Dla niego gole są jak keczup – Luca Caioli – „Ronaldo. Obsesja doskonałości” [recenzja]

Luca Caioli to autor, którego fani sportowych biografii mogą już kojarzyć – wszak zdążył przelać na papier również kariery Leo Messiego, Luisa Suáreza, Neymara i Zinedine Zidane’a. To już trzecie wydanie biografii Cristiano Ronaldo jego autorstwa w naszym kraju – przy okazji zostało ono uzupełnione o najnowsze wydarzenia; tym razem zegar stanął w momencie, gdy na ławce trenerskiej Realu Madryt zasiadł Rafa Benítez (swoją drogą, długo tam nie posiedział). Jeśli ktoś wcześniej nie czytał Ronaldo. Obsesja doskonałości, to jest to najlepszy moment, aby uzupełnić braki w lekturze, zwłaszcza dla fanów Królewskich, jak i wielkich piłkarzy. Książka włoskiego dziennikarza w jednym miejscu gromadzi wszystkie osiągnięcia CR7, dodając do tego również szczyptę tabloidowych smaczków i pikantnych ciekawostek.

Nie ma co oczekiwać od Obsesji doskonałości cudów – to typowa biografia, przedstawiająca losy gwiazdy piłkarskich aren od dzieciaka kopiącego piłkę na ulicy, mówiącego: „futbol ponad wszystko”, i inne takie piękne kwiatki, które nie raz czytaliśmy w podobnych książkach. Karierę Cristiano Ronaldo poznajemy od występów w młodzikach lokalnej drużyny z Madery, kiedy to jego sportowe aspiracje wspierała najbliższa rodzina przyszłego gwiazdora Realu. Wtedy też przyszedł czas na największy test dla młodego chłopaka – w wieku dwunastu lat opuszcza rodzinne strony i familię, aby rozpocząć naukę w słynnej szkółce Sportingu Lisbona. To był okres pełen łez i bolesnych poniżeń, kiedy Ronaldo wstydził się swojego prowincjonalnego akcentu i tęsknił za ukochanymi rodzicami, wiele razy zresztą pragnął wrócić na Maderę, zostawić w cholerę ten cały futbol i prowadzić spokojne życie. Po licznych namowach zawodnik jednak pozostał w szkółce i skupił się na treningach, na których narzucił sobie spore wymagania – których zresztą trzyma się po dziś dzień.

Ronaldo. Obsesja doskonałości to biografia na tyle sprawnie napisana, że nie sprawia wrażenia typowej laurki dla gwiazdy światowego futbolu, ale też na tyle zachowawcza, że nie sprawia wrażenia sensacji. Luca Caioli trzyma się znanej już ścieżki kariery Portugalczyka: ciężkie lata w Sportingu, nagły wybuch talentu i sensacyjny transfer do Manchesteru United, w którym piłkarz dojrzewał, i wreszcie jeszcze bardziej sensacyjne przejście do Realu Madryt, w którym CR7 stał się piłkarzem totalnym. Autor analizuje jego sportową karierę, szczególną uwagę poświęcając najważniejszym spotkaniom i turniejom: debiucie w Manchesterze, porażkom Portugalii w finale Mistrzostw Europy w 2004 roku, meczom o tytuł zwycięzców Ligi Mistrzów w barwach Czerwonych Diabłów i Królewskich. Skupia się na charakterystycznych zagraniach Ronaldo: porywających akcjach na skrzydle, ekwilibrystycznych zwodach, którymi wkręca obrońców drużyny przeciwnej w murawę, ale także zagraniach, których nauczył się wraz z osiąganiem piłkarskiej rutyny. CR7 nie od zawsze był profesorem od rzutów wolnych, nie zawsze też potrafił grać zespołowo – co wypomina mu się do dzisiaj, chociaż jego przeciwnicy przyznać muszą, że wraz z rozwojem w madryckim klubie Ronaldo znacznie chętniej współpracuje z kolegami z boiska. Poprawiła się też jego skuteczność – wystarczy zauważyć, że w Manchesterze Portugalczyk mógł się pochwalić zaledwie jednym hat-trickiem, natomiast w Madrycie na ten moment to aż 36 co najmniej trzykrotnych trafień w jednym meczu do bramki przeciwnika. Zabrakło mi jednak pewnej konsekwencji w szczerej analizie Ronaldo, a właściwie pewnej niezgodności z materiałem źródłowym. W, świetnej swoją drogą, innej biografii CR7. Maszyna, autorzy jasno dali znać (co potwierdzili zeskanowanym dokumentem z testów w Sportingu), że już na samym początku zauważono u niego kilka wad, które nie wróżą aż tak świetlanej przyszłości, Luca Caioli zaś nic o tym nie wspomina, twierdząc, że w zespole Lwów byli nim wprost zachwyceni.

Jak już wspomniałem na wstępie, czym byłaby biografia sportowej gwiazdy, gdyby nie pikantne sekrety z życia prywatnego? Obsesja doskonałości to nie tylko zawodowy aspekt kariery Portugalczyka, lecz również medialne burze i skandale, które piłkarz wywołał swoim zachowaniem. Uchodzi przecież za playboya, który potrafił zachęcać kobiety do stosunku prostackim: Me, you, fuck fuck, oskarżono go o gwałt, umawiał się z tyloma znanymi modelkami, że świat już stracił rachubę. A jednocześnie Cristiano Ronaldo ujmuje nieskrywaną miłością do swojej matki oraz sposobem, w jaki samotnie wychowuje swego syna. Oczywiście, przy tej okazji media do czerwoności rozgrzewa fakt, że postać matki wciąż pozostaje tajemnicą, którą CR7 skrzętnie chroni, chociaż Luca Caioli pozwolił tu sobie na tabloidowe zapędy i wyciągnął z tej historii mnóstwo szczegółów, z kilkoma hipotezami nad miejscem i sposobem poczęcia juniora włącznie. Dziennikarz wspomina również o na wpół sportowych wydarzeniach, które dla Ronaldo są kwestią osobistą – zdobycie Złotej Piłki to nie tylko wyróżnienie dla niego jako piłkarza, ale także jako człowieka, który dzięki morderczym treningom osiągnął status piłkarskiego Supermana. Obsesja doskonałości – tak, to doskonały tytuł dla biografii tego piłkarza, bo on przecież wariuje, jeśli tylko ma spadek formy. Luca Caioli przytacza w swojej książce moment, kiedy to wśród fanów Realu się zagotowało: CR7 przygnębiony! Pobyt w Realu go nie cieszy, mówi się o jego odejściu, może do PSG, może powróci do Manchesteru, w objęcia swego ukochanego Alexa Fergusona… Co trapiło Portugalczyka – do końca nie wiadomo, ale po trybunach Santiago Bernabéu przeszło to głośnym echem i do dzisiaj na choćby sugestię, że Ronaldo miałby opuścić Królewskich, kibice reagują stanem przedzawałowym.

Ronaldo. Obsesja doskonałości to bardzo dobra biografia, zbierająca do kupy aktualną karierę CR7, zarówno pod względem zawodowym, jak i jego życia prywatnego. Jednak mimo wszystko powiedzieć muszę, że znacznie lepszą analizą Portugalczyka jest właśnie wspomniana Maszyna, która zachwyciła mnie naukowym wręcz rozłożeniem Ronaldo na czynniki pierwsze, ze wszystkimi jego nadludzkimi zaletami i niedociągnięciami. Nie wspominając już o drobnych babolkach w samym tekście, gdzie wciąż nie mogę przeboleć, że w polskich wydaniach pojawia się z hiszpańskiego „zerżnięte” określenie „kampania”, zamiast prosty, rodzimy „sezon”. Nie wiem też, z jakiego powodu w tego typu książce, z założenia ukierunkowanej na rynek masowy, gdzie nie każdy musi być za pan brat z trudniejszym słownictwem, pojawiają się naukowe zwroty typu „multiplikować”. Po co tak utrudniać? Podoba mi się za to zmiana okładki – na wcześniejszym wydaniu widzieliśmy Cristiano Ronaldo jako gladiatora, który właśnie wygrał pojedynek na śmierć i życie, minę ma wojowniczą i nieprzejednaną; w najnowszej wersji jest uśmiechnięty i pozdrawia kibiców gestem dłoni, jest spokojny i szczęśliwy. I oby taki był już do końca swojej świetlanej kariery.

Na koniec oddam osobisty ukłon w stronę tej biografii – to właśnie w niej pojawia się zdanie, cytat od byłego zawodnika Realu, który każdy piłkarz powinien wykaligrafować sobie na ścianie: Gole są jak keczup. Kiedy się pojawiają, to wszystkie naraz. Smacznego!

Fot.: Sine Qua Non

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *