał zmierzyć się z potworną prawdą na temat swojego syna, czy wreszcie perspektywa jednej z jego ofiar – Tony’ego Hughesa. 

dahmer 2

Chciałbym chwilkę poświęcić właśnie odcinkowi o wymownym tytule Uciszony, w którym oglądamy perspektywę głuchoniemego Tony’ego – ten epizod to arcydzieło serialowe, kwintesencja tego, czym jest telewizja. Prawdopodobnie to jeden z trzech najlepszych odcinków w historii seriali, jakie miałem okazję oglądać. Sposób, w jaki twórcy poprowadzili tę historię, jak zbudowali tę postać (oczywiście należy zdać sobie sprawę, że w tym momencie produkcja mocno odbiega od prawdziwych wydarzeń, serwując widzom jedynie serialową wizję na temat tego, jakim człowiekiem był Tony Hughes), jak skonstruowali dramaturgię, jednocześnie sprawiając, że przez długi czas oglądamy… historię miłosną, która kończy się w najgorszy możliwy sposób! To przerażająco piękne, ponieważ uchwycili istotę człowieka i człowieczeństwa, by zestawić ją z niewytłumaczalnym złem, jakim były działania Dahmera. 

Dahmer Potwór: Historia Jeffreya Dahmera w Stanach Zjednoczonych wywołał olbrzymie oburzenie i kontrowersje, ponieważ większość rodzin ofiar wciąż żyje (Dahmer mordował w latach 1987-1991), a pewne rany mają to do siebie, że nigdy się nie goją. Dlatego też Netflix był masowo atakowany za żerowanie na cudzej tragedii i ponowne rozgrzebywanie traum. Niewiele to jednak zmieniło, bo produkcja zaraz po premierze biła rekordy popularności, posypało się kilka nominacji dla twórców i w zasadzie na tym mógłbym skończyć ten akapit. Netflix mógłby wyjść z tej sytuacji z twarzą, gdyby zdecydowali się przeznaczyć chociaż część dochodów dla rodzin ofiar lub na jakieś fundacje powiązane z tematem. 

Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera to serial potwornie (nomen omen) inteligentny. Dramat sądowy przeplata się tutaj z ciężkim dramatem psychologicznym, dreszczowiec z rodzinną historią o porzuceniu a horror z romansem obyczajowym lgbt+. I wszystkie te gatunki, style i rozwiązania wszędzie indziej by się gryzły, ale tutaj ma to sens i jest jak najbardziej na miejscu. Pójdę o krok dalej – to samoświadomy serial, który w pewien sposób komentuje sam siebie i wytrąca z rąk ewentualne argumenty przeciwnikom tej produkcji. Bo z jednej strony prawdą jest, że najwyższy czas przestać gloryfikować zło i złych ludzi na wielkim i małym ekranie, ale druga strona tego medalu jest taka, że przecież czarne charaktery zwykle są lepiej napisane i to do nich bardziej ciągnie nas, widzów. 

Przeczytaj także: Ciekawostki o serialu „Dexter”

Ryan Murphy zrobił to ponownie – wspólnie z Ianem Brennanem stworzyli serial, który wbija kij w mrowisko, prowokuje do myślenia, jest niejednoznaczny i daje naprawdę szerokie pole do popisu wszelkim artystom, których angażują do swojego tworu. Weźmy na przykład muzykę – za ścieżkę dźwiękową odpowiedzialni są Nick Cave i Warren Ellis i cholera, to jeden z najbardziej depresyjnych zestawów dźwięków w historii telewizji. Obsada to kolejna petarda, ale wymienię tylko tego najważniejszego, bo dokonał rzeczy niebywałej – Evana Petersa dotychczas uważałem za przyzwoitego aktora, który może nie rozbije nigdy przysłowiowego aktorskiego banku w Hollywood, ale po tym, jak wcielił się w Dahmera, nie mam wątpliwości, że jeśli tylko trafi pod skrzydła dobrego filmowca, to jest w stanie zgarnąć każdą możliwą aktorską statuetkę świata (zresztą za tę rolę otrzymał już Złoty Glob).  

dahmer 1
Trudno rozpływać się w zachwytach nad produkcją, która portretuje jednego z bardziej przerażających seryjnych morderców na świecie i już samo wystawienie wysokiej oceny to stąpanie po niepewnym gruncie, ale nie mogę nie docenić pracy, jaką wykonano przy tej produkcji. A Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera zasługuje na docenienie, tym bardziej że dosłownie chwilę wcześniej oglądałem Netflixowy dokument, zatytułowany Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera, miałem więc jakieś zaplecze w postaci faktów i jako widz byłem bardziej świadomy tego, co się wydarzy. Dlatego też polecam ten serial, bo to rzecz, którą widziałem prawie trzy miesiące temu, a wciąż pamiętam mnóstwo detali, ale jednocześnie ostrzegam – to produkcja, która naprawdę potrafi rozchwiać psychikę widza i oglądacie ją na własne ryzyko. Nie mówcie, że nie ostrzegałem.

Fot.: Netflix 

Dahmer

Overview

Ocena:
8 / 10
8

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *