Na arenie zbrodni – Krzysztof Jóźwik – „Druciarz”

Dzieciństwo naznacza na zawsze. Kiedy we wspomnieniach przewijają się jedynie zbitki obrazów przemocy, dewiacji i alkoholowych libacji, to trudno jest się kiedykolwiek podnieść i zacząć żyć inaczej. Troje bohaterów tej powieści wiodło życie skrajnie różne, ale naznaczone ono było pasmem przemocy, braku miłości i gniewu tak okropnego, że niszczył wszystko, co napotkał. Druciarz Krzysztofa Jóźwika to powieść kryminalna sięgająca swoimi mackami do najokropniejszych zakamarków ludzkich pragnień, żądz i ludzkiego bestialstwa, które wyrosło na żyznej glebie zaniedbania. Kryminalni z Puławskiej policji muszą zmierzyć się z historią okrutnego morderstwa, za którym stoi potwór w ludzkiej skórze, który nie zawaha się na pewno przed ponowną realizacją swoich chorych pragnień. Czy zdołają go złapać, zanim znów zabije? 

Arena zbrodni

Puławy stają się areną okropnego morderstwa, które popełnione zostało z najniższych pobudek, a dodatkowo zaskakuje nawet doświadczonych śledczych. To, co zobaczyli oni na terenie puławskich zakładów azotowych, będzie wstępem do śledztwa, które zaskoczy i odkryje przy okazji sporo sekretów z przeszłości.

Powieść rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych i ciężko orzec, która z nich jest ciekawsza, bardziej wciągająca. Współcześnie mamy do czynienia z historią śledztwa w sprawie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz zbezczeszczenia zwłok, a tropy co rusz ślizgają się po coraz to bardziej niebezpiecznych rewirach. Śledczym co chwila nasuwa się pytanie, czy bez zaglądnięcia w przeszłość, będzie można próbować odszukać sprawcę? I tutaj właśnie Druciarz ujawnia swój drugi plan czasowy, a więc dekadę wcześniej. Śledzimy wnikliwie poczynania trójki młodocianych wykolejeńców, ale czytelnik zdziwi się, jeśli nastawia się na jakiekolwiek romantyczne tony. Nie ma tu buntu nastolatków, radości życia. Jakiejkolwiek radości. To obraz gniewu. Gniewu tak wielkiego, że pozostawia po sobie jedynie zgliszcza. Jest tu przemoc, są dewiacje i zapędy, które rujnują życia. Jest pokazana od najgorszej strony subkultura młodzieżowa, której na niczym i nikim nie zależy. To ujęta w ramy powieści czysta patologia, która panoszy się na prowincjach, w dużych miastach i obrzeżach – wszędzie tam, gdzie w dorosłych umarła już jakakolwiek iskra nadziei i ten brak przekazali dzieciom. Trzeba przyznać, że z tego nie może wyniknąć nic dobrego. Jednak powstała świetna powieść, która pod płaszczykiem brutalnego kryminału snuje nam historię o czystym złu i tym, gdzie ono się narodziło, jak ewoluowało i eskalowało, czyniąc ogromne szkody.

Druciarz  – Czy warto sięgnąć?

Zespół kryminalny policji w Puławach musi rozwikłać zagadkę morderstwa pracownicy zakładów azotowych. Czytelnik zostaje skonfrontowany z bardzo spójną akcją, w której napięcie ani na chwilę się nie gubi, bo nawet jeśli jest przerywane przez wydarzenia sprzed lat, to dzięki temu zabiegowi atmosfera niepokoju wzrasta, a puls czytelnika przyspiesza.

Druciarz mnie zaskoczył. I to zaskoczył w kilku punktach, o których tutaj napiszę. Przede wszystkim poziom pisarstwa Krzysztofa Jóźwika. Jak wiemy, Polska scena kryminałów ma się świetnie, ale czasami z popularnością niestety nie idzie w parze jakość. I nie będę tu nikogo wytykać palcami, ale przecież dobrze wiemy, z czyimi nazwiskami kojarzy się topowy kryminał polski. I Krzysztofa Jóźwika tam nie ma. Nie ma na półkach „top of the top”, nie ma w bestsellerach sprzedaży. A jest to przecież bardzo dobry kryminał (czytałam na razie tylko Druciarza, ale jeśli pozostałe są choćby porównywalnie dobre, to nie mam wątpliwości, że to jeden z lepszych współczesnych pisarzy polskich, sięgających po ten gatunek); przy czym kryminał brutalny, po który sięgnąć może tylko dorosły czytelnik (nie ma co ukrywać, jest naprawdę mocno), ale także kryminał intrygujący i świetnie napisany, który czyta się szybko i intensywnie. Dlatego trochę żal, że inne nazwiska święcą tryumfy na polskiej scenie kryminalnej, a pisarze tacy jak Jóźwik znani są tylko wśród „typowych” fanów kryminałów.
Druciarz zaskoczył mnie też dobrze odwzorowaną pracą policyjnych śledczych. Często w powieściach autorzy fantazjują i idealizują pracę kryminalnych, a tak naprawdę jest ona bardzo, ale to bardzo trudna i wyczerpująca, a także niewdzięczną robotą. I choć w Druciarzu o losach głównych policjantów nie wiemy za dużo (więcej zapewne jest w powieści Klatka, która dzieje się przed Druciarzem, ale jak widać – bez znajomości tej części można być bardzo usatysfakcjonowanym z lektury), to ich praca i metodyka jest pokazana bardzo realistycznie, ale także przy tym bardzo ciekawie. To, na co jeszcze chcę zwrócić uwagę, to bardzo ciekawie połączona teraźniejszość z przeszłością, które zazębiają się naprawdę zaskakująco i finalnie też intrygująco, choć zakończenie powieści nie do końca jest taki, jakiego oczekiwałam.

I choć Druciarz nie jest powieścią dla każdego, to zapewniam, że ci, którzy nie będą się bali sięgnąć po odważną i ponurą tematykę dewiacji, przemocy, morderstw i wynaturzeń, znajdą w nim rozrywkę pierwszej klasy – efektowną, dobrze napisaną i zaskakującą.

Fot.: Filia

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *