Diabły z Tasmanii – Psycroptic – „Ob(Servant)” [recenzja]

Tasmańczycy z Psycroptic albumem Ob(Servant) wkroczyli do czołówki technicznego death metalu na świecie. Po siedmiu latach od premiery Metal Mind przypomina polskim fanom ten krążek, który okazał się przełomem w karierze dla zespołu.

Był to przełom z dwóch powodów. Głównym jest fakt, że Ob(Servant) był pierwszym LP nagranym dla majorsa w świecie metalu, czyli Nuclear Blast, i niewątpliwie większy budżet spowodował, że promocja i przede wszystkim brzmienie okazały się lepszej jakości od poprzednich sztuk Psycroptic. Nie to, że nie doceniam pierwszych trzech krążków. Szczególnie ten drugi w karierze Australijczyków, czyli The Scepter of the Ancients z 2003 roku jest niezwykle lubiany przez maniaków technicznego metalu śmierci.

Ale nie będę też ukrywał, że pierwsze trzy płyty, z naciskiem na pierwsze dwie, miały w sobie coś, co niewątpliwie przyciągało od razu uwagę słuchacza do głośnika. Oprócz niesamowitej, technicznej biegłości, te kompozycje miały w sobie potężną brutalność, spotęgowaną brudnym, niechlujnym brzmieniem. Rzeczywiście powodowało to, że słuchacz nie mógł do końca poznać fachu w rękach muzyków, jednak głębokie, pochodzące niczym z grobowca growlowanie Matthew „Chalky” Chalka robiło swoje.

Na trzeciej płycie (Symbols of Failure) zmienił się człowiek stojący za mikrofonem, ponieważ dotychczasowego krzykacza zastąpił Jason Peppiatt. Nie można odmówić talentu i umiejętności temu wokaliście, jednak następca Chalka, to jednak już liga niżej w klasie death metalowych krzykaczy. Zespół też zaczął dryfować w stronę konkretnej, technicznej nawalanki, unikając jakichkolwiek przejawów szaleństwa tudzież niepohamowanej agresji.

A szkoda. Bo wydany w 2008 roku Ob(Servant) jest jeszcze bardziej rzemieślniczą robotą, skierowaną szczególnie dla maniaków takiego grania, którzy lubują się w technicznych wywijasach. Niewątpliwie brzmienie uzyskane dzięki większemu budżetowi na nagrania spowodowało zmianę – czyste, selektywne, kliniczne wręcz, ze świetnie zaakcentowanymi uderzeniami centrali, atakującymi co raz słuchacza. Bas słyszalny w miksie, wokal nie za głośny, w sam raz, a gitary tną powietrze, dając sobie wybrzmieć dokładnie każdy ich dźwięk.

Kompozycje są równe, nie ma wypełniaczy, ale nie i ma kawałków, które kładą na łopatki. Psycroptic na tej płycie okazują się niezłymi rzemieślnikami, ale to tylko tyle. Nie wiem, może jestem zbyt surowy, może w metalu śmierci lubuje się bardziej w dźwiękowym błocie i syfie, dalekim od technicznych wodotrysków, ale Tasmańczycy są dalecy od tego, aby mnie zachwycić na tym krążku.

Ale docenić ich należy. O biegłości w obsłudze instrumentów już wspominałem, a same kompozycje nie są przecież fatalne, nawet jeśli daleko mi do zachwytów. Zespół potrafi zaprezentować kilka strzałów, jak otwierający krążek utwór tytułowy, który masakruje słuchacza ultra szybkimi partiami gitar i perkusji, czy The Shifting Equilibrium, zachowany może jednak w wolniejszymi tempie, ale potężne przyspieszenia potrafią wgnieść w fotel .

A Calculated Effort zaś pokazuje, że Psycroptic potrafi zagrać w wolniejszym tempie, popisując się konkretnym, doomowym riffem. Ale spokojnie, im dalej w las, tym co raz więcej zmian tempa, zagrywek, riffów i popisów. Wokalista też pokazuje, że potrafi potężnie ryknąć z trzewi, popisując się basowym growlingiem. Slaves Of Nil ma za to fajny prowadzący riff, przecinający powietrze niczym seria z karabinu maszynowego. I początek tego kawałka to konkretna deathowa jazda w starym stylu. Niestety, kawałek się rozmywa, wkrada się nuda, ujawnia się klasyczny przerost formy nad treścią. W okolicach Removing The Common Bond, czyli piątego tracku, płyta zaczyna po prostu nużyć i coraz mniej zaskakiwać – robi się przewidująco. Niech będzie, że na tym kawałku budziły mnie jeszcze zmiany tempa, które z wolnych potrafiły się zmieniać na ultra szybkie. W sumie Horde In Devolution ma w sobie całkiem fajne riffowanie, cholernie melodyjne, trzeba przyznać. Ale końcówka płyty, z naciskiem na najdłuższy Initiate z każdym kolejnym przesłuchaniem potrafi się ciągnąć niemiłosiernie.

I to chyba jest główny zarzut z mojej strony w kierunku Ob(Servant). Wydaje się, że Psycroptic za mocno poszli w stronę technicznego grania, co wcale nie dziwi. Zgubili jednak po drodze feeling i stali się zwykłymi rzemieślnikami jakich wielu w świecie death metalu, charakteryzując się na szczęście przy okazji olbrzymią erudycją. Ale za dużo w tym wszystkim kalkulacji i matematyki, bowiem po drodze zagubiono po prostu pewną dozę szaleństwa. Niewątpliwie spowodowało to, że stali się zespołem bardziej przystępnym, łatwiejszym w odbiorze. Jednocześnie pozbawili się pewnej oryginalności, którą prezentowali na początku kariery. Trochę szkoda, ale niewątpliwie dzięki Ob(Servant) zespół mógł rozpocząć międzynarodową karierę, na którą z pewnością zasłużył.

PSYCROPTIC - Initiate (OFFICIAL MUSIC VIDEO)

Fot.: Metal Mind Productions.

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *