Filmy i seriale o seryjnych mordercach mogą nieść za sobą różne przesłanie. W żadnym wypadku nie powinny być jednak laurką wystawioną na cześć morderczego celebryty. I choć w latach 80. ubiegłego wieku słowo „celebryta” nie istniało, to niepozorny człowiek – Dennis Nilsen – chciał pozostawić za sobą pamiątkę trwałą i solidną, a morderstwa młodych mężczyzn, jak widać po serialu Des Lewisa Arnolda i Luke’a Neala, nie były dla niego wystarczające. Sława, żądza uznania i głęboko ukrywana potrzeba zrozumienia kierowały człowiekiem, który pozbawił życia kilkunastu młodych ludzi i usiłował pozbawić go co najmniej kilku innych. Serial jest solidną próbą dokumentacji zbrodni i żmudnego policyjnego śledztwa, które pozwoliły skazać człowieka godnego najwyższego potępienia.
Urok cichego mordercy
Des to miniserial, który przykuwa uwagę. Patrzy się na niego trudno, jest ciemny i mroczny, a historia opowiadana na ekranie ciężka i brutalna. W końcu mówi o zbrodniarzu, który swoje ofiary dusił i pośmiertnie znieważał, gotował na palniku kuchennym ludzkie głowy, podtapiał, a to, co ja najbardziej zapamiętałam z widzianego niegdyś filmu dokumentalnego o Dennisie Nilsenie to fakt, że swoje ofiary rozczłonkowywał i wrzucał do kanalizacji. Tym właśnie motywem rozpoczyna się serial i powoli opowieść odkrywa przed nami mroczne i głęboko skrywane sekrety jednego z najbardziej znanych brytyjskich seryjnych morderców.
Des – Zwyczajny facet
Kiedy widzimy na ekranie Davida Tennanta, nie możemy nie odnieść wrażenia, że to niemożliwe, żeby ten niepozorny facet grał „tego złego”. Okulary w drucianej oprawie, elegancko zaczesane włosy, schludna koszula i nienaganna, wyprostowana postawa. Jego wygląd mówi nam wiele – nie spodziewamy się tego, co zobaczymy i co usłyszymy. Taki jednak był Dennis Nilsen, nazywany przez znajomych Desem. Niepozorny, zwyczajny, schludny. Ale też istotne jest, że był towarzyski, uprzejmy i miły. Za nic w świecie nie poznalibyśmy w nim mordercy i nekrofila. Jednak ten 37-etni Szkot, mieszkaniec Londynu i pracownik agencji zatrudnienia był koszmarem dla samotnych młodych mężczyzn.
Polowanie na… dowody
Serial jest podzielony na trzy części i każda z nich jest tak samo dobra. Pierwszy odcinek mówi o odkryciu zbrodni i aresztowaniu Nilsena. Drugi to policyjne śledztwo, a w trzecim widzimy proces i słyszymy wyrok. Des jest poprowadzony dobrze, unika zbędnej sensacji, nie gloryfikuje mordercy. Lewis Arnold jako reżyser doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że historia, którą wziął na warsztat, sama w sobie jest sensacyjna, mroczna i brutalna i nie potrzeba jej więcej fleszy. Rzeczywistość jest już na tyle zła, że twórcy tonują ją poprzez obraz czy dźwięk, pokazując widzowi widok szary ponury i posiadający pewną głębię. Akcja jest nieśpieszna, spokojna i wyważona. Serial nie szuka poklasku, chcę jedynie odpowiedzieć na pytanie – dlaczego? Dlaczego doszło do zbrodni, dlaczego ten niepozorny człowiek stał się tym, kim się stał? I w końcu: dlaczego nie można było tego uniknąć? Pytania huczą w głowie Petera Jaya (Daniel Mays), detektywa prowadzącego śledztwo, i raz po raz padają na ekranie. Niedowierzanie, ale i odraza do siedzącego naprzeciw człowieka to główne uczucia kłębiące się w głowie detektywa. On, i reszta biorących udział w śledztwie policjantów, mierzą się ze żmudną pracą, tak odległą od tego, co w zakresie medycyny sądowej czy daktyloskopii, znamy dziś. To, z jaką pieczołowitością i oddaniem policjanci próbują dokonać niemożliwego, bardzo porusza – choćby motyw z odciskami palców, które tak skrupulatnie próbują zestawić z pozyskanymi dowodami, mając do dyspozycji zaledwie własną spostrzegawczość, gdyż nie istniały jeszcze zaawansowane programy i bazy danych, a kryminalistyka była jeszcze w powijakach. Liczył się bystry detektyw i trud szarych policjantów.
Des – „Ludzie kochają makabrę”
Wielkie zainteresowanie mediów, zastanawiająca fascynacja psychiką mordercy, bezimienne ofiary, nieludzki system polityczny i panującą homofobia – to wszystko składa się na społeczne tło wydarzeń z serialu. Des mówi o tym, jak łatwo było mordercy polować na swoje ofiary, jak system zawiódł młodych ludzi (najmłodsza ofiara miała 14 lat) – gdy nie mieli dokąd pójść i jako bezdomni pokusili się na zaproszenie od miłego i grzecznego człowieka. Mówi o tej, chorej niekiedy, fascynacji zbrodnią, o czym mówi w serialu sam Nilsen, a głównym i dosadnym przykładem jest postać pisarza Briana Mastersa (Jason Watkins), który spisuje historię mordercy i nadaje jej powieściowego wymiaru. Jak zawiedziony jest ten człowiek, kiedy docierają do niego prawdziwe powody zbrodni Dennisa Nilsena. To również opowieść o przestrodze – media miały swój znaczny wpływ na kształtowanie tej historii… I wielu jej podobnych. Ale i po seansie Desa wracają pytania, nie tylko o naturę człowieka, o zło i o istnienie dewiacji i okrucieństwa. Wracają pytania o to, kim jesteśmy my – którzy te filmy oglądają – czy rządzi nami jedynie ludzka ciekawość, czy żałujemy ofiar, a może patrzymy przez pryzmat fascynacji mordercami? Des to serial, który nie jest wielkim widowiskiem, odkryciem, czy czymś, co każdy bezwzględnie musi zobaczyć. Jednak mówi o smutnych i przygnębiających zdarzeniach, na które brak jednoznacznych odpowiedzi, a motywy popełnianych zbrodni budzą wątpliwości po dziś dzień.
Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.