Dążymy do doskonałości i piękna – wywiad z zespołem State Urge

Basista State Urge a zarazem współautor tekstów – Krystian Papiernik i klawiszowiec zespołu – Michał Tarkowski – zgodzili się odpowiedzieć na parę pytań odnośnie ich kariery, przyszłości i świeżej, chwalonej ze wszystkich stron płyty – Confrontation. Zachęcamy do lektury wywiadu i polecamy zwracać na State Urge, zwłaszcza w przyszłości, bo zapewniam, że będzie o nich głośno.

Zapewne Was o to wszyscy pytają, więc zapytam i ja. „White rock” jest terminem charakteryzującym w dwóch słowach Wasz image. Co za tym konkretnie stoi? Jaka jest tego wszystkiego geneza?

Wszystko zaczęło się od poszukiwań tytułu debiutanckiej płyty. Chcąc podsumować w pewien sposób to, co w ówczesnym czasie było u nas niezmienne,  odnieśliśmy się do charakterystycznej cechy naszego image – bieli koszul na scenie. Od tego momentu powoli zaczęliśmy zauważać, jak bardzo możemy się z tym kolorem utożsamić. Zawsze odpowiadając na to pytanie, jeden z nas przytacza wyjaśnienie odnoszące się do fizyki – tak jak na światło białe składają się wszystkie barwy tęczy, tak i nasza muzyka nosi ślady mnóstwa różnych gatunków muzycznych, którymi każdy z nas się inspiruje. Biel jako symbol doskonałości i piękna, do którego w naszej twórczości dążymy była tylko przypieczętowaniem wyboru nowej nazwy rodzaju muzyki, który serwujemy.

Parę tygodni temu odtworzył Waszą muzykę sam Piotr Kaczkowski na antenie radiowej Trójki w audycji Minimax. Spodziewaliście się, że tak szybko będziecie pukać do drzwi szerszej publiczności? Stajecie się niejako jedną z największych nadziei polskiego rocka progresywnego. Nie boicie się, że pewien szum wokół Was, może Wam zaszkodzić?

Szczerze mówiąc, czekaliśmy na ten moment, spodziewając się, że wkrótce się to uda. W końcu to nie był pierwszy raz, kiedy byliśmy prezentowani na łamach tej legendarnej audycji. Redaktor Piotr Kaczkowski odtworzył w Minimaxie improwizowany utwór będący zalążkiem tego, co dopiero potem trafiło na nasze pierwsze EP. A teraz, dwa długogrające albumy później, znowu jesteśmy w radioodbiornikach w całej Polsce, zapowiedziani z tak świetną dykcją i akcentem. To wspaniałe uczucie, a za taki „szum” jesteśmy tylko i wyłącznie bardzo wdzięczni – bez rozgłosu nie da się trafić do ludzi, a to jest jeden z naszych głównych celów.

Wydaliście w styczniu bardzo ciepło przyjęty krążek Confrontation. Co sobie zakładaliście przed nagraniem swojej drugiej płyty? Co chcieliście zmienić, poprawić w porównaniu do debiutu, czyli White Rock Experience?

Mimo wielu pozytywnych recenzji płynących do nas z wielu stron (także i z zagranicy), to każdy z nas miał do tego albumu krytyczne uwagi. To było nasze pierwsze starcie z procesem nagrywania pełnego krążka, co dla każdego zespołu zawsze jest dużym wyzwaniem.  Debiutancki album nagrywany był w większości w Krakowie, co siłą rzeczy spowodowało pewne ograniczenia logistyczne i czasowe. W przypadku najnowszego krążka chcieliśmy mieć nieco więcej czasu i przestrzeni, co było jednym z argumentów wyboru studia nagraniowego w Gdańsku.

Zostając przy temacie debiutu – jak oceniacie White Rock Experience z perspektywy czasu?

Jak wspomniałem – krytycznych uwag mamy wiele, co chyba jest naturalne dla odpowiedzialnego procesu tworzenia. Nie ma jednak wątpliwości, że bez eksperymentalnego 7:Gaze nie byłoby Revival, bez delikatnego Long For You nie byłoby Cold As A Lie. No i przede wszystkim, bez White Rock Experience nie byłoby Confrontation.

Czuć silny wpływ Pink Floyd na Confrontation. Chociażby dobitnym przykładem jest ostatnia kompozycja na płycie, nazwana (nomen omen) – More. Swego czasu graliście na koncertach set „State Urge Plays Pink Floyd”. No właśnie, wspomniałem o Floydach. Nie boicie się pewnego zaszufladkowania, z powodu mocnej inspiracji zespołem Gilmoura? A może się mylę i tak naprawdę te inspiracje są czystym przypadkiem? Albo inspiracje tak naprawdę pochodzą z innego kierunku?

Jeśli chodzi o inspiracje – każdy, z kim rozmawiamy ma na ten temat swoje zdanie. Słyszałem  już nawet od innych o tym, że niektóre nasze kompozycje są oczywistymi nawiązaniami do zespołów, o których istnieniu żaden z nas nie wiedział! Ale porównań do Pink Floyd nie sposób uniknąć. W pewien sposób każdy z nas zawdzięcza to, że stoi teraz na scenie również temu, że usłyszał kiedyś o tym kwartecie z Londynu. Tylko wydaje mi się, że jednak Confrontation już zatarło te odwołania, przetworzyliśmy je przez nasz własny pryzmat, zebraliśmy te promienie świetlne z powrotem do naszego white rocka. Kiedyś usłyszeliśmy o nas bardzo pochlebną opinię, że gramy tak, jakby grało Pink Floyd teraz. Mimo tego, że to naprawdę miłe słowa, to wystarczy włączyć The Endless River by się przekonać, że można z tym dyskutować.

Przed More na płycie jest melodyjny, radiowy wręcz Before The Dawn. Wspominałem już o tym w recenzji Waszego krążka, teraz zapytam się osobiście. Nie marzy Wam się sukces takiego singla na listach przebojów, jak to uczynili ludzie z Acute Mind, doprowadzając piosenkę Misery do otarcia się o pierwszą dziesiątkę Listy Przebojów Trójki w 2010 roku?

Lista Przebojów Trójki jest prawdopodobnie celem (albo powinna być) każdego zespołu w Polsce. To miejsce z historią i w zasadzie wyznacznik tego, co się obecnie słucha. To powinno chyba odpowiedzieć na pytanie, czy chcielibyśmy tam trafić. Ale oprócz prestiżu samej audycji, jest to przede wszystkim idealny sposób na zaprezentowanie naszej muzyki ogromnej ilości ludzi. Jesteśmy przekonani, że taka szansa pokazałaby, jak wiele osób myśli podobnie do nas!

State Urge - Before The Dawn

Na płycie także ważna jest warstwa tekstowa. Już sam tytuł Confrontation mówi dużo. Jak sami zapowiadacie, jest to koncept o człowieku, który zmagając się z wewnętrznymi demonami, doprowadza do konfrontacji z otoczeniem i z samym sobą. Skąd pomysł na ten koncept? Czy to wytwór Waszej wyobraźni, czy stoi za tym historia z życia wzięta?

Czas na nagranie Confrontation zbiegł się jednocześnie z skomplikowanym okresie w życiu każdego z nas. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli przeżyć nie tylko starcie w warstwie muzycznej, by stworzyć i nagrać płytę, ale również w tym samym czasie rozwiązywać problemy życia codziennego. W trakcie rozmów doszliśmy więc do wniosku, by właśnie o tym napisać płytę – zebrać wszystkie etapy i wszystkie oblicza różnych konfrontacji, od pierwszego starcia do radzenia sobie z konsekwencjami. Zalążki każdej z historii należącej do tej opowieści siedziały w nas, co tylko dodaje słowom autentyczności.

Jestem pewny, że Wasza muzyka się ciekawie prezentuje na żywo. Jak jest z Waszymi planami koncertowymi? Czego możemy się spodziewać po występach na żywo?

Na pewno można się spodziewać tego, że dajemy z siebie 100%. Staramy się cały czas rozszerzać wachlarz naszych możliwości. Oczywiście trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że nie każdy klub jest taki sam i nawet jeśli obsługa jest nam przychylna, to nie wszystko da się wszędzie realizować. Nie jesteśmy jeszcze na etapie, by jeździć w trasę po kraju ze swoją sceną, oświetleniem i całym sprzętem nagłośnieniowym ;). Jednakże kiedy już dostajemy szansę na zrobienie spektaklu, to wykorzystujemy wszystkie dostępne środki. Uwielbiamy efekty świetlne i wizualizacje – wiemy, że potrafią współgrać z naszą muzyką. Zawsze chcemy, by słuchacz mógł wniknąć w naszą twórczość w pełni, by mógł całkowicie DOŚWIADCZYĆ white rocka, jak to zapowiadał nasz debiut.

Polski rock progresywny, to uznana marka na zachodzie. Zastanawiacie nad promocją za granicami kraju?

Nie tylko się zastanawiamy, ale działania zostały już w tym kierunku poczynione. Recenzje z wielu krajów spływały już przy pierwszym albumie, drugi album zaczyna to także odczuwać. Opinie dochodzą od Brazylii po Skandynawię. Gościmy regularnie w radiach internetowych stacjonujących we Francji i Wielkiej Brytanii. Jednakże najważniejsze jest wyrobienie personalnych kontaktów wśród ludzi, którzy mogą pomóc nam stawiać kolejne kroki na scenie już światowej. Bez takiego wsparcia ciężko jest zorganizować koncert, czy trafić do większej audycji radiowej. Nad tym teraz pracujemy i zataczamy coraz szersze kręgi.

Pytanie na koniec. W którym miejscu swojej kariery widzicie siebie za 5 lat?

Na pewno widzimy siebie razem. To jest nasz największy sukces i wiemy, że dzięki temu zajdziemy daleko. A patrząc na to, że przez ostatnie 5 lat nagraliśmy dwa albumy, zaczęliśmy pojawiać się w wielu radiach, zarówno regionalnych jak i w Polskim Radiu, jesteśmy doceniani w wielu miejscach – ewidentnie czeka nas ciekawa przyszłość ;).

state

Fot.: materiały prasowe zespołu.

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *